Właściciel WHU chce Andy'ego
David Sullivan, współwłaściciel West Hamu przyznał, że „Młoty” będą chciały latem na stałe sprowadzić Andy’ego Carrolla. Na wypożyczeniu na Upton Park Carroll strzelił siedem goli, a Sullivan jest bardzo zadowolony z gry angielskiego napastnika, która pozwoliła klubowi znaleźć się w górneł połowie tabeli.
- Bardzo chcielibyśmy go zatrzymać na dłużej. Wkrótce usiądziemy razem z Andym i Liverpoolem, aby zrobić jakiś postęp na tym polu – powiedział Sullivan.
- Andy dwa razy wracał po kontuzji i wiele razy niestrudzenie walczył dla zespołu. On robi dużo więcej niż tylko strzelanie goli.
- On jest często punktem zapalnym wszystkiego dobrego co dzieje się w naszej ofensywie.
24-letni napastnik przyszedł w 2011 roku do Liverpoolu za 35 milionów funtów z Newcastle, jednak w 44 ligowych meczach strzelił dla Liverpoolu jedynie 6 goli.
Komentarze (19)
Mimo to niech go biorą, bo co my z nim zrobimy? Nikt nam za niego dużo nie zapłaci, bo sam udowodnił, że jest przeciętny. Zaraz będzie miał 24 lata co oznacza, że prawdopodobnie wiele lepszy już nie będzie (choć wszystko się może zdarzyć). Poza tym ta tygodnówka ...
Tak, popełniliśmy mega błąd kupując go, ku uciesze Ashleya i Llamberta.
Za słaby taktycznie, motorycznie, technicznie i za mało wszechstronny.
Sztuczki techniczne to i ja potrafię zrobić, a przeciętnym technicznie się nawet nie nazwę.
Jaki jest sens trzymania gościa, z jedną z najwyższych tygodniówek w zespole, na wszelki wypadek jakby nie szło?
Przecież On by wchodził okazyjnie, Borini na razie poza walecznością i determinacją mało pokazał, ale On zarabia 3 razy mniej niż Andy i póki co nie marudzi na mniej znaczącą rolę w zespole, a Andy chce grać i jest tam gdzie idealnie pasuje, do bezpośredniego, fizycznego futbolu, u nas nie ma dla Niego miejsca, gdybyśmy mieli grać to co w zeszłym sezonie to spoko, ale tak to nie ma sensu Go trzymać, lepiej kupić kogoś komu zawsze się chce, a nie tylko jak się mu opłaca, potrafiącego grąć i w powietrzu, i na ziemi, i z piłką, i bez niej, np. Jacksona Martineza.