Suárez nie przestaje mówić
Luis Suárez kontynuuje swoje próby zaaranżowania transferu do Realu Madryt ujawniając jednocześnie swój podziw dla hiszpańskiego klubu. Urugwajczyk wciąż podtrzymuje swoją opinię, że stał się ofiarą angielskich mediów.
Podczas gdy Liverpool dopina ostatnie szczegóły wartego 7,7 miliona funtów transferu hiszpańskiego napastnika Iago Aspasa z Celty Vigo, Suárez najwyraźniej stara się budować fundamenty pod swoje przenosiny na Santiago Bernabéu i nie szczędzi Realowi słów uwielbienia.
– Każdy piłkarz chciałby grać w wielkim zespole, a Real Madryt jest wielkim zespołem – powiedział Suárez. – Jednak wszystko co zostało powiedziane to czyste spekulacje, nie otrzymałem żadnych konkretnych ofert.
– Czułem się źle z powodu prasy od chwili, gdy tylko przyjechałem do Anglii. Nie oceniali mnie na podstawie mojej gry w piłkę, ale raczej ze względu na moje podejście do gry. Oskarżali mnie o nurkowanie, narzekania, pozerstwo, mówili, że jestem rasistą i wiele innych rzeczy.
– Nigdy dobrze się o mnie nie wypowiadali. Dlatego gdy ludzie mówili mi, że mogę zostać wybrany najlepszym piłkarzem w Anglii, odpowiadałem: „Spokojnie. W Anglii nigdy nie dostanę żadnej istotnej nagrody”.
Aspas przeszedł we wtorek na Merseyside badania lekarskie. Liverpool ma też nadzieję na finalizację w tym tygodniu transferu Tiago Iloriego, środkowego obrońcy Sportingu Lizbona, za kwotę dochodzącą nawet do 5 milionów funtów.
James Ducker
Komentarze (21)
Trochę wdzięczności, Panowie.
Szczerze mówiąc, to nigdy nie byłem w stanie go w pełni polubić. Oczywiście, bywało, że jak głupi cieszyłem się z jego bramek, ale zawsze też obawiałem się, że za moment odwali coś na murawie. Wiele razy irytował na boisku i poza nim, ale tym razem przesadził już całkowicie. Pod względem mentalnym nie potrzebujemy takich zawodników jak Urus i mam nadzieję, że wkrótce się z Luisem pożegnamy, przytulając w zamian grube miliony, za które ściągniemy zawodników z odpowiednim charakterem, niekoniecznie z wielkim nazwiskiem, ale pasujących do układanki.
Liverpool w ostatnich latach zbyt często uzależniał swoją grę od jednostek. Inni piłkarze zbyt często na te jednostki przerzucali odpowiedzialność i w zamian często biliśmy głową w mur. Końcówka ostatniej kampanii pokazała jednak, że na Anfield wreszcie pojawił się spójny organizm, w którym wszystkie narządy w takim samym stopniu pracują na wspólny wynik. Brendan, wydaje się, jest bliski stworzenia drużyny w pełnym tego słowa znaczeniu. I osobiście nie widzę już w niej Luisa...
Za jego sianko do nas Bony z Holandii i Jackson Martínez, na spokojnie starczy :)
A co do Iloriego, to wczoraj jeszcze Sky podawało, że Liverpool daje 3, a Sporting chce 6-7 :]
Osoba pisząca o niewdzięczniku nie jest niewdzięcznikiem, to raz. Nie wszyscy piszczeli, to dwa. Strzelał piękne gole, to fakt. Czy zrobił wiele dla tego klubu, to kwestia sporna. W moim odczuciu więcej zrobił tego złego, niż dobrego. W każdym razie, klub zrobił dla niego zdecydowanie więcej i jeśli ktokolwiek ma tu jakiś dług, to właśnie Luis wobec Liverpoolu, nie na odwrót.
Liverpool tak czy siak sobie poradzi, więc pełen luz!