Rafa po meczu na Anfield
Rafael Benitez doszukiwał się pozytywów w grze swoich podopiecznych we wczorajszej konfrontacji na Anfield. Jego zespół długo prowadził z Liverpoolem, tracąc gola niemalże 'równo z końcową syreną'.
- Byłem bardzo rozczarowany z powodu późno straconej bramki. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego arbiter doliczył aż 6 minut i 45 sekund. Według mnie to była dziwna decyzja.
- Gospodarze atakowali mocniej, szczególnie w końcowych fragmentach, jednak dobrze się broniliśmy. Mieliśmy swoje dodatkowe okazje, grając z kontry.
- Musimy dokładnie przeanalizować, dlaczego nie zatrzymaliśmy tego dośrodkowania, po którym Suarez strzelił gola.
Na temat głównego incydentu meczu w sprawie Suareza i Ivanovica boss Chelsea powiedział:
- Nie widziałem tej sytuacji i najbardziej rozczarowany jestem z powodu bramki straconej w takich a nie innych okolicznościach. Wiele osób mówi o tamtym zajściu w polu karnym, lecz nie odnotowałem całej sytuacji, więc nie będę zabierał głosu.
- Jestem przekonany, że będziemy finiszować w TOP 4. Nie mamy wielkiej przewagi, jednakże mamy możliwość wygrania najbliższych spotkań i spróbujemy to wykorzystać.
- Nasza gra z Liverpoolem długimi momentami wyglądała bardzo dobrze. Graliśmy wysokim pressingiem i utrudnialiśmy im zadanie jak mogliśmy - podsumował Rafa.
Komentarze (5)
mozna nie jechac po Suarezie a ma ku temu najlepsza pozycje jako menadzer druzyny ktorej zawodnik zostal ugryziony -tylko nasze dwa stare ,asy' potrafia sie wykazac brakiem szacunku dla kogos kto ciagnal cala druzyne przez caly sezon , tylko w imie czego te ich zachowanie to ja nierozumiem -pewnie z wiekiem im rozum odebralo a chec brylowania w mediach wziela gore -szkoda gadac
PS. Mamy wgl jakaś piosenkę dla naszego menago? bo szczerze mówiąc to nawet nie wiem :D
Przynajmniej jak byłem na Anfield to słyszałem taki tekst:
'one Brendan Rogers! theres only one Brendan Rogers!
one Brendan Rogers! theres only one Brendan Rogers!'
pod melodie naszego polskiego 'Nic się nie stało!'