SG odwiedza sierociniec – zdjęcia
Kapitan Liverpoolu Steven Gerrard w poniedziałkowe popołudnie złożył wizytę dzieciom z domu dziecka w portugalskim regionie Faro. Po jej zakończeniu zobowiązał się również pomóc podopiecznym placówki.
Trzydziestotrzyletni piłkarz w ramach przerwy w przygotowaniach do charytatywnej imprezy golfowej organizowanej przez jego fundację zaplanowanej na najbliższą środę, odwiedził Refúgio Aboim Ascensão. Od roku 1985 rezydowało tam więcej niż dwa i pół tysiąca dzieci dotkniętych przemocą domową lub opuszczonych.
Wszystkich dziewięćdziesięciu dwóch pracowników sierocińca (dwudziestu czterech z nich ukończyło szkołę wyższą) dba o swoich dziewięćdziesięciu podopiecznych w każdym możliwym czasie, jaki uda się im spędzić w tym ogromnym budynku, który wcześniej był odwiedzany przez księżną Dianę i księżniczkę Małgorzatę Windsor.
Dzieci do szóstego roku życia są przyjmowane i kwaterowane na czas nieokreślony, aż do momentu, w którym biologiczni lub przybrani rodzice będą gotowi do wzięcia za nie odpowiedzialności. Pomocnik the Reds spotkał się z nimi podczas zwiedzania ośrodka. Towarzyszył mu dyrektor placówki, doktor Luis Villas-Boas.
– Wzruszyłem się. Widać strasznie dużo czasu, wysiłku i pieniędzy poświęconych na stworzenie tak wspaniałego miejsca dla dzieciaków. Ale z drugiej strony to smutne i przytłaczające; historie, które tu słyszysz, powody, dla których te dzieci się tu znalazły, co zrobiono im w przeszłości – to wszystko przygnębia. – powiedział Gerrard. Dodał też, że czuje się związany z Portugalią, ma tam dom, organizuje akcje charytatywne i zawarł wiele przyjaźni z mieszkańcami tego kraju. Zaznaczył, że większość dochodu z najbliższych imprez organizowanych przez jego fundację zasili konto Refúgio Aboim Ascensão.
– Wizyta ta utwierdziła mnie w przekonaniu, że podjąłem słuszną decyzję, bo te dzieci potrzebują pomocy. Mają już miłość, opiekę i wystarczająco dużo poświęcanej im uwagi, ale żeby takie miejsca mogły działać jeszcze lepiej, potrzebują wsparcia od ludzi takich jak ja. Jestem bardzo dumny z tego, że mogę zrobić coś tak ważnego. To prawie jak dom rodzinny. Cieszę się, że moje córki są w dobrej sytuacji, ale mnóstwo ich rówieśników na całym świecie nie ma tego szczęścia, a to miejsce jest tylko jednym z wielu. Kiedy masz własną gromadkę, rozumiesz problem troszkę bardziej. Dlatego tak bardzo chciałbym dołożyć swoją cegiełkę do rozwoju domów dziecka. – wyjaśniał.
Fundacja Stevena Gerrarda zamierza zebrać datki na rzecz młodych mieszkańców Portugalii i Anglii podczas turnieju golfowego. Jamie Carragher, Harry Kewell, Gary McAllister i Neil Mellor pojawią się wśród graczy.
Zapytany o to, jak ważne jest wsparcie kapitana the Reds, Villas-Boas odpowiedział: – Steven ma dobre serce, jest ojcem trójki dziewczynek. To świetny piłkarz, ale przede wszystkim dobry człowiek. Dopytywał się o wiele rzeczy i opowiedzieliśmy mu, ile zrobiliśmy już dla tych dzieci. Rząd portugalski słyszał o naszej działalności i również chce pomóc mi w realizacji mojego największego marzenia. A chciałbym, by kiedyś w naszym kraju powstało około trzydziestu domów takich, jak ten. To oznaczałoby jednoczesną i długofalową pomoc dla dwóch i pół tysiąca małych istnień.
Komentarze (6)
ale on nic nie pisał że nie będzie kibicował LFC kiedy Gerrard skończy karierę więc to wy weźcie sobie na wstrzymanie, pseudo-hejterzy.