Reakcja Jola po porażce

Martin Jol upiera się, że nie można kwestionować "wysiłków i zaangażowania" Fulham w niedzielnej porażce z Liverpoolem. Zawodnicy z Londynu ulegli drużynie the Reds w stosunku 1:3, pomimo strzelenia otwierającego gola.

Dimitar Berbatov dał prowadzenia Fulham w początkowej fazie meczu, jednak hat-trick Daniela Sturridge'a doprowadził do czwartej z rządu domowej porażki drużyny z Londynu. "Biali" nie muszą się jednak obawiać o swoje miejsce w Premier League w przyszłym sezonie.

- Byliśmy bardzo zadowoleni osiągnąwszy 40 punktów jednak od tego czasu nie udało nam się przedostać w okolice pułapu 46-47 oczek - powiedział Jol.

- Jeśli spojrzeć na wysiłek jaki włożyliśmy w meczach przeciwko Chelsea, Arsenalem i dzisiaj Liverpoolem, to nie można nam zarzucić braku zaangażowania i odpowiedniego nastawienia psychicznego. Jednak gdy musieliśmy zmienić swoją grę żeby zdobyć gola, staliśmy się podatni na ataki przeciwników.

Fulham zostało zmuszone do hurtowych wyprzedaży i zakupów w zeszłym roku. Jol przewiduje kolejne przyjścia i odejścia wraz z otwarciem letniego okienka transferowego z nadzieją na przebudowę składu.

- Potrzebujemy 4, 5 może 6 graczy, ale to normalne w każdym klubie - stwierdza Jol - potrzebujemy wzmocnień.

- Nasza forma w meczach domowych była dobra w zeszłym roku. Potrafiliśmy strzelać dosłownie z niczego; mieliśmy Clinta Dempseya strzelającego kluczowe bramki. Z Dimitarem Berbatovem zyskaliśmy kogoś kto potrafią strzelać gole, ale straciliśmy dużo w innych strefach.

- W zeszłym sezonie poczyniliśmy duże kroki. Graliśmy fantastyczny futbol, zwłaszcza w rundzie rewanżowej, ale musieliśmy zacząć od początku. Musimy być wdzięczni za to, że mieliśmy już 40 punktów na początku kwietnia.