Owen chwali Sturridge’a
Michael Owen, który miał na swoim koncie 158 goli dla Liverpoolu w chwili, gdy opuszczał klub, jest osobą, która potrafi ocenić umiejętności napastnika. Dziś 33-letni snajper chwali Daniela Sturridge’a.
Od czasu transferu w styczniu 2013 roku „piętnastka” strzeliła już 16 bramek w 20 spotkaniach, w tym w trzech z rzędu zwycięstwach w Barclays Premier League w tym sezonie.
Owen, który spędził w pierwszej drużynie siedem lat, ujawnił, że początkowo był sceptyczny wobec 24-letniego piłkarza, gdy łączono go z Liverpoolem. Jednaj teraz, po tym, jak Sturridge udowodnił swoją wartość, Owen przyznał, że był w błędzie.
– Kiedy Daniel podpisał kontrakt z klubem pomyślałem: „Jeżeli Chelsea chce go sprzedać, to czy rzeczywiście jest on tym, czego Liverpool potrzebuje?” – powiedział Liverpool Echo.
– Zwłaszcza, że Liverpool jest uważany za jeden z największych klubów w Europie.
– Nie mieliśmy zbyt wielu okazji, żeby zobaczyć na co go stać, bo bardzo rzadko grał. Okazał się jednak absolutnie inspirującym transferem Brendana Rodgersa.
– Bardzo dobrze rozpoczął sezon.
– Kluczowe dla niego – z tego co znam nazbyt dobrze ze swojej własnej kariery – będzie utrzymanie formy, ponieważ wygląda na to, że ma wielki talent. Jest szybki, posiada umiejętności i dobrze wykańcza.
– Brendan najwyraźniej wierzy w niego. To wielka pomoc, kiedy czujesz, że twój szef docenia cię i wspiera.
– Dzięki temu wielu menadżerów przez lata odnosi sukcesy. Być może czasami taktycznie odstają, ale potrafią uzyskać to, co najlepsze ze swoich zawodników.
– Brendan wygląda na kogoś, kto jest bardzo dobry taktycznie. Jeśli tak jest, a zawodnicy naprawdę chcą dla niego grać, to posiadł on dwie najważniejsze rzeczy.
Po opuszczeniu Liverpoolu latem 2004 roku Owen reprezentował Real Madryt, Newcastle United, Manchester United i Stoke City. Z końcem poprzedniego sezonu odszedł na emeryturę.
Anglik pojawiał się na Anfield w tym sezonie w związku z jego nowymi obowiązkami i jak sam przyznaje, jest pod wrażeniem tego, czego tam doświadczył.
Dodał:
– W ostatnim czasie opuściłem tylko ostatni mecz Liverpoolu z Manchesterem United na Anfield.
– Atmosfera, jaka unosiła się wokół szatni, tuż przed rozpoczęciem meczu była napięta. To było coś fantastycznego. A ja, jako przedstawiciel BT Sport pomyślałem, że chciałbym tam być.
– Jako piłkarz uwielbiałem takie spotkania, grać dla Liverpoolu przeciwko Manchesterowi United.
– Liverpool całkowicie zasłużył na to, żeby pokonać Manchester United i nie byłem zaskoczony tym, jak zaczęli.
– Na początku sezonu zamieściłem na Twitterze moją tabelę ligową.
– Umieściłem Liverpool w czwórce i muszę powiedzieć, że wiele osób mnie wyśmiało i mówiło, że chyba jestem pijany.
– Ja jednak nie widzę powodu, żeby Liverpool nie znalazł się w pierwszej czwórce. Oglądałem ich grę w trakcie przygotowań i spodobało mi się to, co zobaczyłem.
– Oprócz ostatniego meczu z Celtikiem, przekonująco wygrali wszystkie mecze towarzyskie. Wracałem z Dublina z wieloma fanami Liverpoolu.
– Wielu z nich było przygnębionych, a ja nie rozumiałem dlaczego, ponieważ dla mnie drużyna wyglądała bardzo dobrze. Zdominowali nawet mecz z Celtikiem.
– Wygrali także wszystkie trzy mecze ligowe 1:0, teraz jednak powinni się poczuć bardziej komfortowo.
– Obawiam się tylko o brak goli. W meczu ze Stoke, musieli liczyć na obronę rzutu karnego w ostatnich minutach. Podobna sytuacja wydarzyła się w meczu z Villą, jednak i tym razem trzy punkty uratował Mignolet, broniąc strzał Benteke.
– Przyznaję jednak, że Liverpool naprawdę wygląda solidnie i wszyscy wyglądają na szczęśliwych. Mają także Luisa Suáreza. Jeżeli będą w stanie utrzymać w formie swoich kluczowych zawodników, wtedy będą mieli przed sobą ekscytujące czasy.
Komentarze (7)
Dzięki niemu 11 lat temu zacząłem interesować się klubem z miasta Beatles'ów.
Był jednym z najlepszych napastnikow świata, a nawet dla wielu żywą legendą, mógł grać wiele lat dla LFC, no ale cóż.... postanowił wszystko spiepszyć
won do piekla k... wsciekla
Oceniajmy go jako piłkarza (bo po opuszczeniu Livepoolu piłkarstwem bym tego nie nazwał)