Jak Brendan wspiera świeży narybek
W najnowszym artykule poświęconym Akademii, Frank McParland dokonuje wglądu w wytrwałość i determinację, które pchają Marca Pelosiego w kierunku przezwyciężenia koszmarnego urazu, którego doznał w tym roku w meczu przeciwko West Bromwich Albion na The Hawthorns.
Młody Amerykanin złamał nogę wskutek starcia pod koniec spotkania drużyn U-21 w lutym, a od tamtego wydarzenia przechodzi rehabilitację w klubowej Akademii.
Frank określa go mianem "niewiarygodnego profesjonalisty" i opowiada o jego czystej chęci gry dla Liverpoolu.
Najpierw jednak dyrektor Akademii dzieli się swoimi opiniami na temat specjalnego popołudnia dla drużyny młodzieżowej, gdy po raz pierwszy sztab powitał w swoich szeregach nowy nabór piłkarzy U-9 Liverpoolu...
W miniony czwartek pozyskaliśmy grupę 24 młodych piłkarzy dla naszej Akademii.
Był to fantastyczny dzień dla naszego sztabu, chłopców i ich rodziców, zawsze taki jest. Jednak dla mnie było niewiarygodnym być w stanie sprowadzić naszego menedżera Brendana Rodgersa na miejsce, aby mógł nadzorować to wydarzenie.
Świetnie było mieć go przy tamtej okazji, poświęcił dwie godziny na spędzenie ich z dziećmi, na rozdawanie autografów i doskonale było się temu przyglądać.
Rodolfo Borrell i Clive Cook wygłosili swoje przemówienia przed tym, jak powiedziałem kilka słów o zawodnikach, którzy przeszli przez nasz system, takich jak John Flanagan i Conor Coady. Obaj są ludźmi, do których nowo przybyli chłopcy mogą aspirować i którzy dołączyli do klubu będąc małymi dziećmi.
Było to wielkie wydarzenie dla wszystkich, gdyż stało się ono początkiem podróży dla tych młodych chłopców i spotkaliśmy się ze sobą po raz pierwszy, a ich życia będą ogrywały kluczową rolę w naszych przez nadchodzące lata.
Z tysięcy piłkarzy stworzyliśmy zawężoną listę 24 i po podpisaniu umów w zeszłym tygodniu pozostaną oni w klubie przez co najmniej rok.
Widok ekscytacji na tych wszystkich twarzach dał mi wiele satysfakcji. Wszyscy oni podpisali nowe kontrakty, a następnie pozowali do zdjęcia z menedżerem, a całe wydarzenie zostało pokazane w LFC TV.
Jednakże to, co naprawdę wywołało mój uśmiech, to chwile, gdy patrzyłem na rodziców - matki i ojców, którzy byli tak dumni ze swoich synów.
Powiedziałem im wtedy: - To jest początek wielkiej podróży dla was wszystkich.
Powiedziałem im, żeby spojrzeć na Coady'ego, który jest w klubie od ósmego roku życia, a teraz ma lat 19. Zwróciłem także ich uwagę na jego brata, który gra w zespole U-12, gdzie znajduje się od momentu, gdy miał 6 lat. To wielkie wyzwanie dla rodziców.
Potrzebujemy ich wsparcia tak bardzo, jak niczego innego, bo bez tego piłkarze nie będą w stanie się rozwijać.
Menedżer powiedział mi po wszystkim, że dla niego także był to wyjątkowy wieczór. Skomentował to, jak dobrze wszystko zostało zorganizowane przez pracowników Akademii.
Pracował w wielu akademiach przez początek swojej kariery i stwierdził, że nasz wieczór był jednym z najlepszych, jakich był świadkiem.
Bardzo spodobał mu się fakt, że wszystko przebiegło tak gładko, że wydarzenie znalazło się w telewizji i to, jak każdy odegrał swoją rolę, aby było to coś wyjątkowego.
Uważam jednak, że najbardziej zachwycony był sposobnością spotkania się z piłkarzami i uściśnięcia im dłoni i przekonania się, jak bardzo wszyscy byli podekscytowani.
Menedżer zachowuje się fantastycznie pod względem swojego zaangażowania w Akademię od momentu, gdy przybył zeszłego roku, a oglądanie go biorącego udział w wieczorze naboru ze wszystkimi naszymi młodymi chłopcami, po prostu wzmocniło pogląd o jego chęciach, aby utrzymywać tę więź.
Tamci chłopcy zaczną teraz popołudniowe treningi dwa razy w tygodniu, a następnie, pod koniec lipca, będą przychodzić na nie trzy razy w tygodniu.
Potem, gdy staną się już naszymi zawodnikami i zaczną grać w niedziele, my zaczniemy z nimi pracować i formować ich w profesjonalny sposób. Wtedy staną się członkami naszej rodziny.
Jesteśmy też rodziną tutaj, w Akademii, więc przed tym, jak skończę dzisiejszą pracę, chciałbym podzielić się tym, jak miewa się Marc Pelosi, nasz zawodnik U-21, który złamał nogę w lutym tego roku.
Robi naprawdę duże postępy. Czeka go jeszcze długa droga ze względu na poważny charakter kontuzji, jakiej doznał. Poddawany jest jednak regularnym badaniom ze strony sztabu medycznego i mamy nadzieję, że powróci do formy, w jakiej znajdował się przed nabawieniem się urazu.
Do tamtego momentu spisywał się świetnie i co jest bardzo dobre w chwili obecnej to fakt, że bardzo ciężko nad sobą pracuje. Jest niewiarygodnym profesjonalistą.
Jest typem, który zdeterminowany jest spełnić się jako piłkarz, a jego nastawienie jest tak dobre, jak u żadnego innego chłopaka, z którym miałem do czynienia, a który doznałby tak ciężkiego urazu.
Frank McParland
Komentarze (0)