Moses pod wrażeniem linii ognia
Victor Moses, który grał ostatnio na Stadium of Light w wyjściowym składzie razem z Luisem Suárezem i Danielem Sturridge’em był pod wrażeniem współpracy tego duetu, oceniając ich współpracę mianem „niesamowitej”.
Nigeryjczyk w ostatnim spotkaniu ligowym wystąpił w zespole Brendana Rodgersa w roli klasycznej „dziesiątką”. Liverpool wygrał 3:1 z Sunderlandem i wdrapał się na pozycję wicelidera Premier League.
– Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że Suárez i Sturridge to świetni zawodnicy i obecnie prawdopodobnie najlepszy duet napastników w lidze.
– Powrót Luisa do gry to dla zespołu bardzo pozytywny sygnał. Grając z Danielem w przedniej formacji mogą być dla nas niezwykle ważni w tym sezonie.
– Najważniejsze, że dobrze się dogadują ze sobą jako napastnicy. Widzę ich strzelających wiele bramek w następnych meczach, gdyż ich współpraca na boisku wygląda niesamowicie.
– Jestem tu, by wykonywać swoją pracę i starać się w jak najlepszy sposób wspomóc drużynę w kreowaniu i wykorzystywaniu sytuacji strzeleckich.
– Daniel na treningach pokazuje pełen profesjonalizm. Można się od niego wiele nauczyć. Mimo iż jest młodym piłkarzem, to ma na karku spore doświadczenie. Grałem z nim już w przeszłości wielokrotnie i to dla piłkarza ogromna przyjemność.
Moses wystąpił tuż za napastnikami w ostatnim meczu z Sunderlandem. Rolę tą zazwyczaj pełni Philippe Coutinho, jednak Brazylijczyk jest kontuzjowany i menadżer the Reds desygnował w tej roli wypożyczonego z Chelsea Victora.
Sam zawodnik przyznał, że jest przyzwyczajony do grania bardziej przy linii na boisku, ale rozkoszuje się szansą występów w nowej roli.
– Nie mam nic przeciwko zmianie pozycji i czuję się komfortowo, gdyż mogę grać z przodu. Menadżer chce, bym tam grał, więc dla mnie to przyjemność, że otrzymuje swą szansę, by pomóc zespołowi.
– Boss powiedział, żebym cieszył się grą, tworzył kolegom sytuacji i sam strzelał bramki, gdy nadarzy się możliwość – podsumował Moses.
Komentarze (0)