Ian Ayre o pracy Akademii
Po tym, jak w sezonie 2012/13 siedmiu nastolatków z Akademii debiutowało w pierwszym składzie the Reds, Ian Ayre stwierdził, że praca wykonywana w Kirkby jest nie do przecenienia.
Jordon Ibe wystąpił po raz pierwszy w dorosłej drużynie Czerwonych podczas ostatniego meczu zakończonego sezonu ligowego. Tym samym poszedł w ślady Conora Coady’ego, Adama Morgana, Jerome’a Sinclaira, Suso, Andre Wisdoma oraz Sameda Yeşila.
– Akademia wymaga dużych inwestycji, są to jednak dobrze wydane pieniądze – mówi Ayre podczas rozmowy z Liverpool Echo.
– Zarówno John Henry jak i Tom Werner byli w Akademii i widzieli na własne oczy, że może być ona naszą żyłą złota.
– Na ile ty byś wycenił wkład do drużyny Stevena Gerrarda oraz Jamiego Carraghera przez te wszystkie lata? Właściciele bardzo nas wspierają oraz doceniają pracę Akademii.
– Po przyjściu do klubu Brendana dużo rzeczy zostało zmienionych – między innymi sposób w jaki gramy oraz prowadzimy klub. Rodgers rozumie ideę Akademii, jego plany obejmują młodych piłkarzy.
– W tym sezonie zadebiutowało 7 uczniów Akademii – ta liczba mówi sama za siebie. Mamy nadzieję, że jest to początek czegoś wyjątkowego. Jesteśmy zachwyceni młodymi talentami, którzy tylko czekają, aby się przebić. Zawdzięczamy to Frankowi oraz jego sztabowi.
– Jest to proces ciągły, musisz rozpocząć od samych korzeni. Niektóre efekty pracy Franka z młodszymi chłopakami ujrzymy dopiero za kilka lat.
Dyrektor Akademii, Frank McParland podpisuje się pod słowami Ayre’a. Tłumaczy również stanowisko Brendana w sprawie młodzików.
– Siedem debiutów w przeciągu jednego sezonu to wspaniały wynik, mamy za sobą bardzo udany rok. Za każdym razem, kiedy jeden z chłopaków otrzymuje taką szansę, podnosi to na duchu pozostałych uczniów Akademii – dodaje McParland.
– Rozegranie meczu lub dwóch jest ogromnym przeżyciem dla chłopca i jego rodziców. My jednak dążymy do tego, by piłkarz, który zasmakuje gry w dorosłym składzie pozostał już tam. Dla nas jako Akademii pełnym sukcesem jest wykształcenie chłopaka, który rozegra przynajmniej 100 spotkań w seniorskiej drużynie.
– Najważniejsze dla młodych piłkarzy jest to, iż widzą oni drogę aż do Melwood. Możesz mieć najlepszą Akademię świata, jednak jeśli menedżer nie stawia na młodych, nie ma sensu kształcić tych chłopców.
– Mamy fantastyczne stosunki z Brendanem oraz jego sztabem. Menedżer często nas odwiedza, podobnie czynią Mike Marsh, Colin Pascoe oraz John Achterberg.
– Brendan jest wielkim pasjonatem rozwoju młodzieży. Pracował już z młodszymi chłopakami, zawsze jest ciekawy, jak się mają nasze talenty.
– Niektórzy trenerzy robią sobie wolne w czasie, gdy piłkarze znajdują się poza klubem rozgrywając mecze w swoich reprezentacjach. Brendan jednak daje w takich chwilach szansę trenowania z seniorami młodym drużynom, jak U-15. W tych poczynaniach bardzo pomaga fakt, iż wszystkie drużyny klubu preferują jeden styl gry.
– Akademia jest wdzięczna trenerom oraz skautom, który ściągają zdolną młodzież. My ich kształcimy, następnie jeśli dostaną się do Melwood dodają jakości pierwszej drużynie. Pracujemy w dwóch miejscach, ale jesteśmy jednym klubem.
– Mamy w naszych szeregach kilku bardzo uzdolnionych Scouserów. Wierzę, że w przeciągu najbliższych kilku lat dołączą oni do dorosłego składu the Reds.
– Dwóch, trzech miejscowych graczy ma duże szanse na przebicie się. Podejrzewam, że za kilka lat o nich usłyszymy. Naszym zadaniem jest znaleźć następnego Carraghera.
Wiara McParlanda w miejscowe talenty musi być melodią dla uszu Ayre’a, który obiecał, iż w dorosłej drużynie Liverpoolu zawsze będzie chłopak z sercem Scousera.
– Jamie jest uosobieniem tego, co chcemy osiągnąć w Akademii. Przybył tutaj w wieku 9 lat oraz przeszedł wszystkie szczeble kształcenia. Był wspaniałym piłkarzem dla klubu – dodał Ayre.
– Carra oraz Steven są najlepszymi przykładami na to, nad czym Frank pracuje każdego dnia. Widzieliśmy już debiuty Martina Kelly’ego, Jona Flanagana oraz Jacka Robinsona. Pragniemy, by więcej miejscowych chłopaków poszło w ich ślady.
– Jestem fanem Liverpoolu od roku 1965. Nie pamiętam drużyny, w której nie byłby obecny Scouser. Mam nadzieję, że nigdy nie będę świadkiem czegoś takiego.
Komentarze (3)
Rodgers to wymarzony trener dla młodych. Hodgson to najchętniej każdego technicznego by się pozbył a zostawił chyba tylko Samę :) Kenny najpierw stawiał odważnie na Robinsona i Flanagana, ale jak już grał na poważnie o coś i zagrożona była jego posada to już młodzieży nie widzieliśmy. A Rodgers od razu wyskoczył ze Sterlingiem, potem Wisdomem i co najważniejsze nie tylko z konieczności. Teraz pora na częstszy udział Ibe po tym jak udał mu się debiut. Coady także się pcha. McLaughin z Robinsonem wyglądają więcej niż dobrze na bokach obrony. Suso, Sterling wiadomo, że asy. Są jeszcze Teixeira czy Yesil albo Adorjan, o którym mniej się mówi a gra niezwykle inteligentnie.
Jedyne co mi brakuje w działaniu naszej akademii to brak odpowiedniego przygotowania fizycznego. Nie muszą to być na koniec szkolenia klocki jak Micah Richards, ale powinni silniej się zastawiać, nie odbijać od przeciwnika i być bardziej agresywni(nie mylić z brutalni). Troszkę chude te nasze młodziaki. To jest widoczne jak grają przeciwko młodym z United a już szczególnie Chelsea.