Czas ujawnić rolę Thatcher
Tak jak miało to miejsce podczas trwającej 24 lata walki o sprawiedliwość, rodziny ofiar katastrofy na Hillsborough i ich sprzymierzeńcy zachowali swoją godność w obliczu śmierci Margaret Thatcher. - Nie odczuwam do niej ani sympatii, ani niechęci - brzmiała dyplomatyczna odpowiedź Margaret Aspinall, której 18-letni syn James był jedną z 96 ofiar największej tragedii w historii futbolu na Wyspach Brytyjskich.
Margaret mogła powiedzieć wiele słów. Mogła być mściwym człowiekiem. Mogła nawet przyjąć z radością wiadomość o odejściu Thatcher, lecz jako matka, która zbyt dobrze zna ból i cierpienie towarzyszące śmierci, uznała, że to nie czas na takie zachowanie. Zamiast tego takt i dyplomacja zyskały pierwszeństwo, zaś jej najskrytsze myśli pozostały niewypowiedziane.
Było jednak coś jeszcze: przejaw frustracji, że rola, jaką odegrała Thatcher w tuszowaniu sprawy Hillsborough pozostaje wciąż nieustalona. - Wiemy, że miała potajemne spotkania wieczorem w dniu katastrofy i potem nad ranem na stadionie. To wtedy właśnie zaczęło się przykrywanie niewygodnych faktów - powiedziała Margaret.
Sheila Coleman z Hillsborough Justice Campaign (HJC) poszła o krok dalej. - HJC ma nadzieję, że teraz, gdy ona nie żyje, jej protektorzy zachowają się przyzwoicie i ujawnią pełną dokumentację w sprawie przekłamywania prawdy. Thatcher odegrała instrumentalną rolę w tuszowaniu. Wzywamy rząd do przekazania dokumentacji dotyczącej jej udziału - powiedziała.
A ci, którzy czują potrzebę powiedzenia, że takie apele pojawiają się w nieodpowiednim momencie lub są przejawem oportunizmu, niech powstrzymają się od komentarzy. Rodziny ofiar katastrofy na Hillsborough czekały zbyt długo na pełne odtajnienie wszystkich dokumentów. Ci, którzy byli zaangażowani w to, co znany prawnik Michael Mansfield określił jako "największe zacieranie śladów w brytyjskiej historii prawa", albo umierają, albo wkraczają w etap, kiedy coraz trudniej pociągnąć ich do odpowiedzialności. Zegar sprawiedliwości tyka. Nie ma już czasu do zmarnowania.
Warto wskazać bardziej adekwatny przykład. Dwa tygodnie przed śmiercią Thatcher, John Glover, który stracił 20-letniego syna Iana w śmiertelnej pułapce na trybunie Leppings Lane, odszedł z tego świata po dzielnej walce z rakiem. Tymczasem Anne Williams, której 15-letni syn Kevin zginął w katastrofie, spędza swoje ostatnie dni w hospicjum po tym, jak zdiagnozowano u niej nieuleczalny nowotwór jelita. Ciężki los Johna i Anne uświadamia, dlaczego czas ma zasadnicze znaczenie, gdy jest mowa o pełnej prawdzie o katastrofie na Hillsborough.
Fakt, że udział Thatcher w następstwie tragedii na Hillsborough pozostaje owiany tajemnicą jest całkowicie niezadowalający i nie do przyjęcia. Żywiono nadzieję, że ujawnienie raportu Niezależnej Komisji Hillsborough w sprawie katastrofy rzuci światło na jej działania, ale ten optymizm nie znalazł przełożenia i są sprawy, które pozostają niewyjaśnione.
Dwanaście miesięcy wcześniej, Rzecznik Informacji Publicznej orzekł, że rozmowy z udziałem Thatcher powinny być upublicznione przy najbliższej możliwej okazji. Należy podkreślić, że szczegóły briefingu, który odbył się - z udziałem Thatcher i Douglasa Hurda, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych - nad ranem po katastrofie, nie zostały ujawnione. Stwierdzono również, że nie ma żadnej dokumentacji związanej z jej wizytą na stadionie następnego dnia.
W istocie wciąż nie mamy dostatecznej wiedzy o tym, co szefowa brytyjskiego rządu myślała i powiedziała na temat tragedii, która kosztowała tak wiele istnień ludzkich i która zmieniła oblicze angielskiego futbolu. W przypadku braku tego typu informacji, przesądzone jest, że dotknięci tą tragedią będą mieli poczucie, iż cała prawda nie wyszła na jaw, choć podjęto wiele działań w tym kierunku w trakcie minionego roku.
Próżnia jaka powstała - w sposób nieunikniony - doprowadziła do powstania teorii spiskowych, zwłaszcza biorąc pod uwagę skrajności, w które popadły instrumenty państwa, starając się zadać kłam sprawiedliwości. Główna teoria głosi, że rola Thatcher została odsunięta w cień, żeby chronić ją i urząd, który pełniła.
Pojawią się tacy, którzy uważają, że takie podejście jest naciągane. Ale najpierw powinni wziąć pod uwagę co następuje: jedną z niewielu rzeczy, które wiemy na pewno jest to, że udało się jej zniekształcić reakcję jej rządu na ustalenia raportu Taylora o przyczynach katastrofy. Tyczy się to nieuzasadnionej chęci chronienia policji z South Yorkshire.
Wiemy to dzięki uwadze wykonanej przez nią własnoręcznie na marginesie dokumentu urzędnika państwowego. Notatka informowała ją, że Hurd planował bez zastrzeżeń przyjąć ustalenia raportu Taylora, gdy tymczasem ona dopisała, iż sprowadza się to do "szkodliwej krytyki" policji. - "Jak mamy rozumieć »aprobatę głównych założeń raportu?«" - pytała. - "Główne założenia to szkodliwa krytyka policji. Czy to jest do przyjęcia? Niewątpliwie możemy docenić dokładność raportu i jego wskazówki - M.T."
Jeśli szefowa rządu jest gotowa posunąć się tak daleko, żeby chronić państwo, to z pewnością nie można wykluczyć, że to samo państwo postąpiłoby podobnie w stosunku do niej? Trzeba było czekać aż 23 lata, by rządowa konspiracja wyszła na światło dzienne. Dlaczego więc ktoś miałby odrzucić możliwość ingerencji w działalność innych organów, co pomogłoby chronić tych na samej górze.
Wiemy również, że tuż po katastrofie dwaj ulubieni strażnicy pani premier - Bernard Ingham (dawniej rzecznik Thatcher) i Kelvin MacKenzie (jej ulubiony redaktor naczelny, który w tym tygodniu określił byłą premier jako "rewolucjonistkę, która wniosła w życie kraju fantastyczne ożywienie") - odegrali kluczową rolę w zniekształceniu obrazu rzeczywistości.
Pod haniebnym tytułem "Prawda", MacKenzie dołożył starań, żeby relacja The Sun z wydarzeń na Hillsborough dopasowała się do czarnej propagandy uprawianej przez policję z South Yorkshire. Ingham twierdził, że katastrofa została spowodowana przez "bandę pijanych" fanów Liverpoolu. Później przyznał, że jego poglądy ukształtowane zostały przez tych samych policjantów, którzy udzielali informacji Thatcher, a wśród nich był Peter Wright, ówczesny szef policji.
Istnieje możliwość, że Thatcher nigdy nie ubrudziła sobie rąk i nawet nie musiała, ponieważ jej podwładni wykonywali za nią brudną robotę. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by jeden z najbardziej wpływowych polityków ubiegłego wieku ograniczył swój udział do dopisanej uwagi na marginesie kawałka kartki papieru.
Dlatego też nadszedł czas na przekazanie do publicznej wiadomości roli, jaką odegrała Thatcher po Hillsborough. Przynajmniej na to zasługują rodziny ofiar katastrofy i ich sprzymierzeńcy. W poniedziałek zbiorą się, aby upamiętnić 24. rocznicę tragedii i uczynią to znając znaczną część prawdy o tym, jak zginęli ich ukochani i jak zachowało się państwo. To musi się zmienić.
- Ktoś kolportował te kłamstwa. Myślę, że ona była częścią tego i wiedziała o tym - powiedziała Margaret Aspinall. Instynkt rodzin ofiar do tej pory nigdy nie zawiódł w kwestiach związanych z katastrofą, dlatego głupio byłoby odrzucić założenie, że są one w błędzie podejrzewając Margaret Thatcher.
Tony Barrett
Komentarze (2)
1) jak mozna sie zachowac wobec osoby ktora nie chce ujawnic prawdy ? Postawie sie w osoby , ktore stracily bliskich . Jak byscie zareagowali ?
2) A kochane MuLy nic nie spiewaja co roki o hillsborough? :)