Rodgers pełen uznania dla Carry
Brendan Rodgers nie mógł się nachwalić postawy Jamiego Carraghera w jego ostatnich derbach Merseyside, zakończonych remisem 0:0. Zdaniem menedżera the Reds, znalezienie godnego następcy dla odchodzącego po sezonie na piłkarską emeryturę Carry będzie niezwykle trudnym zadaniem.
- Carragher był dziś wspaniały. To wielki zawodnik i niestety pozostały mu do rozegrania już tylko dwa mecze...
- Jego wpływ na poczynania zespołu jest nie do przecenienia, oddziałuje na kolegów zarówno na murawie, jak i w szatni. To wzór profesjonalisty. Mimo 35 lat na karku, prezentował się wręcz doskonale. Praca z nim pozwoliła mi się przekonać, dlaczego przez tyle lat znajdował się w czołówce najlepszych obrońców w Europie.
- Musimy bardzo starannie poszukać kogoś, kto będzie w stanie grać na jego poziomie.
Rodgers pochwalił również innego lokalnego piłkarza, czyli Stevena Gerrarda, który został uznany zawodnikiem meczu.
- To był świetny występ Stevena. Przez cały czas chciał być przy piłce i obsługiwać kolegów podaniami. Wspaniale wywiązał się ze swoich obowiązków w środkowej strefie boiska.
Liverpool nie potrafił wykorzystać licznych okazji na zdobycie gola. Na przeszkodzie Gerrardowi i Coutinho stanął Phil Jagielka, swoje szanse zmarnował też Daniel Sturridge.
- Dwukrotnie wychodziliśmy sam na sam z Howardem. Coutinho popisał się wspaniałym podaniem, jednak Sturridge przy próbie minięcia bramkarza wypuścił się z piłką zbyt daleko.
- Gerrardowi się nie poszczęściło, podczas gdy Boriniemu zabrakło bardzo niewiele, by wepchnąć piłkę do siatki. W drugiej połowie byliśmy lepszym zespołem. Nie mogę winić moich piłkarzy, starali się mocno o tego upragnionego gola.
- Potrzebujemy jednego czy dwóch graczy potrafiących w takich meczach przechylić szalę na naszą korzyść. W tym sezonie zanotowaliśmy wiele remisów i zdecydowanie musimy znaleźć rozwiązanie tego problemu.
- Jestem jednak zadowolony z postępu, jaki czyni zespół. Nie pokazaliśmy dzisiaj naszego najlepszego futbolu. W meczach takich jak ten ważne jest, by być dla drugiej drużyny godnym przeciwnikiem. Po raz piętnasty zachowaliśmy czyste konto.
- Mimo że w obecnych rozgrywkach zdobyliśmy bardzo dużo goli, należy poprawić naszą skuteczność w meczach z rywalami, którzy są nastawienie bardziej na defensywę, niż na atak. Tym jednak zajmiemy się w przyszłości.
Everton za sprawą trafienia Sylvaina Distina wyszedł na prowadzenie, jednak radość gości trwała zaledwie kilka sekund, bowiem sędzia, dopatrzywszy się faulu na Pepe Reinie, gola ostatecznie nie uznał.
- W pierwszej chwili nie byłem w stu procentach przekonany, czy arbiter miał na myśli faul Distina na Carragherze, czy Anichebego na Reinie. Sędzia widział jednak wszystko wyraźnie i miał rację. Michael Oliver zasługuje na słowa uznania, radził sobie doskonale.
- Pamiętamy decyzję sędziego o nieuznaniu gola Luisa Suareza na Goodison Park. Luis na pewno nie był na spalonym, jednak sędzia twierdził co innego.
- Kiedy piłka jest w locie, a wcześniej dochodzi do kontaktu pomiędzy zawodnikami, arbiter ma obowiązek zainterweniować.
- Sędzia zatem podjął słuszną decyzję. Była to prawdopodobnie najlepsza okazja dla Evertonu, chcieli wykorzystać swoją siłę w starciach o górne piłki. Uważam jednak, że i z tym elementem ich gry potrafiliśmy sobie poradzić - zakończył.
Komentarze (4)