O transferach zadecyduje grono osób
Brytyjczyk Ian Ayre, pełniący funkcję dyrektora zarządzającego Liverpoolu, powiedział, że wszystkie przyszłe transfery klubu będą ustalane przez specjalną grupę, a nie przez Brendana Rodgersa posiadającego pełną kontrolę nad procesem rekrutacji.
Ayre podzielił się swoją wiedzą na temat polityki transferowej Liverpoolu. Klub co prawda już nie zatrudnia dyrektora ds. piłki nożnej, ale w obecnym modelu Rodgers jest częścią zespołu rekrutującego, aniżeli samodzielną jednostką, która sprawuje kontrolę nad transferami w sposób tradycyjny.
Od kiedy Rodgers dołączył do klubu, Dave Fallows został zatrudniony jako główny konsultant ds. rekrutacji, a Barry Hunter jako główny skaut, podczas gdy Michael Edwards stał się centralną postacią, która ocenia założenia dla włodarzy z Fenway Sports Group.
Ayre powiedział, że on, Rodgers, Edwards i Fallows w rzeczywistości stworzyli model dyrektora ds. piłki nożnej, tyle że odpowiedzialność i zadania podzielone są między nimi.
- Jest tutaj szef analiz, główny konsultant ds. rekrutacji, menedżer pierwszego zespołu i ja - stwierdził Ayre. - Wszystkie te osoby uczestniczą w procesie podejmowania decyzji i dają dokładnie ten sam efekt, co dyrektor ds. piłki nożnej.
- Wierzymy, że w procesie rekrutacji potrzeba zaangażowania wielu ludzi i nadal będziemy podążać tą drogą. Nie oznacza to, że ktoś inny wybiera zespół za Brendana, jednak musi on ustalić z resztą zespołu, które pozycje wymagają wzmocnienia i jakie są priorytety.
- Ma do dyspozycji zespół ludzi, którzy jeżdżą i wykonują ogromną ilość analiz, żeby dowiedzieć się, jacy gracze są najlepsi na danej pozycji.
- Wbrew obiegowej opinii nie jest tak, że cała masa ludzi siedzi przy komputerze i wymyśla, kto powinien do nas trafić. Myślę, że to kombinacja: jest tradycyjny scouting i obserwacja zawodników, jak również analiza statystyczna obejmująca piłkarzy w Europie i pozostałych części świata.
- Łącząc te dwa procesy w spójny model, można otrzymać dużo bardziej obszerniejszy materiał i podjąć decyzję, kogo należy kupić, a kogo nie, a być może otrzymać również najważniejszą odpowiedź: ile należy zapłacić i jak ułożyć warunki kontraktu zawodnika.
- Uważam, że odnieśliśmy stosunkowo pewne zwycięstwo, odkąd wprowadziliśmy tę metodologię. Cały czas się poprawiamy. Byliśmy bardzo zadowoleni z ostatniego okna transferowego, w którym zawitali do nas Philippe Coutinho i Daniel Sturridge.
Chociaż obecny model jest preferowanym rozwiązaniem dla FSG, dostrzec można istotną zmianę po tym, jak w ubiegłym roku Rodgers dał do zrozumienia, że nie będzie współpracował z dyrektorem ds. piłki nożnej, zaś zespół rekrutujący będzie musiał "wspierać" jego pracę.
- To absolutne szaleństwo, jeśli jesteś menedżerem klubu i ktoś inny dyktuje zasady - powiedział Rodgers w lipcu zeszłego roku. - To nie działa w ten sposób.
W tym samym czasie Ayre informował, że klub pragnął zastosować podejście oparte bardziej na wzajemnej współpracy. Jego ostatnie wypowiedzi, opublikowane w Sports Illustrated, demonstrują, jak mocno zakorzeniona jest ta koncepcja, która niechybnie wpłynie na to, kogo sprowadzi Rodgers tego lata.
Właściciele dążą do tego, by ściśle określać wydatki po tym, jak doznali zawodu już w pierwszym roku swego panowania, gdy dyrektor ds. piłki nożnej Damien Comolli wydał na transfery 110 milionów funtów.
Liverpool stał się obiektem kpin po tym, jak zatrudnił Francuza opierając się na jego relacjach z Billym Beanem, legendarną postacią amerykańskiego bejsbolu. Doprowadziło to do skojarzeń z teorią zwaną Moneyball z powodzeniem zastosowaną w bejsbolu.
Chociaż zawodowy aktor wcielił się w postać głównego właściciela Liverpoolu w filmie o tym samym tytule, Ayre oddziela Liverpool od teorii Moneyball.
- Nie sądzę, żeby kiedykolwiek ktoś w Liverpoolu użył słowa Moneyball, ale wiele innych osób mówiło o tym. To nie jest strategia Moneyball.
- Uważam, że dyrektor ds. piłki nożnej w wielu przypadkach tworzy co najmniej tyle samo problemów, ile rozwiązuje, ponieważ ludzie starają się ocenić, gdzie jest zaplecze i kto podejmuje decyzje. Powstają pytania, kto wybiera zespół? Kto odpowiada za transfery? My natomiast posiadamy prawdopodobnie trzech lub czterech ludzi, którzy uczestniczą w tym procesie.
Chris Bascombe
Komentarze (16)
Nie dziwi mnie to rozwiązanie, bo FSG nie zaufają prędko nikomu po tym jak ich wyrolowano ostro na starcie. Byli zieloni w piłce i nie rozumieli ani gry ani rynku i tę ich naiwność brutalnie wykorzystano. Teraz nie wyrzucą kolejnych dziesiątek mln tak nierozsądnie.
Zobaczymy po lecie a nawet za rok jakie będą owoce działanie takiego komitetu. W Chelsea to doprowadziło do tego, że pozycja managera stała się marginalna i trenerzy się zmieniają co pół roku a mimo tego klub cały czas ściąga zawodników dosłownie bez wpływu "tymczasowych". Dla mnie to patologia i musimy przypilnować, żeby nikt nie próbował przejąć władzy w klubie kosztem Rodgersa. To nie będzie łatwe, bo dobrze wiemy jak nasi dyrektorzy potrafią się panoszyć: Comolli, Purslow a nawet Chang.
A coś czuję, że pomysł powołania tej całej komisji ds. transferów to wcale nie jest jego pomysł, ale właścicieli. Jest mu pewnie trochę niezręcznie zwłaszcza, że na początku swojej kadencji mówił, że nie jest raczej entuzjastą tego typu pomysłów.
Kenny nie wcinał się w kompetencje Roya w żaden sposób a Rafie to się wpierdzielał Purslow.
Tylko, że niewykluczone, że takowa komisja jakby istniała za czasów Rafy to ktoś z czwórki zauważyłby, że Voronin czy Degen nie spełniają minimalnych standardów, żeby grać dla Liverpoolu. Wszystko jest zależne od efektów. Jak te będą dobre to będziemy chwaleni, ale jak wyników zabraknie to wszyscy będą się tego czepiali. To nie wina Rodgersa, że nie dostaje pełnej władzy. Po prostu cierpi za błędy poprzedników.
Jeśli każdy w komisji będzie głównie zainteresowany dobrem klubu a nie własną karierą czy ego to będzie dobrze.
A wpadki typu Woronin, Degen brały się myślę bardziej stąd, że Benitez nie miał zbyt duzo środków na transfery i musiał kombinować jak przy nie wielkim koszcie stworzyć dobrą drużynę.
Nie napisałeś bezpośrednio, ale przecież rozmawiamy tutaj w kontekście władzy managera w klubie a nie opinii fanów na jego temat.
Voroniny i Degeny to oczywiste pomyłki, na szczęście tanie. Mam nadzieję, że teraz jak z kasą i możliwościami jest dużo lepiej niż za Rafy już nie będziemy się kompromitować takimi transferami. Piłkarz może się nie sprawdzić, nie zaaklimatyzować(np. Assaidi, Sahin), ale musi mieć odpowiednie umiejętności indywidualne. Nie wyobrażam sobie, że zespól złożony z 4 osób przepuszczał do klubu kogoś, kto nie potrafi przyjąć dobrze piłki, prosto podać czy szybko biegać.
Jeśli każdy będzie pilnował swoich kompetencji i nie wcinał się innemu w drogę to będzie dobrze. To mają być działania, które prowadzić będą klub w jednym kierunku a spięcia, których nie sposób uniknąć będą prowadziły do konstruktywnych wniosków a nie konfliktów. Musimy w całym klubie przywrócić jedność i najgorsze teraz byłoby starcie o władzę w klubie. No i oczywiście muszą działać sprawnie, bo czekać do ostatnich minut okienka nie mam zamiaru, bo znowu skończymy z pustymi rękami.
Ogólnie w kwestii transferów też bym mu nie ufał całkowicie, tym bardziej po tym co spotkało FSG ze strony Comolliego - decyzje o takich kwotach musi podejmować sztab ludzi, gdzie jeden drugiemu patrzy na ręce.
Ty tak na serio czy po prostu lubisz prowokować?
A przekonanie, będące parafrazom Ferdydurke - że Rodgers wielkim trenerem jest - do mnie nie przemawia ani na jotę, jak dla mnie udowodnił, że potrafi ze średnią drużyną robić średnie wyniki - i to pod warunkiem, że przeprowadzi po kilkanaście transferów na sezon. Nie tego potrzeba w LFC a dawanie ABSOLUTNEJ WŁADZY człowiekowi bez żadnych "proven records" byłoby wysoce nierozważne.
A że moje poglądy mogą kogos prowokować...
Tylko problem w tym, że ja przynajmniej na takie chwalebne wypowiedzi na temat Rodgersa nie trafiam, więc nie wiem skąd to wytrzasnąłeś. Są jego zwolennicy, bo kibice tego klubu potrafią wyczuć czy komuś należy się wsparcie i są w stanie go udzielić Rodgersowi. Jednak ślepo zapatrzonych w niego ludzi nie widać. Trudno, żeby tak było skoro popełnia błędy jak każdy inny w tym klubie a zespół ciągle nie osiąga swoich celów. Mam wrażenie, że sam sobie wytworzyłeś mit zapatrzonego w Brendana kibica, z którym postanowiłeś walczyć.
Wyskocz jeszcze z argumentem, że Rodgers się nie nadaje, bo nigdzie nie pracował dłużej niż 2 sezony.
Z tego co pamiętam Assaidi to wymysł Chenga, a czepiania się Yesila nie rozumiem, chłopak kosztował milion funtów i ma dopiero 19 lat i miął grać w rezerwach.
Z resztą ciężko wynaleźć kogoś nikomu nieznanego nie mając scoutingu ;) Nie bez powodu Rodgers musiał kupować "znajomych".
Masz rację, że nie wykazał się póki co jakimiś wybitnymi osiągnięciami, ale jest bardzo młodym trenerem więc jeszcze wszystko przed nim :)
Zobaczymy jak skończy ten sezon, póki co każdy widzi, że mogłoby być lepiej, ale źle też nie jest.