Rodgers chwali wyjątkowy duet
Brendan Rodgers określił duet Luis Suárez – Daniel Sturridge jako „wyjątkowy”. Para napastników w dużej mierze przyczyniła się dziś do zwycięstwa Liverpoolu 3:1 nad Crystal Palace i tym samym zapewniła Czerwonym pierwsze miejsce w tabeli Premier League.
Już w przeciągu 17 minut od początku spotkania zarówno Urugwajczyk, jak i Anglik znaleźli drogę do bramki. Kiedy Steven Gerrard strzelił trzeciego gola, Liverpool praktycznie zapewnił sobie zwycięstwo.
– Niewiele jest tak dobrze rozumiejących się duetów napastników – powiedział Rodgers po meczu.
– Widać, jak świetnie się rozumieją. Znakomicie poruszają się po boisku i pomagają drużynie.
– Swoją grą dają prawdziwą przewagę i wiele możliwości. Mają odpowiednie warunki do gry z kontrataku, co przydaje się w meczach wyjazdowych.
– Jeśli drużyna opada z sił i zostaje zepchnięta do defensywy, są w stanie zmienić ten stan rzeczy poprzez swoją pomysłowość i strzelanie bramek. Dzisiaj duet był wyjątkowy.
Para napastników zaliczyła już trzeci wspólny występ z rzędu od czasu, gdy Suárez powrócił po odbyciu kary.
Rodgers podkreślił, że nie było żadnych szczególnych rozkazów dotyczących gry duetu – mieli po prostu razem siać spustoszenie w szeregach obronnych rywali.
– Dużo ćwiczyliśmy, aby poprawić grę między Sturridge’em a Suárezem. Było to ważne szczególnie w kontekście całej drużyny.
- Nie robi na nich wrażenia gra przeciwko czterem obrońcom ze względu na ruchliwość i spryt jakimi dysponują.
– Kiedy mają innych graczy obok siebie, są bardzo dużym zagrożeniem dla przeciwnika. Widać, że potrafią porozumiewać się bez słów. To świetny prognostyk na przyszłość.
- Kiedy ma się tak znakomity duet, wiesz, że twój zespół będzie strzelał bramki i stwarzał sobie dużo sytuacji.
Wkrótce po tym, jak Sturridge strzelił drugiego gola dla the Reds, Rodgers wstał z ławki trenerskiej i dał wyraz swojej frustracji.
Boss wyjaśnił swój powód do niepokoju:
– Nie jestem typem trenera, któremu zależy tylko na zwycięstwach. Martwiłem się sposobem, w jaki utrzymywaliśmy się przy piłce.
– Przypomniał mi się wtedy występ, kiedy byłem jeszcze menedżerem Watford. Pokonaliśmy Swansea 2:0 u siebie, jednakże ja byłem tak rozczarowany jak jeszcze nigdy, bo graliśmy z kontrataku i nie utrzymywaliśmy się przy piłce.
– Dziś w końcowej fazie boiska radziliśmy sobie świetnie, ale mamy jeszcze wiele do zrobienia. Brak kontroli w grze był rozczarowujący.
– Zwyciężyliśmy pomimo tego, że nie zagraliśmy wielkiego meczu. W zeszłym sezonie było jednak na odwrót – graliśmy świetnie, lecz nie osiągaliśmy wyników.
– Muszę dawać swoim graczom kredyt zaufania. To nie był nasz najlepszy występ, ale najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty.
Komentarze (6)
Bardzo dobrze, że nie popada w hurraoptymizm.
Tutaj potrzebna jest chłodna głowa i wyeliminowanie wszystkich błędów ( przynajmniej staranie się by je wyeliminować).
Jest dobry manager, są dobrzy zawodnicy ( będą jeszcze lepsi), będą i wyniki. Ja się nie napalam na nic, ale szczerze mówiąc nie zdziwię się jak Liverpool zdobyłby nawet mistrzostwo ligi. Stawka się wyrównała, a my poza wpadką z Southampton ( skubańcy mają na nas patent) radzimy sobie w tym sezonie świetnie. Klucz to jest mentalność, bo przecież Ci wszyscy zawodnicy wszystkich klubów Premier League to są tylko ludzie.
ps. Kapitalny występ Hendersona.
A Rodgers pokazuje jest bardzo łakomy i z każdym meczem chce więcej.
" Apetyt rośnie w miarę jedzenia"