Top 10 bramek Stevena Gerrarda
W sobotę na Anfield rozegrany zostanie mecz, który uhonoruje osobę Stevena Gerrarda. Dziennikarze oficjalnej strony klubu nie mieli zatem problemu, by zdecydować, komu poświęcić cotygodniową listę.
Zostały już ułożone dwie listy dotyczące kapitana Liverpoolu, teraz pora na trzecią, w której skupiono się na najlepszych bramkach pomocnika.
Wybrane zostały gole, które były zarówno ważne, jak i piękne.
#10 Inter Mediolan (18 lutego 2008 r.)
Jedna z wyjątkowych nocy na Anfield. Podopieczni Rafy Beníteza rozegrali świetne zawody. Stanowili ciągłe zagrożenie dla mediolańczyków, choć pierwszy gol padł dopiero w 85. minucie. Trafił Kuyt. Trybuny wciąż szalały w chwili, gdy Gerrard trzy minuty później skierował piłkę po ziemi na dalszy słupek i pokonał Júlia Césara.
#9 Olimpique Marsylia (16 września 2008 r.)
Jedno z najbardziej imponujących trafień kapitana Liverpoolu. Uderzenie ze Stade Vélodrome zademonstrowało wszystkie umiejętności Gerrarda. Ustawianie się, wizję, siłę i wiele więcej. The Reds wyprowadzili kontrę, Kuyt odnalazł Gerrarda, ten uderzył z pierwszej piłki i posłał ją obok interweniującego bramkarza Marsylii.
#8 Everton (15 września 2001 r.)
Każdy pamięta słynną celebrację Stevena, kiedy myśli o tej bramce. Brutalnie i bezpośrednio Gerrard uderzył piłkę i skierował ją do siatki ponad interweniującym Paulem Gerrardem, bramkarzem Evertonu. Kibice the Toffees zostali potem zmuszeni do oglądania biegu Gerrarda wzdłuż ich trybuny, z wytkniętym językiem.
#7 Southampton (1 stycznia 2001 r.)
Jedna z pierwszych pięknych bramek Stevena. Ta sprowadziła na Anglika uwagę szerokiej publiczności. Młody pomocnik odebrał piłkę na połowie przeciwnika, ustawił się i uderzył z 45 metrów. Futbolówka odbiła się od poprzeczki i zatrzepotała w siatce przed the Kop.
#6 Aston Villa (11 sierpnia 2007 r.)
Zegar tykał nieubłaganie, pierwszy mecz sezonu 2007/2008 był prawie skończony. Liverpool potrzebował Stevena Gerrarda. Ten nie zawiódł. Uderzył pięknie z rzutu wolnego i zapewnił zwycięstwo w spotkaniu otwierającym kampanię. Wcześniej wywalczył stały fragment, dając się sfaulować. Później znakomicie podkręcił piłkę i trafił w okno.
#5 Manchester United (31 marca 2001 r.)
Najprostsza z prostych bramek wystarcza, by Anfield eksplodowało, jeśli Liverpool gra z Manchesterem United. Wyobraźcie sobie zatem, ile decybeli pokazałyby urządzenia pomiarowe w chwili, gdy Robbie Fowler podaje do Gerrarda, a ten uderza z wielkiej odległości i nie daje szans Fabienowi Barthezowi.
#4 Middlesbrough (30 kwietnia 2005 r.)
Nie był to może gol w finale pucharu, czy w meczu, w którym brak zwycięstwa skutkuje jakimiś strasznymi konsekwencjami, ale jest to na pewno jedno z najwspanialszych trafień, jakie zdarzyły się na Anfield. Kapitan Liverpoolu przyjął piłkę klatką piersiową i już wtedy ludzie podnieśli się z miejsc. Wspaniały półwolej Gerrarda nie mógł ich zawieść.
#3 Olympiakos (8 grudnia 2004 r.)
Florent Sinama-Pongolle i Neil Mellor zrobili swoje po wejściu z ławki i zdobyli po bramce. Potrzeba jeszcze było jednego trafienia, by ta noc miała zostać zapamiętana na zawsze. Wtedy piłka odbiła się od głowy Mellora i trafiła pod nogi Gerrarda. Ten idealnie zagrał swoim ciałem i precyzyjnym uderzeniem posłał piłkę do siatki.
#2 West Ham (13 maja 2006 r.)
Ciężko było sklasyfikować to trafienie na drugim miejscu. Wielu Kopites uważa, że to najlepszy gol Gerrarda, jaki ten mógł kiedykolwiek zdobyć. Czas meczu dobiegał końca. Gracze na ławce nie mogli usiedzieć w miejscu, a fani West Hamu śpiewali rozradowani na trybunach. Wtedy Gerrard uderzył piłkę i z odległości blisko 50 metrów skierował ją do siatki Shaki Hislopa.
#1 AC Milan (25 maja 2005 r.)
Zdecydowaliśmy, że gol ze Stambułu zasługuje na pierwsze miejsce. Uważamy to za najważniejsze trafienie kapitana z jego wspaniałej kariery. Bardzo dużo wspomnień jest wiązanych z tym brawurowym wyskokiem i potężnym, podkręconym strzałem głową. Nie był to tylko arcyważny gol. Był również świetnie strzelony.
Komentarze (5)
Pomysł bardzo dobry, ale nie wyobrażam sobie gola z Olympiakosem bez kultowego "WHAT A HIT SON, WHAT A HIT" :-)