LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 975

Mignolet znów zapewnił zwycięstwo


Jednym z czynników, które charakteryzują drużynę odnoszącą sukcesy, jest umiejętność wygrywania meczów po 1:0. Nie ma znaczenia jak dobry jest zespół, nie można grać świetnie w każdej kolejce. Z reguły drużyny zajmujące czołowe miejsca znajdują się tam, ponieważ potrafią wygrać niezależnie od stylu.

Tej cechy brakowało w Liverpoolu przez kilka lat. Wiktoria na Villa Park to nie były najlepiej rozegrane zawody the Reds, ale mogą napawać optymizmem. Drużyna Rodgersa sprzed roku na pewno nie opuściłaby Birmingham z pełną pulą.

W zeszłym sezonie the Reds oddali dwa punkty w meczu z ówczesnym mistrzem, Manchesterem City. Przydarzyło się to pomimo znakomitego meczu. Wszyscy się dziwili, dlaczego Liverpool nie wygrał. Sam Yaya Touré określił to jako najtrudniejszy mecz, który rozegrał na angielskich boiskach. Jasne, miło jest otrzymać taką pochwałę, ale punkty za styl nie liczą się w tabeli. Taki rezultat dla City to nie było coś nowego. Właściwie to Liverpool nawet nie potrafił wygrać meczów, w których grał dobrze, pomimo wysokiego poziomu prezentowanego na boisku.

Pierwsza kolejka tego sezonu, mecz przeciwko Stoke City. Dobre zawody, mogły jednak skończyć się rozczarowaniem, gdyby Mignolet nie obronił karnego. W zeszłym roku Liverpool by go pewnie nie wygrał. Tak samo jak dzisiejszego spotkania z Aston Villą. Typowego „meczu o dwóch połowach”.

The Reds byli znakomici w pierszej połowie. Dominowali i cały czas przeprowadzali niebezpieczne akcje. Bez piłki też grali dobrze. Ciągle naciskali, the Villans popełniali błędy i nie mogli odnaleźć rytmu. Jedyny negatywny aspekt pierwszej części to wynik. Tylko Daniel Sturridge (zachował się znakomicie) był w stanie umieścić piłkę w siatce. Ten gol potwierdził dominację Liverpoolu w pierwszych trzech kwadransach. Gospodarze musieli zebrać się w sobie.

Po przerwie podopieczni Lamberta ruszyli do ataku. Liverpoolczycy nie wiedzieli jak im się postawić i znowuż interwencjom Mignoleta zawdzięczają pełną pulę. Nie ma co słodzić, druga połowa była beznadziejna. Nie było dominacji ani zagrożenia bramki. Nie wyglądało to ładnie i nie było to to, czego oczekuje się od Liverpoolu Rodgersa. Wtedy właśnie Christian Benteke stanął przed szansą na wyrównanie. W chwili, w której uderzał piłkę fani Liverpoolu poczuli to samo co przed tygodniem podczas karnego Waltersa. Podobnie jak w zeszłą sobotę, tak i teraz Mignolet uratował sytuację.

Wielcy bramkarze wygrywają mecze, zapewniają punkty. Nadal jest jednak za wcześnie by Belga nazywać wielkim. Należy jednak przyznać, że Liverpool bez nowego nabytku miałby przynajmniej cztery punkty mniej. Benteke miał swoją szansę w pierwszej połowie i jego uderzenie zatrzymał kolega z reprezentacji; w kolejnej konfrontacji, tej pod koniec meczu, znowu bramkarz tryumfował. Dwie genialne parady. W zeszłym tygodniu uchronił the Reds od podziału punktów też dwa, czy trzy razy.

Nie ma co spekulować na temat tego, czy Reina postąpiłby tak samo. Jest to również nieuczciwe wobec samego Hiszpana, który przez osiem lat był jedną z czołowych postaci w klubie. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że fakt fakt, iż drużyny potrzebowały średnio dwóch strzałów na mecz, by zabrać punkty czerwonym, przestał być faktem. Przez dwa pierwsze mecze tej kampanii zwyczajnie nie obowiązywał. Liverpool mógł równie dobrze odnotować dwa remisy, ale wygrali. Dwa razy po 1:0. Głównym tego powodem jest golkiper i jego interwencje.

Stoper Kolo Touré również zasługuje na słowa uznania. Zaliczył dobre wejście w zespół, świetnie się spisuje. Wiadomo, ciężko się gra przeciwko komuś takiemu, jak Benteke, ale dał sobie z nim radę znacznie lepiej niż Martin Škrtel w meczu na Anfield. Duży Kolo przetrwał test i pokazuje, że jest dobrym zakupem.

Sześć punktów to wspaniały start. Może the Reds nie przekonali do siebie wszystkich, ale osiągnęli właściwe wyniki. Villa Park nie będzie łatwym terenem w tym sezonie. The Villans mają drużynę pełną młodych i głodnych gry zawodników, którzy chcą osiągnąć sukces. Arsenal, Chelsea i teraz Liverpool sprawili niemały kłopot zespołowi Lamberta. Te trzy punkty to jednak wielkie osiągnięcie dla piłkarzy z Anfield.

Liverpool chce utrzymać się w walce o czołową czwórkę. Nie odpuszczą tego tak łatwo. Dwa zwycięstwa to dobra podbudowa pod nadchodzące starcie z United na Anfield. Wiadomo, zawsze fajnie jest dobrze zagrać. Nie sądzę jednak, żeby ktokolwiek na Anfield narzekał jeśli the Reds wygrają 1:0 w podobnym stylu.

David Usher

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (6)

Exol 25.08.2013 00:21 #
1:0 z Mułami? Narzekać? Biorę to! :D
PiotrekLFC8Gerro 25.08.2013 01:55 #
Niestety przez ostatnie 3 lata nie mieliśmy w bramce klasowego bramkarza i zwyczajnie byśmy dzisiaj nie wygrali gdyby nie zmiana na fenomenalnego Belga.
38x1:0? Sturridge 38 goli na koniec sezonu a Mignolet 38 czystych kont? haha to by było ciekawe xD
Tommyy 25.08.2013 07:01 #
Co Mignolet ma sprężyny w nogach :p bardo się zdziwię jeśli w lidze stracimy więcej niż 25 bramek :p
mayro78 25.08.2013 08:44 #
Rogers wymienił dwa słabe ogniwa: Reina i Skrtel.
A jeśli chodzi o drugą połowę wczorajszego meczu to bardziej taktycznie, a nie fizycznie zmieniło to naszą grę. Brawo chłopaki, widać postęp.
kamilkrawczyk934 25.08.2013 10:35 #
moim zdaniem cała drużyna zapracował na te 3pkt no oczywiście to dzięki 3 zawodników wygraliśmy (d.sturridge,mignolet,k.toure)
ale to cała drużyna pracowała cały mecz i wywalczyła 3 pkt ten mecz już za nami i trzeba się skupiać na meczu z Notts County i oczywiście na 100% zagrać z MU :)
karramba 25.08.2013 17:40 #
Ten mecz miał trzech bohaterów : Sturridge, który strzelił fantastyczną bramkę, Toure, który był ścianą nie do przebicia i Mignolet, który fantastycznie obronił strzał Benteke

Pozostałe aktualności

Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (3)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo