Reina rekomendował Pellegriniego
Manuel Pellegrini został zaproszony przez Liverpool na rozmowę kwalifikacyjną w lecie 2010 roku, jednak jego kandydatura została odrzucona, a konkurs rozstrzygnięto na korzyść Roya Hodgsona.
Były szkoleniowiec Villareal ma objąć funkcję menedżera Manchesteru City po tym, jak Roberto Mancini pożegnał się z posadą, jednak Chilijczyk już dawno mógł pracować w Anglii, gdyby Liverpool nie ostudził swojego zainteresowania.
Pepe Reina, który grał pod jego wodzą w Villarreal, rozmawiał z byłym dyrektorem zarządzającym Christianem Purslowem na temat swojego dawnego szkoleniowca, gdy klub poszukiwał następcy dla Rafaela Beniteza.
Purslow spotkał się z Pellegrinim na rozmowę na londyńskim lotnisku Heathrow. W swojej autobiografii Reina pisze: - Pellegrini właśnie stracił pracę w Realu Madryt mimo, iż wykonał kawał dobrej roboty, walcząc z Barceloną o zwycięstwo w La Liga.
- Był wolny, a my potrzebowaliśmy menadżera. Dla mnie to miało sens. I dałem to do zrozumienia, mówiąc Purslowowi, że Pellegrini był odpowiednim dla nas człowiekiem. Zrobiłem tak wcale nie dlatego, że go znałem, tylko ze względu na styl futbolu, jaki preferował, zmuszając swoje zespoły do atakowania przez cały czas.
- Pellegrini lubi atakować, a kiedy Purslow pytał mnie o niego, powiedziałem: „Jest wielkim menadżerem i wspaniale radzi sobie w szatni”. Nigdy nie cofał się i nigdy nie akceptował presji wywieranej przez przeciwników.
- Wiem, że klub rozmawiał z nim kilka razy, kiedy szukaliśmy nowego menadżera, bo sam mi o tym powiedział.
- Zadzwonił do mnie i zapytał jakie nastroje panują w szatni, co myśleli piłkarze itd. Naprawdę miałem nadzieje, że dostanie tę pracę.
Reina dodał: - Jedyne wątpliwości, jakie miałem związane były z tym, że nie miał żadnego doświadczenia jeśli chodzi o angielski futbol.
• Tłumaczenie fragmentów - Asfodel. Autobiografia ukazała się w polskim tłumaczeniu w dziewięciu częściach w serwisie www.LFC.pl.
Komentarze (6)
Przecież Carrafan żartował.... to była ironia -.-
Trzeba być, przepraszam za słowo, debilem skończonym, zeby w tym momencie wyżej cenić Hodgsona niż Pellegriniego...