Borini pod ostrzałem pytań
Fabio Borini był jednym z piłkarzy, którzy w sezonie 2012/2013 odpowiadali na pytania do rubryki „In My Life” publikowanej w oficjalnym biuletynie meczowym. Włoch wyjaśniał m.in. dlaczego wciąż ma problemy z dialektem w Liverpoolu. Borini twierdzi też, jest najlepszym kucharzem w ekipie the Reds.
Pierwszy zespół?
Kiedy byłem dzieckiem, to był Juventus. Tak zacząłem się interesować piłką nożną. Miałem chyba z sześć lat, a Juve to była moja drużyna.
Pierwsze korki?
Wciąż mam je schowane w łóżku w moim domu we Włoszech. To były Asicsy. Czarno-białe, z fioletową podeszwą.
Ulubiona koszulka?
Domowa koszulka Juventusu, z nazwiskiem Del Piero i „10” na plecach. Kochałem ją.
Numer na koszulce?
29, ponieważ ma związek z wieloma ważnymi rzeczami w moim życiu, jak np. mój debiut czy pierwszy gol. Urodziłem się tego dnia, ten dzień ma również znaczenie dla moich rodziców i siostry.
Pierwszy mecz, jaki obejrzałeś?
Nie jestem pewien, ale chyba był to AC Milan z Juventusem w niejakim Pucharze Berlusconiego. To był turniej w okresie przygotowawczym. Kiedy byłem dzieckiem, mój tata zabierał mnie na ten turniej trzy czy cztery lata z rzędu, bardzo to lubiłem.
Żałujesz, że nie zagrałeś w…?
Finale Euro 2012, kiedy Włosi przegrali z Hiszpanią. Siedziałem na ławce, fajnie byłoby dostać okazję, by pomóc zespołowi.
Bohater z dzieciństwa?
Alessandro Del Piero. Teraz gra w Sydney w lidze australijskiej.
Najbardziej utalentowany piłkarz?
Grałem kilka razy w reprezentacji z Mario Balotellim, więc muszę wskazać na niego.
Najbardziej inteligentny?
Miralem Pjanić, jest pomocnikiem w Romie, gra z „15” i jest bardzo, bardzo inteligentny.
Inne sporty?
Latem prawie codziennie oglądałem igrzyska olimpijskie. Kiedyś rywalizowałem w wielu dyscyplinach lekkoatletycznych. Sprint na 100 metrów to chyba moja ulubiona konkurencja, lubię też biegi na dłuższe dystanse. Moja siostra również trenowała lekkoatletykę.
Muzyka?
Destiny’s Child to był jeden z moich ulubionych zespołów parę lat temu.
Pierwszy koncert?
Około trzy lata temu, Coldplay na Wembley. To był mój pierwszy koncert, był świetny.
Jeśli nie zostałbyś piłkarzem, to…?
To mógłbym być projektantem wnętrz. W szkole we Włoszech myślałem o takim zawodzie. Przemawia on do mnie i pewnie poszedłbym na studia na taki kierunek.
Jak z językami?
Oczywiście potrafię mówić po włosku i angielsku. Rozumiem też dużo z hiszpańskiego i francuskiego, jeśli ludzie mówią bardzo powoli. Scouserski jest dużo trudniejszy. Wciąż staram się go rozgryźć.
Jak gotujesz?
Znam paru graczy, którzy nie gotują, jednak ja mieszkam sam i jestem Włochem, więc w większość wieczorów coś pichcę. Nie wiem, czy mam jakąś ulubioną potrawę lub przepis. Robię wiele dań z makaronami, potrafię także dobrze przyrządzić sałatki.
Najlepszy kucharz w Melwood?
Nie wiem, czy któryś z chłopaków umie gotować. Młodsi koledzy jak Raheem pewnie nie potrafią. Najlepszy?... (śmiech). Postawię na siebie.
Jak żyje się we Włoszech?
Mieszkałem przez rok w Rzymie i uważam, że to wspaniałe miejsce. Jest tam wiele atrakcji dla turystów, nie sądzę, aby można to było wszystko zobaczyć za jednym razem. Trzeba by pewnie pojechać tam dwa lub trzy razy. Innym z moich ulubionych miast jest Florencja. Tam również jest wiele ciekawych rzeczy. To piękne miasto.
Komentarze (9)
Przecież Gerrard nie musi być najinteligentniejszy. Po co ma kłamać?
Jak dla mnie, nie ma właśnie nic gorszego od nieustannego słodzenia w kierunku kolegów z obecnego zespołu. Poza tym podejrzewam, że Fabio nie wskazał jedynie na boiskową inteligencję, której Gerrardowi przecież nie brakuje. Ja bym wskazał Sahina
niezła teoria spiskowa :D
"Sprint na 100 metrów to chyba moja ulubiona konkurencja, lubię też biegi na dłuższe dystanse."
i tutaj wychodzi to co da się zauważyć na boisku, ten chłopak uwielbia biegać i będzie ciężko harował kiedy trzeba :)