Luis Suarez - niezrozumiały geniusz
Co tydzień, sławny psychiatra dr Steve Peters przybywa do Liverpoolu, do bazy treningowej w Melwood i przy otwartych drzwiach czeka na wszystkich piłkarzy i cały sztab.
Kiedy Luis Suarez będzie spędzał czas podczas, co pewne, niekrótkiego zawieszenia, będzie on zmuszony do częstszych odwiedzin w gabinecie lekarskim, aniżeli reszta. Dr Peters znany jest z pomocy klientom w walce z wyizolowaniem i wewnętrznymi popędami. W przypadku Suareza zlikwidować będzie musiał między innymi jego wampirze skłonności.
Dojście do tego skąd u niego bierze się upodobanie do gryzienia przeciwników (zrobił to dwa razy w ciągu trzech lat) może być jednym z pierwszych, niełatwych zadań Petersa. Na pewno powinien on zagłębić się w dzieciństwo Suareza, ale i bez tego jego ankieta psychiatryczna będzie obficie wypełniona.
Biedny nastolatek, ze „złego domu”, jako jedno z siedmiorga dzieci, w rodzinie pozbawionej ojca, grający boso na brukowanych ulicach. Temat piłkarzy żyjących w złych warunkach, ukazujących niesamowitą zdolność do samodoskonalenia i o niesamowitym boiskowym temperamencie wciąż wraca. I pomimo tego, że wielu piłkarzy miało w przeszłości podobną sytuację życiową, to jednak żaden nie zachowywał się jak on. Żaden nie miał takiej skłonności do niezdyscyplinowania - w tym wypadku do aktu dzikiej brutalności. Suarez, jak sam przyznaje, stosuje w grze to co Urugwajczycy nazywają „picardia”. Przyznał to nawet w wywiadzie udzielonym na kilka godzin przed niedzielnym meczem. W luźnym tłumaczeniu "picardia" znaczy mniej więcej tyle co: podstęp, przebiegłość. Bez problemu każdy może zobaczyć jak korzysta z tego na boisku.
Historia Suareza to minimalne wykształcenie, maksymalna siła woli i absolutny brak samokontroli. Niepohamowany charakter, gdzie linia pomiędzy tym co akceptowane, a nietolerowane jest zupełnie zamazana.
On jest piłkarzem ulicy w całym rozumieniu tego słowa. Wyłowił go w wieku 9 lat, scout – Wilson Pirez, który od początku wiedział, że młody chłopak sprawia kłopoty. Rodzina siedmioletniego Suareza przeniosła się z Salto do oddalonego o 300 mil Montevideo, gdzie jego ojciec Rodolfo nie mógł znaleźć pracy.
Ojciec Suareza zostawił rodzinę gdy ten miał 12 lat. A kiedy ten był już nastolatkiem, klub (Nacional) rozważał pozbycie się go, właśnie ze względu na nieobliczalną naturę.
- Życie go nie rozpieszczało – mówi Pirez, po czym dodaje ironicznie:
- On nie był mentalnie gotowy na to by stać się piłkarzem. Jednak surowe dzieciństwo sprawiło, że był on niesamowicie głodny sukcesu.
Suarez zawsze był impulsywny. Opuścił Nacional w wieku 19 lat jako gwiazda tego klubu, na rzecz FC Groningen - klubu dla którego już od samego początku był zdecydowanie zbyt utalentowany. Zrobił to z powodu swojej dziewczyny (teraz już żony) Sofii, która musiała przenieść się do Europy ze względu na studia.
Dobra gra zaowocowała tym, że w 2007 roku z małego holenderskiego klubu przeniósł się do Ajaxu Amsterdam. Ajax pierwotnie utrzymywał, że odpuści kupno piłkarza jeżeli oferta opiewająca na 3,5 miliona euro nie zostanie zaakceptowana. Ostatecznie Suarez kosztował zespół ze stolicy Holandii 7,5 miliona euro.
Gdziekolwiek by nie był, trenerzy zawsze odnotowywali jego podwójną osobowość - z jednej strony piłkarza nie zważającego na nic w dążeniu do sukcesu swojego zespołu, a z drugiej bezwzględnie skruszonego po każdym incydencie.
Herman Pinkster, trener Ajaxu opiekujący się nowymi piłkarzami holenderskiego klubu zauważył kwestię temperamentu Urugwajczyka.
- On na boisku jest piekielnie zdeterminowany i czasem ta determinacja go gubi – powiedział.
- By wygrać potrzebujesz czegoś więcej niż dobrej techniki. Jeżeli chcesz cokolwiek wygrać potrzebujesz charakteru. Luis posiada właśnie ten charakter. To jest właśnie to co sprowadza na niego kłopoty, jednak nie można powiedzieć jednoznacznie, że to jest złe.
Pierwsza ‘gryząca’ afera z udziałem Suareza miała miejsce w Holandii, krótko przed jego przenosinami do Merseyside, tak więc nie można powiedzieć, że Liverpool nie wiedział z kim podpisuje kontrakt w 2011 roku. Co ciekawe na treningach napastnik nie wykazuje jakichkolwiek skaz charakteru, tak więc problem leży ewidentnie w jego boiskowej osobowości.
Koledzy z zespołu opisują jego trening jako intensywny, ale pozbawiony tej zapalczywości. Suarez będzie pouczał kolegów, będzie grał „w piątkach” tak jakby rozgrywał mecz ligowy i będzie wchodził wślizgiem nawet gdy do treningu dołączy kapitanowa drużyny pań.
Jego pragnienie zwycięstwa jest zbyt ekstremalne, jednak nie ma to wpływu na jego popularność w szatni. Tam gdzie neutralni obserwatorzy są zniesmaczeni tym, że chce on wygrać nie zważając na koszty, inni są oczarowani jego niesamowitą pasją.
Jedna z teorii dlaczego Suarez stracił kontrolę, gryząc Branislava Ivanovica jest taka, że nakręcił się on zbytnio po sytuacji mającej miejsce z drugiej strony boiska, tj. po zagraniu ręką we własnym polu karnym, które sprezentowało Chelsea drugiego gola, a jego samego doprowadziło do białej gorączki.
Dla wszystkich którzy są zniesmaczeni zachowaniem Suareza, wielu profesjonalnych piłkarzy stwierdziło, że zdecydowanie łatwiej jest przecierpieć ślad zębów na ramieniu, aniżeli kontuzję kończącą karierę po brutalnym wejściu.
Być może to wyjaśnia stoicki spokój ofiary całego zdarzenia – Ivanovica. Wygląda na to, jakby sporo osób było obrażonych na Suareza w imieniu Serba, który zachował się nadzwyczaj wyrozumiale.
Nie jest to wyjaśnienie, jednak buduje to obraz zagranicznych piłkarzy grających w Premier League. My-obserwatorzy, siedzimy spokojnie za linią boczną, oglądając piłkarzy, będąc zadowolonymi, bądź zniesmaczonymi w zależności od tego co zrobią na boisku. Sądzimy i oceniamy ludzi i sytuacje, których większość z nas nie mogła w zupełności poczuć.
Tylko garstka osób będzie próbowała zrozumieć dlaczego Suarez zrobił to co zrobił. Jedyną nadzieją dla Liverpoolu na danie mu kolejnej szansy jest to, że dr Peters znajdzie odpowiedź.
Chris Bascombe
Komentarze (4)
Może okazać się, że zyskamy gracza na długie lata.