Rodgers: Wierzę w szczere rozmowy
Brendan Rodgers za jedną z najważniejszych cech piłkarza uważa głód gry. Menedżer mówi, że szczere rozmowy na temat postaw na boisku doprowadziły już do kilku pożegnań, jednak część zawodników wzięła sobie jego rady do serca i nabrała cech pożądanych przez szkoleniowca na Anfield.
Brendan Rodgers w poniedziałkowy wieczór wróci do Swansea City. Nie pierwszy raz jako menedżer Liverpoolu, ale po raz pierwszy jako menedżer miesiąca, z drużyną zajmującą szczyt tabeli i stuprocentowym bilansem meczów w Premier League.
– Zaliczyliśmy dobry początek – mówi. – Jednak to tylko początek. Ważne, byśmy utrzymali ten poziom, który sobie wyznaczyliśmy; nikt tutaj nie popada tak wcześnie w nadmierną ekscytację. Uważam, że wciąż możemy grać lepiej i nie trzeba mi mówić, że nigdy nie możesz liczyć na łatwy mecz na Liberty Stadium.
Na starcie z Liverpoolem w południowej Walii będzie czekał Jonjo Shelvey, były zawodnik z Anfield, piłkarz, który postanowił skorzystać z rady Rodgersa, gdy zdał sobie sprawę, jak ograniczone mogą być jego szanse na Merseyside. – Sam Jonjo opowie ci, jak to się stało – mówi Rodgers. – Chciał wiedzieć, w jakim miejscu się znajduje, więc mu powiedziałem: „W tym momencie znajdujesz się za kapitanem Liverpoolu i reprezentacji Anglii, który gra na twojej pozycji. Możesz więc zostać i zyskiwać wiedzę i doświadczenie, nie grając jednak w zbyt wielu meczach w ciągu kilku najbliższych lat, możesz także poszukać sobie nowego klubu, w którym będziesz grał co tydzień. Kilka klubów wyraziło zainteresowanie twoimi usługami, jednak ja z nich wszystkich poleciłbym ci Swansea”.
Shelvey posłuchał, podobnie zrobił Pepe Reina, gdy Rodgers powiedział mu, że chciałby większej rywalizacji w składzie na pozycji golkipera. – Pepe jest wspaniałym człowiekiem i bardzo dobrym bramkarzem, ale uważałem, że nie miał wystarczającej motywacji do dobrej gry – wyjaśnia menedżer Liverpoolu. – Zabrałem go na obiad i mu to wyjaśniłem. Wytłumaczyłem, że cała moja trenerska filozofia jest oparta na głodzie gry i rywalizacji o miejsce w składzie. Nie chciałem, by ktokolwiek czuł się na swojej pozycji zbyt komfortowo.
– Spędził w klubie wiele lat i spisywał się dobrze, ale ja niczego przed nim nie ukrywałem. Popatrzyłem mu w oczy i powiedziałem, że planuję ściągnięcie innego bramkarza, na tyle dobrego, by mógł być numerem 1. Wtedy to zaakceptował. Kiedy zdecydował się odejść na wypożyczenie do Napoli, okazało się, że nie będę miał dwóch dobrych bramkarzy do pierwszego składu, tak jak chciałem wcześniej, jednak wciąż skończyłem z dobrym golkiperem w zespole. Simon Mignolet miał ten głód gry, chciał tu przyjść i udowodnić swoją wartość, a ja właśnie tyle chciałem zobaczyć. Ze spokojem mogłem pozwolić Pepe odejść. Patrząc na to z jego perspektywy, mamy rok mistrzostw świata, a on chce się pokazać.
Choć restauracja wydaje się być idealnym miejscem, by sprawdzić jak bardzo zawodnik jest głodny gry, Rodgers nie robi zwyczaju z przekazywania złych wieści przy stoliku, ponieważ szybko mogło by się okazać, że nikt nie chce jeść z nim obiadu. Menedżer po prostu lubi szczerość i pragnie dyskusji na temat tego, co ma zawodnikom do powiedzenia. – Jedna rzecz, z której nigdy nie zrezygnuję, to mówienie piłkarzom tego, co myślę prosto w oczy – wyznaje.
– Nie będę czekał pół roku, by móc im powiedzieć coś, co wiem już teraz. Nie ma sensu blefować, ponieważ uważam, że piłkarze cenią sobie szczerość. Jedną z rzeczy, których nauczyłem się przez wszystkie lata trenowania jest nie tylko fakt, że piłkarze są ludźmi jak my wszyscy, ale także, iż niektórzy z tych największych, najbogatszych i najsławniejszych nazwisk są tak naprawdę bardzo wrażliwymi jednostkami. Ponieważ jakieś 99% ludzi będzie im mówić rzeczy, które chcą usłyszeć, doceniają tę odrobinę szczerości z mojej strony, nawet jeśli nie zawsze im się to podoba. Nie mówię, że musisz być brutalny. Nie chodzi o to, czy jesteś surowy czy miły. Istnieje jednak sposób postępowania z ludźmi oparty na szacunku.
To nie tylko wyniki pierwszych meczów sugerują, że Rodgers buduje coś ważnego. Sposób, w jaki Martin Škrtel wystąpił przeciwko Manchesterowi United po tym, jak stracił miejsce w składzie na rzecz Kolo Touré, a następnie został wprowadzony do drużyny ze względu na kontuzję stopera sugeruje, że on także zaakceptował etos rywalizacji, jaki Rodgers stara się wprowadzić.
– Pragnę zaciętej rywalizacji o miejsce w pierwszej jedenastce, nie chcę, by jakikolwiek piłkarz poczuł się komfortowo – mówi szkoleniowiec z Irlandii Północnej. – Martin ani razu nie narzekał na to, że nie gra. Upewniał się tylko, że będzie gotowy i gdy pojawiła się szansa, był absolutnie genialny. Dokładnie takiej postawy oczekuję.
Paul Wilson
Komentarze (2)