SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1263

Bellamy o śmierci Gary’ego Speeda


Autobiografia Craiga Bellamy’ego, GoodFella, odsłania emocje, które towarzyszyły piłkarzowi po śmierci Gary’ego Speeda, kolegi z zespołu, później menedżera. W listopadzie 2011 roku, zaledwie kilka dni po pokonaniu przez Walię Norwegii wynikiem 4:1 w znakomitym stylu, ciało Speeda zostało znalezione w jego domu w Cheshire. Tego samego dnia Bellamy wraz ze swoją ówczesną drużyną, the Reds, miał rozegrać mecz...

Gary Speed był urodzonym liderem. Był prawdopodobnie człowiekiem, którego podziwiałem najbardziej oraz kimś, kogo próbowałem naśladować.

Miał on duży wpływ na moją karierę, zawsze liczyłem się z jego zdaniem. On się mną interesował oraz cenił mnie jako gracza.

Długi czas przed jego śmiercią stał się jednym z moich najlepszych przyjaciół. Był moim mentorem, to do niego się zwracałem po radę i go słuchałem. Czułem jednak respekt przed Garym, wiedziałem, że z nim nie można zadzierać.

Bardzo rzadko tracił panowanie nad sobą, jeśli jednak coś takiego się przydarzało , najlepiej, by cię nie było blisko niego.

Ponad wszystko kochał swoich synów – Eda i Tommy’ego.

Byłem przeszczęśliwy, kiedy to objął posadę menedżera reprezentacji Walii w grudniu 2010 roku. Latem 2011 czułem, że sprawy zaczynają się układać po jego myśli.

Na początku listopada 2011 rozgrywaliśmy w Cardiff towarzyski mecz przeciwko Norwegom. Speedo był nadzwyczaj cichy. Pijąc z nim kawę w hotelu St Davies, zauważyłem, iż miał krótką brodę, co było nietypowe dla niego.

Jego spokój w przeciągu tego tygodnia odrobinę mnie zaniepokoił, jednak przestałem o tym myśleć, w końcu niedawno wiele obowiązków na niego spadło, został selekcjonerem.

Brałem pod uwagę również opcję, iż stara się trzymać dystans między sobą a piłkarzami.

Wszystko rozwijało się szybko, rozgromiliśmy reprezentację Norwegii 4:1, uciąłem sobie z nim krótką pogawędkę po meczu po czym wyruszyłem w drogę do domu.

Pod koniec tego miesiąca Liverpool miał do rozegrania ważny mecz przeciwko Manchesterowi City na Anfield. Po obudzeniu się w niedzielę zauważyłem, że miałem kilka nieodebranych połączeń. Dwa z nich były od Kierona Dyera a jedno od mojego doradcy.

W momencie kiedy Kieron dzwonił do mnie po raz trzeci czy czwarty, podniosłem słuchawkę.

– Słyszałeś o Speedo? Shay Given dzwonił do twojego agenta, Speedo popełnił samobójstwo.

– Chyba sobie żartujesz, nie ma takiej opcji.

– Gary ponoć się powiesił.

– Nie ma takiej opcji – powtórzyłem – Przecież dobrze wiesz co ludzie wypisują na Twitterze, same głupoty.

Po tej krótkiej wymianie zdań wsiadłem do samochodu aby pojechać na Anfield. Była to jedna z moich rutynowych czynności w dniu meczowym – wyprawa na stadion, przesiadka do autobusu, który zawoził nas do Melwood oraz wykonanie tam wszystkich spraw poprzedzających spotkanie.

Wtedy po raz kolejny zadzwonił do mnie mój doradca. Powtórzył wcześniejsze słowa Kierona, jednak wciąż nie wierzyłem w nie. Wybrałem numer do Shaya Givena.

– Przykro mi stary, to prawda.

– Nie wierzę ci.

Wskoczyłem do autobusu, usiadłem na jednym z tylnych siedzeń oraz zadzwoniłem do Suzanne, która była asystentką moją i Gary’ego.

Zapytałem ją, czy słyszała o tym niepokojącym mnie fakcie. Zaprzeczyła, jednak poprosiłem, aby dowiedziała się czegoś więcej. Zaczynałem powoli wariować.

Nagle wpadłem na pomysł, aby zadzwonić do Gary’ego. Wybrałem numer, usłyszałem sygnał.

– On żyje, dzięki Bogu, on żyje.

Głupie, prawda? Komórka nieżywego człowieka również może dzwonić.

Suzanne oddzwoniła do mnie. Histerycznym głosem potwierdziła wszystko, co dotychczas usłyszałem.

Nie mogłem tego pojąć. Speedo był moim idolem. Był uosobieniem wszystkiego, do czego dążyłem. Nie zarejestrowałem momentu, w którym zacząłem płakać.

Po dojechaniu do Melwood wysiadłem z autobusu. Zostałem poinformowany, iż Kenny Dalglish chce mnie widzieć u siebie w biurze.

– Posłuchaj mnie. Nie wiem, co oraz jak to powiedzieć. Słyszałem jednak, że Speedo popełnił samobójstwo, powiesił się dzisiaj nad ranem.

Nagle zaczęły mi po raz kolejny lecieć łzy. Nie byłem przygotowany na taki cios, w mojej głowie panował chaos.

– Jak on mógł to zrobić? Dlaczego? Przecież wszystko się tak dobrze układało. Coś się musiało stać. Co się stało?

– Jedź do domu – powiedział Kenny – Wróć do Cardiff, zobacz się ze swoimi dziećmi. Nie wystąpisz dzisiaj.

– Chcę grać.

– Nie możesz dzisiaj rozegrać meczu, nie jesteś na to psychicznie przygotowany. Ja podejmuje decyzje, nie ty. Wróć do mnie jak będziesz gotowy.

Nie chciałem wolnego. Wiedziałem, że we wtorek czeka nas mecz przeciwko Chelsea na Stamford Bridge w ramach ćwierćfinału Carling Cup. Potrzebowałem w tej chwili futbolu.

– Jeśli teraz wrócę do domu, pogorszę tylko sprawę. Muszę się jutro zjawić na treningu.

Mówiąc to wciąż płakałem.

Kenny w swoim życiu doświadczył wiele smutku i cierpienia, wiedział, jak sobie poradzić z moim.

– Jedź do domu Bellers – zakończył naszą rozmowę.

Nie mogłem zasnąć tej nocy. Myślami byłem daleko, przy jego dzieciach. Przecież tak bardzo je kochał, nie mogłem uwierzyć, że je zostawił.

I wiecie co, byłem zły na niego. Uwielbiałem Gary’ego, miałem wielki respekt dla niego. A teraz? Nie żyje. Czułem żal do niego, że odszedł w ten sposób.

Sprawa ta zaczęła mnie również odrobinę przerażać. Skoro on był zdolny do czegoś takiego, jak sprawa wygląda z nami?

Jakiś czas później, podczas śledztwa, wdowa Louise opisała go jako człowieka podobnego do połowy pustej szklanki. Miała rację.

Speedo nadzwyczaj łatwo się podłamywał. Był bardzo wesołą osobą, jednak jego nastrój potrafił bardzo szybko ulec zmianie.

Było po nim bardzo dobrze widać, kiedy się czymś martwił. Podobnie było, gdy pozwalaliśmy sobie na zbyt wiele – wyglądał wtedy jakby miał zaraz eksplodować.

Byłem zdeterminowany, by zagrać przeciwko Chelsea. Musiałem zagrać. Czułem, że pomoże mi to uporać się z żalem po stracie przyjaciela.

Przed pierwszym gwizdkiem arbitra odbyła się minuta ciszy. Stałem obok moich kumpli z drużyny, czułem się w porządku. W tym momencie fani Liverpoolu rozpoczęli śpiewać jego imię. Mój nastrój uległ diamentalnej zmianie, zacząłem płakać.

Jestem mężczyzną, a mężczyźni nie powinni płakać.

Nie darzę kibiców Chelsea sympatią. Nie chciałem przed nimi wylewać łez, nie mogłem na to jednak nic poradzić. Z trybun, na których zasiadali fani Niebieskich, nie słyszałem nazwiska Gary’ego. Nie zdziwiło mnie to jednak. Są oni dla mnie obojętni. Nie są typem fanów, dla których chcę grać.

Po głowie krążyła mi jedna myśl: „Zagram dzisiaj doskonale”.

Nie było na mnie mocnych. Wygraliśmy 2:0, wypracowałem obie bramki. Zaliczam ten występ do jednego z najlepszych w mojej karierze. Był on wart pamięci Speedo.

Kenny ściągnął mnie z boiska 10 minut przed końcowym gwizdkiem arbitra. Gdy już przekroczyłem linię murawy zostałem przez niego mocno przytulony.

Następnie usiadłem na ławce, nakryłem się kurtką i zacząłem płakać.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

theragorn 02.06.2013 20:46 #
Czy biografia Bellersa będzie tłumaczona?

Pozostałe aktualności

Lewis Koumas zachwyca w Stoke City  (0)
21.11.2024 17:13, FroncQ, Liverpool Echo
Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (21)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com