SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1312

Czy jest o co grać?


Po kolejnym już frustrującym remisie Liverpoolu szanse na Ligę Mistrzów w przyszłym sezonie zmalały do zera. Nawet najwięksi optymiści nie widzą już nic dobrego w tej kampanii. Piłkarze grają w kratkę, a niektórzy zanotowali większy regres niż progres. Czy jest jeszcze o co grać?

Aktualnie Liverpool stara się dostać do Ligi Europy. Dla wielu puchar ten jest tylko pucharem pocieszenia, a w tym sezonie fani chcieli aby klub wygrał to trofeum tylko ze względu na Jamiego Carraghera. Miałby w ten sposób owocne zakończenie kariery. Stało się jednak inaczej i nawet heroiczny bój z Zenitem nie pomógł w awansie do następnej rundy. Wielu myślało, że tamten wieczór zmotywuje piłkarzy do dalszej walki o Champions League. I może zmotywował, ale tylko na chwilę. Później znowu były wygrane, remisy i porażki. I chociaż w niejednym spotkaniu można było zobaczyć piękne, składne akcje oraz popisy naszych napastników, to nic nie denerwuje bardziej od kolejnych straconych punktów na własnym stadionie. Po każdym kolejnym zwycięstwie na ligowym podwórku, fani zaczęli kalkulować ile punktów brakuje do czwartego miejsca oraz ile spotkań muszą przegrać rywale. Niestety nawet potknięcia przeciwników nie pomogą już ekipie Brendana Rodgersa. Na dzień dzisiejszy musiałby stać się cud, żeby w przyszłym sezonie The Reds pojawili się na antenie polskiej telewizji. Czy w związku z tym w tym sezonie ktoś będzie jeszcze na coś liczył?

Chciałbym żeby Liverpool grał w Lidze Europejskiej. Byłby to jakiś argument w walce o nowych zawodników. Poza tym nie wyobrażam sobie tego klubu nie grającego w Europie. Dodatkowo zmotywowało by to krytyków Brendana do kolejnych już skarg na jego prowadzenie klubu. Wielu mówi, że pieniądze z gry w tych rozgrywkach są małe, ale lepsze to niż ich brak. W tej kampanii poczuliśmy także magię Anfield w Europie także chciałbym poczuć ją jeszcze raz za rok. Musimy się tam dostać, ale jeśli znowu stracimy w prosty sposób punkty, stracimy wiele. Grę w Europie, znowu wyprzedzi nas Everton i piłkarze będą mogli chcieć odejść. A wiemy doskonale kto może być głównym kandydatem do przeprowadzki.

Luis Suarez w lato będzie jednym z najbardziej rozchwytywanych napastników na świecie. To o niego będą biły się kluby z piłkarskiej elity i naszym zadaniem jest zatrzymanie go u siebie. Wielokrotnie potwierdzał przywiązanie do klubu, w tej kampanii pokonuje bramkarzy częściej niż ktokolwiek inny, ale znamy z autopsji podobne przypadki. Wszyscy mówią że Luis klubu nie zmieni, apeluje się o spokój. Fani spokoju nie zaznają do końca letniego okna transferowego. Szykuje się kolejna saga z Urugwajczykiem w tle. Jednak nie tylko tę kwestie chciałem poruszyć.

W ostatnich spotkaniach z Urusa jakby wyparowała energia. W meczu z Aston Villą starał się, ale często tracił piłkę i nie potrafił dobrze się wstrzelić. Przez pewien okres czasu nawet więcej spacerował na boisku niż biegał. Ostatecznie wygraliśmy. W ostatniej kolejce szczęścia nam zabrakło, a Suarez nie potrafił pomóc nam po raz kolejny. Wiele jego dryblingów kończyło się fiaskiem, a obrońcy pokazywali mu jak powinno odbierać się piłkę. Oczywiście kilkakrotnie mijał rywali, zakładał siatki, a nawet popisał się „krzyżakiem”. Co to jednak nam dało? Wszyscy cieszymy się z jego bramek, ale w ostatnich meczach ich zabrakło. Wydaje mi się, że po meczach w reprezentacji nie wypoczął do końca i nadal odczuwa zmęczenie. Jako, że następny mecz rozgrywamy z Reading zastanowiłbym się nad wystawieniem w pierwszym składzie Sturridga, a Luisa wprowadziłbym dopiero w drugiej części meczu. Daniel potrafi dyktować tempo i strzelać gole. Wraz z Coutinho, Hendersonem i Gerrardem mogą stworzyć skuteczną ofensywę. Urus mógłby popatrzeć na wszystko z boku i dobić rywala. Na pewno zasługuje swoją grą na bogate wakacje, ale póki sezon trwa trzeba robić wszystko, żeby zadbać i o formę zawodników i o ich kondycję. A jeśli nie pomoże taka zmiana, to może czas dać szansę młodzieży?

W tym sezonie nasi młodzi zawodnicy mogli poczuć smak murawy w pierwszym składzie. Wiadomo, że Sterlinga nie ujrzymy już w tej kampanii, ale możemy być zadowoleni z poczynionych przez niego postępów. Suso, Shelvey są kolejnymi piłkarzami, których chciałbym zobaczyć jeszcze w tym sezonie. Następni w kolejce są Wisdom i być może któryś z naszych młodych napastników. Ibe jak dotąd zasiadł raz na ławce rezerwowych, jednak nie dane mu było zagrać. Zaryzykowałbym wystawieniem tych graczy jeśli potkniemy się w następnej kolejce. Brendan lubi stawiać na młodych zawodników, a jak wiemy niektórzy z naszych weteranów wkrótce będą kończyć karierę. Trzeba rozglądać się za ich godnymi następcami, a może znowu zobaczymy jakąś perełkę z naszej akademii? Bardzo bym tego chciał. Póki co chciałbym jednak żeby Liverpool nie tracił punktów ze słabszymi rywalami. Wiele lat już męczymy się z takimi ekipami. Kiedyś straciliśmy przez to mistrzostwo, w tym sezonie możemy stracić LM, a co w następnym? Suareza? Wystarczy, że stracimy Carraghera.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (13)

Hulus 10.04.2013 13:33 #
Z całym szacunkiem, ale skąd to nagłe zdziwienie, że nie ogramy o nic? Było to przecież wiadome po odpadnięciu z Zenitem i po porażce z WBA. Nam zostaje jedynie wyprzedzenie Evertonu w tabeli. Nie gramy gorzej i nie punktujemy gorzej od innych, ale bardzo dużo straciliśmy na początku sezonu, co było do przewidzenia i nie jesteśmy JESZCZE gotowi do nawiązania poważnej walki o LM, bo potrzebowaliśmy do tego bardzo długiej serii zwycięstw a jak wiadomo trzy z rzędu to dla nas i tak wiele(nieważne, że takim osiągnięciem mogą pochwalić się także zespoły z dołu tabeli).

Rozśmieszyła mnie trochę chęć posadzenia Luisa na ławce. Nie chciałbym być tym, który miałby mu o tym powiedzieć. Przecież on jakby mógł to grałby codziennie po 90 minut. Ja tam nie widzę po nim zmęczenia czy opieprzania się. Może nieco słabiej zagrał ostatnio, ale poprzeczkę zawiesił tak wysoko, że jak nie strzeli to nagle wszyscy zdziwieni.

Skoro nie gramy o nic poważnego to miałoby to oznaczać, że do składu wchodzą młodzi? Sam się łapię na tym, że chciałbym tego, ale to niewłaściwe postępowanie. Na miejsce w składzie trzeba sobie zasłużyć. Tak jak nazwisko czy cena transferu nie powinna dawać pierwszego składu(Downing na starcie sezonu, Sturridge ostatnio) tak samo nie może młody wiek być przyczyną gry. Wisdom w miejsce Glena, bo jest młodszy? Najpierw niech pokaże Brendanowi, że może być lepszy. To samo Jonjo, Suso, Ibe, Morgan i inni. Może w nagrodę za dobrą grę w U-21 ktoś usiądzie na ławce, dostanie może nawet ileś minut gry, ale to musi być wypracowane. Moim zdaniem ostatnio Rodgers stawia absolutnie na najlepszych dostępnych graczy i ciężko cokolwiek zmienić w tym składzie.

Skąd się wziął termin "kolejny frustrujący remis"? Mam duży problem z przypomnieniem sobie, kiedy ostatnio zdarzało nam się takie spotkanie jak z WHU. To był typowo benitezowski mecz. Jesteśmy faworytami, gramy u siebie, kontrolujemy z małymi wyjątkami cały mecz, mamy przewagę, sporo okazji a nie potrafiliśmy otworzyć wyniku. Za Rodgersa takie mecze kończyły się albo wysokimi zwycięstwami albo bolesnymi porażkami. Remisów ja nie pamiętam. Owszem, zdarzały się, ale w meczach z czołówką a to już zupełnie inna sprawa.

No i na koniec ten mit o potrzebie gry w Europie, aby przyciągnąć zainteresowanie dobrych piłkarzy. Jakby faktycznie tak było to tylko kilka drużyn by się rozwijało a reszta zgarniałaby resztki. Do AV nie trafiłby Benteke, do Swansea Hernandez czy Michu, do Southampton Ramirez a tym bardziej Cesar czy Remy do QPR. Przecież nikt by nie przychodził do Evertonu! Szanujmy się trochę. Fakt, podupadliśmy w ostatnich latach przez beznadziejne zarządzanie klubem, ale tylko ślepiec nie zauważyłby naszego obecnego postępu. Poza tym Liverpool to wciąż wielka marka i tak będzie zawsze. Wiadomo, że motywem większości piłkarzy i tak są pieniądze. Jednak nie stwierdziłbym, że piłkarze będą automatycznie odrzucać Liverpool ze względu na brak gry w LM. Jestem spokojny o to, że przyciągniemy dobrych piłkarzy. Dobrych, czyli potrafiących grać w piłkę a niekoniecznie tych z plakatów Bravo Sport. Tych zostawmy City, Chelsea, PSG. Niech się o nich zabijają i rozbijają pokaźne skarbonki. Sztuką jest kupić Michu, nie RvP.
guzio112 10.04.2013 13:52 #
Mamy dwa artykuły w jednym :D
PiotrekS 10.04.2013 13:53 #
I oczywiście drugi zdecydowanie lepszy od pierwszego ;-)
Lyzwa7 10.04.2013 13:57 #
Zawsze jest o co grać, nie możemy odpuścić sobie ligi.
Owszem młodzi mogą pograć, ale ogony.
Powinniśmy jako punkt honoru obrać wyprzedzenie Evertonu, absolutny priorytet jak dla mnie.
Kostuch 10.04.2013 14:26 #
"Czy jest o co grać?" Bardzo głupie pytanie bo jaki ma sens rozmyślnie nad tym czy mamy grać w LE czy wyprzedzić Everton czy walczyć o LM. Mamy wygrywać każdy kolejny mecz i tyle. Od początku sezonu powinniśmy zakładać, że chcemy wygrać każdy mecz i za wszelką cenę to realizować a nie stawiać sobie cele typu LM. Naszym celem jest wygranie meczu każdego jaki jest.
Zubol89 10.04.2013 15:13 #
@Hulus

Everton punktuje lepiej od nas. Sezon rozpoczyna się nie w październiku, zaś w sierpniu. I daleki jestem od transu narkotycznego wobec ,,gramy lepiej za Brendana'', od którego odcinam się grubą kreską. Tofiki wygrały na Etihad, wygrały z United i pokonały Tottenham. Zakończą sezon zapewne wyżej od nas i zrobią to zasłużenie. Derby między ekipami z Merseyside będą czymś na kształt tych poniedziałkowych w Manchesterze. Będziemy chcieli udowodnić Tofikom, a w szczególności sobie, że jesteśmy w stanie nawiązać z nimi walkę w przyszłym sezonie.

Gramy lepiej, to fakt. Doskonale też zdaje sobie sprawę, że Brendan potrzebuje czasu i jestem przeciwnikiem opieszałych ruchów wobec jego osoby. Lecz jeśli nie przełożymy efektywności nad efektowność nie ma mowy o żadnym progresie.

Należy też pamiętać o tym, że przed nim klubem sterował archaiczny taktycznie Król Kenny i jemu podobny Hodgson. To mimowolnie też rzutuje na całościowy obraz naszej dotychczasowej gry, czy tego chcemy, czy nie.

W całej rozciągłości popieram Cię w temacie Suareza. Koniec kropka. Nie mniej jednak mamy iluzoryczne szanse na to, by zatrzymać Urugwajczyka na kolejny sezon w Anglii. To typ zwycięzcy, którego nadrzędnym celem jest odnoszenie sukcesów. Niestety, na dzień dzisiejszy Liverpool nie pozwoli mu na to.

Natomiast fraza ,,frustrujący remis'' odnosił się raczej do ogółu tego sezonu. Zmień datę i kolejkę a usłyszysz te same tłumaczenia. Ostatnimi czasy racja, od remisów takowych stroniliśmy. Nie jest lepszy ten, kto odda więcej strzałów na bramkę a ten, kto schodzi do szatni z 3 punktami.

To trochę tak jak z pulchną dziewczynką - niby ubrana w lepsze ciuchy, lecz ciągle jest tą samą, grubą dziewczynką.

Gramy lepiej lecz nie wygrywamy. Tragiczny paradoks.

Europejskich Pucharów winniśmy łaknąć jak nikt inny. Zbyt dużo czasu i pieniędzy zostało zmarnotrawionych, by teraz z nich rezygnować. Renomy nikt nam nie zabierze, lecz tak jak wspomniałeś, piłką w głównej mierze władają teraz zgoła inne dogmaty - wiadomo jakie.

Licząc na to, że zawodnicy będą przenosić się na Anfield z powodu magii Liverpoolu jest buńczucznym wołaniem. Podnosisz poprzeczkę The Reds, która i tak już jest tak wysoko postawiona przez nasze fatalne ostatnie lata. Poziom trudności mamy już wystarczająco wyśrubowany, nie uważasz?

Następny sezon będzie dla nas sprawdzianem. Pozostaje nam wierzyć, co robimy rokrocznie. Bądź co bądź, tego nikt nam nie jest w stanie zabrać. Aczkolwiek przyszedł czas, by nie być tylko papierowym tygrysem, a na murawie udowodnić swoją wartość. Gwiazdki wokół herbu i pucharowa gablota powinna być dodatkiem, nie zaś wyznacznikiem potęgi.
Hulus 10.04.2013 15:44 #
@Zubol89
Raz piszesz o potrzebie wyników tu i teraz, potem o potrzebie dania czasu Rodgersowi, bo wprowadza dużo zmian. Nie rozumiem jakie jest twoje stanowisko.

Porównanie do Evertonu nietrafione. Tam Moyes ma spokój, stabilizację od lat i nie rozpoczynał latem od przebudowy drużyny.

Zobaczysz, że Suarez zostanie na kolejny sezon. Jeśli jednak by odszedł to za olbrzymie pieniądze, które tym razem z pewnością nie pójdą na marne.

Wcale po naszych potknięciach nie słyszeliśmy tych samych wymówek, bo Rodgers potrafi przyznać, że graliśmy źle. Wcale też nie było ich wiele, bo więcej w ostatnich miesiącach było wysokich zwycięstw niż bolesnych porażek. Na tym etapie przebudowy drużyny gramy lepiej niż można było oczekiwać.

Uwierz mi, będziemy dalej przyciągać dobrych piłkarzy i to nawet bez LE. Wielu, naprawdę wielu chciałoby grać na Anfield i to się nie zmieni. Oczywiście trzeba dobrym piłkarzom dobrze płacić i przecież to robimy. Ważne tylko, żeby zachować w tym rozsądek. Przecież ci, co wybierają klub na podstawie wysokości zarobków, nie są warci uwagi, co nie?

Ta gablota to nie zakurzone półki, ale efekt wielu lat wysiłków klubu Na swoją renomę sobie zapracował i ma pełne prawo się tym chwalić. To nie żaden bonus, ale kwintesencja Liverpoolu. Te tytuły mają przypominać sens istnienia klubu i jednak są wyznacznikiem jego wielkości. To nie tylko błyszczące kawałki metalu, ale kawał historii, emocji i wspomnień, które sprawiają, że ten klub jest wyjątkowy. Mimo pałętającego się w futbolu szaleństwa na punkcie pieniądza, nie wolno zapominać co jest w tym wszystkim najważniejsze. Strasznie mnie drażni jak to wszystko jest sprowadzane do poziomu bruku i przeliczane na dolary.
Zubol89 10.04.2013 15:59 #
@Hulus

Powierzchownie potraktowałeś mój wpis. Potrzeba wyników jest potrzebna w przyszłym sezonie, który jak stwierdziłem będzie dla nas sprawdzianem i kiedy nie będzie miejsca na wymówki ,,gramy lepiej''.

Dalej: uważasz więc, że przez to, że Moyes miał spokój to Everton punktuje gorzej od nas? Ewentualnie jak już to punktuje lepiej, bo ten spokój ma.

Z wymówkami się nie zgodzę, bowiem za poparcie mych słów niech posłuży wyświechtany frazes ,,wyjątek potwierdza regułę''. Częściej słyszeliśmy to, że ,,należało się nam więcej''.

Bardzo, ale to bardzo bym chciał, by Suarez pozostał. Serce mówi jedno, rozum niestety drugie.

I proszę Cię Hulus, nie musisz wyjeżdżać z górnolotnymi patosami na temat historii klubu i osiągnięć, bo wszyscy jesteśmy z nich dumni i je gloryfikujemy. Jesteśmy wielkim klubem, który jest spowity teraz w cieniu swej wielkości. Historia nie wybiega na boiska, tylko piłkarze. Dopóki tego nie udowodnimy, będziemy potęgą tylko w określonym gronie - w gronie fanów The Reds. Liverpool zasługuje na szacunek za to jak wspaniałym jest klubem, ale uważanie nas teraz za potęgę jest swoistym zakłamaniem.
Hulus 10.04.2013 16:12 #
@Zubol89
Patosy, nie patosy, ale jak czytam, że odmawia nam się wielkości, bo to przecież nie jest obecna historia to mnie mdli. Poprzednie pokolenia wypracowały tę pozycję klubowi nie po to, żeby teraz się od tego odcinać. Daliśmy ciała w ostatnich kilkunastu latach, kiedy staliśmy w miejscu zamiast się rozwijać i iść z duchem czasów, więc dziś nie dokładamy wiele tytułów, ale nie można nam odmówić bycia wielkim klubem.

Moyes punktuje lepiej nie ze względu na mniejszą presję, ale dlatego, że przygotowuje swój zespół od lat i Rodgers jest w zgoła odmiennej pozycji.

"Należało nam się więcej". A niby tak nie było w większości tych sytuacji?
Zubol89 10.04.2013 16:32 #
@ Hulus

Nikt nie odmawia nam bycia wielkim klubem. Ale co innego jest być wielkim klubem, a potęgą, prawda?

Sęk w tym, że chodziło mi w tym stwierdzeniu, że nic, prócz szacunku, nam się nie należy z racji tego, że jesteśmy zasłużonym dla futbolu klubem - do tego by być potęgą musimy dołożyć PRZEDE WSZYSTKIM postawę na boisku.

Zresztą nie zamierzam się tłumaczyć ze swoich słów, bowiem dopowiadasz sobie sam zbyt wiele rzeczy na wyrost. Obaj chyba mamy już wystarczająco lat, że pamiętamy jałowe czasy przed Houllierem. Więc chyba nie uważasz, że jesteśmy tu z powodu sukcesów? Znasz chyba motywacje, czyż nie? Dlaczego tworzymy tą stronę z dobrej woli? Bo kochamy klub za całokształt, a tym bardziej za to, jakie niesie ze sobą wartości, które dają o sobie znać w życiu codziennym. Za fundamenty jego istnienia.

Ale historia nie czyni nas potęgą, bo przed potęgami drżą nogi przeciwnikom. Historia sprawia, że jesteśmy tylko i wyłącznie wielkim klubem. Czekam na moment, kiedy to nie w naszych oczach, a w oczach rywali awansujemy na początku na miano ,,uśpionej potęgi'' co będzie podłożem do dalszej eskalacji klubu. Zapraszam na prywatną rozmowę, by nie zaśmiecać komentarzy ;)

Kończąc: Było tak, byliśmy lepsi. Wizualnie. Efekt? Dosyć skromny. Nikt nie napisał o mniejszej presji na Goodison. Tylko o tym, że nie punktujemy lepiej od Evertonu.
Hulus 10.04.2013 16:35 #
Podsumowując: jesteśmy wielkim klubem, nie mamy (jeszcze) wielkiej drużyny :)
Zubol89 10.04.2013 16:36 #
*tylko i wyłącznie i aż wielkim klubem.
Zubol89 10.04.2013 16:37 #
Dokładnie ;)

Pozostałe aktualności

Lewis Koumas zachwyca w Stoke City  (0)
21.11.2024 17:13, FroncQ, Liverpool Echo
Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (21)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com