Wywiad z Królem po powrocie
W piątek ogłoszono, że Kenny Dalglish powróci do Liverpool Football Club, by zająć miejsce w radzie dyrektorów. Szkot udzielił wywiadu dla oficjalnej strony klubu przed meczem z Crystal Palace.
62-latek przyjął ofertę złożoną przez Fenway Sports Group i ze skutkiem natychmiastowych objął funkcję w zarządzie.
Na Anfield, gdzie wcześniej występował jako zawodnik i prowadził the Reds z ławki trenerskiej, Dalglish wypowiedział się na temat swojego powrotu i objaśnił to, jak będzie pracował z Brendanem Rodgersem.
Kenny, można powiedzieć "Witaj w domu". Jakie to uczucie?
Jestem zaszczycony. To wielki przywilej. John Henry i inni członkowie zaprosili mnie, bym objął funkcję w radzie dyrektorskiej. Świetnie się czuję będąc z powrotem. Jestem też trochę zawstydzony, bo dostałem jedno z najlepszych miejsc na stadionie. Teraz będę mógł z niego korzystać, kiedy tylko zdecyduję się obejrzeć mecz. Czuję wielkie szczęście.
Powiedz, jak to przebiegło? Jaka była Twoja reakcja, gdy dostałeś ofertę?
John Henry powiedział, że chciałby mnie w zarządzie. Proces przebiegł szybko. Wszystko zależało od Brendana. Jest teraz ważniejszy ode mnie i to od jego stanowiska zależała moja przyszłość. Wiadome jest, że musiał się zgodzić. Gdyby tak nie było, nie wróciłbym. Ważne, że ludzie wiedzieli o moim powrocie i chcieli mnie tutaj. Nie mam zamiaru wywoływać żadnych konfliktów, jeśli mam pomóc klubowi w jakikolwiek sposób.
Wspomniałeś o Brendanie. Dyskutowałeś z nim na temat swojej nowej roli? Będziecie razem działać?
Będziemy utrzymywać bliskie kontakty, ale zespołem zarządza on. W 100%. Ja nie mam nic do powiedzenia w sprawie drużyny. Jestem tutaj do pomocy. Może ze mną porozmawiać lub coś mi zlecić. Pasuje mi ta praca.
Na pewno Twoje przybycie będzie miało pozytywny wpływ na zespół. Co sądzisz o dotychczasowych występach?
Jest jedno miejsce, do którego dąży każda drużyna w lidze, a Liverpool znajduje się zaraz za tą lokatą(przypominam, że wywiad miał miejsce przed meczem z Palace - przyp. tłum.). Zaliczyliśmy dobry początek, zwłaszcza trzy czyste konta pod rząd. Potem przyszła porażka z Southampton, ale teraz chcemy wrócić na właściwe tory i zacząć wygrywać. Na wszystko trzeba czasu, ale postęp widać gołym okiem.
Powiedziałeś, że cieszysz się z powrotu, ale jak na wieść o ponownym zatrudnieniu w klubie zareagowali rodzina i przyjaciele?
Zawsze mnie wspierali, tak jest też teraz. Są tak samo dumni, jak ja. Nigdy nie ruszysz naprzód bez wsparcia najbliższych, a ono towarzyszy mi zawsze. Jestem im wdzięczny. Każdy zajmuje się swoim życiem, ale cieszy ich mój sukces. Żona też była szczęśliwa.
Kibice bardzo się ucieszyli na wieść o Twoim powrocie. Co chciałbyś im przekazać?
Przede wszystkim to dziękuję za wsparcie. Doceniam wszystko, co dla mnie zrobili, ale najważniejsze, żeby wspierali Brendana i zespół. To dla nich przychodzą. Im lepsza będzie atmosfera w klubie, tym lepsze będą wyniki.
Komentarze (4)
Takich ludzi potrzebuje Liverpool Football Club.
hehe, dobre :)