LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 878

Coutinho może być kluczem


Defensor Liverpoolu, Kolo Toure, określił w zeszłym tygodniu Philippe Coutinho jako "najlepszego gracza w klubie". Zaiste, prestiżowy tytuł, biorąc pod uwagę obecność Luisa Suareza i Stevena Gerrarda w szeregach drużyny. Nie zaskoczy jednak wybór Iworyjczyka każdego, kto widział natychmiastowy wpływ playmakera z Brazylii na grę swojego zespołu.

Zrozumiałe jest pominięcie przez Toure Suareza. Obaj panowie nie spędzili ze sobą za dużo czasu na treningach. Zresztą na sesjach, na których stawali ze sobą w szranki, Urugwajczyk ponoć nie imponował zaangażowaniem. Nie umniejsza to jednak zasług Coutinho, który z miejsca stał się ulubieńcem the Kop. Zwłaszcza teraz widać to zjawisko w pełnym świetle. O Gerrardzie każdy wszystko wie, Suarez wypadł z łask, młody Brazylijczyk zaś jest najjaśniejszą gwiazdą w L4. Dlaczegóż by inaczej koszulka z jego nazwiskiem sprzedała się w największym nakładzie?

Gdy Phillipe i Daniel Sturridge wspólnie wygrywali mecze wyjazdowe z Newcastle i Fulham pod koniec zeszłego sezonu to bardzo wielu ludzi przesunęło pewnego zawieszonego napastnika na dalszy plan. Wiele na jego temat zostało napisane, niewiele się zmieniło. Nadal jest zawieszony, nadal jest w Liverpoolu a Coutinho i Sturridge nadal pokazują, że the Reds potrafią prząść bez niego.

Oczywiście, każdy zauważa brak gracza kalibru Suareza. Najbardziej przychodzą na myśl nudne derby Merseyside zakończone bezbramkowym remisem, które zakończyły "wyścig" o szóste miejsce. Można też pokusić się o stwierdzenie, że wygrana ze Stoke przyszłaby łatwiej, gdyby Brendan Rodgers miał do dyspozycji strzelca 30 goli w zeszłym sezonie.

Suarez jednak nigdy nie gwarantował zwycięstwa. W zeszłych sezonach pełno było takich popołudni jak to sobotnie, więc nie można mówić, że Urugwajczyk w pojedynkę uczyniłby z meczu z drużyną Marka Hughesa spacerek.

Teraz, mając do dyspozycji Coutinho i Sturridge'a, Rodgers ma znacznie mniejsze bóle głowy. W zeszłym roku o tej porze, na samą myśl o rozegraniu meczu bez Urugwajczyka kibicom Liverpoolu towarzyszył zimny pot na czole i kołatanie serca. Termin "one-man team" często stosowany jest niewłaściwie, nieuczciwie i bez względu na rzeczywistą sytuację. W przypadku the Reds sprzed 12 miesięcy był on zasłużony. W składzie byli dobrzy piłkarze, oczywiście, ale jeden jedyny, zdolny do wygrywania meczów, zawodnik najwyższej klasy. Nadmierne opieranie się na Suarezie było problemem. Problem ten poszedł jednak w niepamięć po styczniowym okienku transferowym i to w formie, jakiej nikt się nie spodziewał. Zbawieniem okazali się drobny Brazylijczyk, który w Interze nie dostał szansy, i młody Anglik, którego kariera w Chelsea stała w miejscu od dłuższego czasu.

The Reds są w stanie zaoferować o wiele więcej niż przed rokiem. Nadal jednak brakuje im jednego, bądź dwóch graczy. Wtedy będą mogli osiągnąć to, czego potrzebują. Jeśli talent w postaci Williana stanie obok Coutinho, Sturridge'a i Suareza, zmienić będzie się mogło wszystko. Zwłaszcza jeśli Brazylijczyk z Anży dostosuje się do gry w Anglii w taki sposób, w jaki zrobił to jego rodak. Wydaje się to proste, ale im więcej "matchwinnerów" w składzie posiadasz, tym więcej meczów wygrasz.

Liverpool zagrał naprawdę dobrze ze Stoke i każdego innego dnia do przerwy byłoby po meczu. Wspaniale obserwowało się szybką grę kombinacyjną i ruch bez piłki, co nie zaskakuje. The Reds grają przyjemnie dla oka od chwili przejęcia drużyny przez Rodgersa. By taki styl dał awans do Ligi Mistrzów potrzeba graczy ofensywnych najwyższej jakości. Graczy pokroju Coutinho.

Brazylijczyka ogląda się z przyjemnością. Kontrola, zwody, opanowanie, ogrom pracy i, oczywiście, fenomenalne podania. Jest prawdopodobnie najlepszym graczem w Premier League, o którym nie wie szersza publiczność. Chodzi mi o fanów innych drużyn niż Liverpool. Niewielu zna go jako klasowego piłkarza. Poznają wraz z przebiegiem sezonu.

Coutinho gra znacznie bardziej efektywnie w środku, aniżeli na skrzydle. To jest pozycja dla kogoś takiego, jak Willian. Gracz tego kalibru wydaje się za dobry, żeby był prawdziwy dla fanów Liverpoolu. Jeśli jego transfer dojdzie do skutku to nie tylko klub z Anfield zyska wspaniałe wzmocnienie ofensywy, ale też Coutinho będzie miał możliwość gry na swojej ulubionej pozycji. Pozycji, z której potrafi zniszczyć drużyny przeciwne. Spytajcie Newcastle i Fulham.

Nie zagrał może na swoje 100 procent ze Stoke, mimo to poderwał publiczność kilka razy. Był utrapieniem defensywy i cały czas walczył. Przykuwał uwagę grając bez piłki, z nią również. Mimo warunków fizycznych nie przemawiających na jego korzyść, nie dawał sobą pomiatać i stawiał opór Garncarzom. Najbardziej ikoniczny moment meczu to ten, kiedy Coutinho staje naprzeciw Stevena N'Zonzi w doliczonym czasie. Ten dzieciak ma tyle serca, ile talentu. To już naprawdę coś.

David Usher

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (2)

Steve97 19.08.2013 00:19 #
Przed C10 piłkarski świat stoi otworem. Jestem pewien, że ten piłkarz sięgnie szczytu, mam nadzieje że w czerwonej koszulce z Livebirdem na piersi :)
Raphael 19.08.2013 11:12 #
Świetny zawodnik za małe pieniądze.

Pozostałe aktualności

Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (1)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com
Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (4)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic