Wypożyczenie Mosesa to dobry ruch
Liverpool FC załatwił swoje transfery już na samym początku ostatniego dnia okna transferowego i z powodzeniem je zamknął. Nie ma wątpliwości, że skład Brendana Rodersa wygląda na zdecydowanie silniejszy, niż miało to miejsce zeszłego lata.
Menadżer poszukiwał kolejnej opcji w ataku i myślę, że wypożyczenie Victora Mosesa okaże się bardzo sprytnym posunięciem.
Moses jest utalentowany i szybki. Jego statystyki strzeleckie – 10 goli w 43 meczach – są przyzwoite, zważywszy na to, że nie tak często dostawał szansę gry.
Podobny scenariusz rozegrał się w przypadku transferu Daniela Sturridge’a. Moses przybył na Anfield, żeby udowodnić swoją wartość, czego nie mógł zrobić na Stamford Bridge.
W rzeczywistości Moses został wypożyczony do większego klubu, co nie tak często zdarza się w piłce nożnej.
Jestem pewny, że widok Liverpoolu, pokonującego Manchester Unites na Anfield w niedzielę wzniecił w nim zapał.
Reprezentant Nigerii z pewnością zasmakuje gry w takiej atmosferze.
Moses wpasuje się w nasz sposób gry i wątpię, żeby w przyszłym roku chciał wracać do Chelsea.
Wraz z transferami Mamadou Sakho i Tiago Iloriego wzmocniliśmy także nasze opcje w obronie.
Sahko nie był tani. 15 milionów funtów to nie tak mało. Ma jednak reputację zdecydowanego obrońcy, który dominuje na boisku i nie boi się wystawić nosa.
Ilori to oczywiście melodia przyszłości i spędziwszy wiele czasu w Portugalii, wiem, że jest tam wysoko ceniony.
Myślałem, że w związku z tymi dwoma transferami, Martin Škrtel zostanie sprzedany, jestem jednak zadowolony, że pozostał w klubie. Walka o miejsce w drużynie pomiędzy Danielem Agerem, Škrtelem, Kolo Touré, Sakho i Ilorim świadczy o szerokości naszego składu, która pozwoli zatrzymać inne zespoły.
Jedynym zawodnikiem, jakiego nie udało się sprowadzić był bramkostrzelny, atakujący pomocnik, którego menadżer poszukiwał przez całe lato. Przez klika ostatnich miesięcy działaliśmy w tym celu, ostatecznie jednak nic nie osiągnęliśmy. Jestem jednak przekonany, że mamy wystarczająco szeroki skład, żeby dotrwać do styczniowego okienka, w którym z pewnością ponownie spróbujemy zakontraktować takiego zawodnika.
Równie ważne, oprócz transferów, było zatrzymanie Luisa Suáreza.
Już wcześniej wypowiedziałem się na temat tego, jak znakomicie klub poradził sobie z tą sagą. W tym przypadku ważnym czynnikiem okazało się silne przywództwo. Suárez wiedział, że nigdzie się nie ruszy.
Na szczęście, wygląda na to, że zaakceptował stanowisko Liverpoolu i teraz zajmie się tym, co do niego należy. Miejmy nadzieję, że gole Urugwajczyka pomogą wywalczyć awans do Ligi Mistrzów, nawet jeżeli Suárez daje nam tylko jeden sezon.
Suárez ma jeszcze tylko dwa mecze zawieszenia, a i bez niego nasza drużyna wygląda lepiej. Przyszłość rysuje się zatem obiecująco.
John Aldridge
Komentarze (3)