Musimy osiągnąć optimum
Liverpool ma za sobą iście frustrujące popołudnie na St. James’ Park. W sobotę, po kartce dla Yangi-Mbiwy i karnym Gerrarda, byłem pewien, że the Reds wygrają ten mecz.
Mogliśmy się cieszyć z pełnej puli, ale zabrakło nam skuteczności. Czy drużyny z czołówki Premier League wygrałyby z Newcastle grającym w dziesiątkę? Zdecydowanie tak.
Mam nadzieję, że te stracone punkty nie okażą się być arcyważne na koniec sezonu. Punkt zdobyty w Newcastle to nie jest tragiczny rezultat, ale niewygranie go, grając w przewadze, dodaje presji, a ta niewątpliwie się pojawi podczas wyjazdów na spotkania z Arsenalem, Evertonem, Tottenhamem, City i Chelsea, które czekają nas przed końcem roku.
Nie uważam, że przerwa na reprezentacje może być przyczyną braku zwycięstwa. Po prostu myślę, że nie gramy tak dobrze, jak potrafiliśmy w okresie od stycznia do maja.
Niektóre występy były wspaniałe, zwłaszcza te, kiedy pokonywaliśmy drużyny na wyjazdach. Teraz jednak nie możemy osiągnąć tego poziomu. Brendan niewątpliwie zmienił ustawienie zespołu, więc możliwe, że piłkarze nadal się dostosowują.
Newcastle lepiej weszło w mecz i zasługiwali na prowadzenie.
Niektórzy mówią, że Mignolet zawalił przy golu Cabaye’a, ale uważam, że to niesprawiedliwe. Francuz miał za dużo swobody w środku. W Premier League nie wolno dopuszczać do tego, żeby ktokolwiek z taką swobodą oddawał strzały z dystansu. Cabaye w podobny sposób strzelił gola z Evertonem. Tamta bramka też była wspaniała.
Współpraca Sturridge’a i Suáreza pozwoliła nam wrócić do gry. Podanie Anglika do jego partnera było bardzo mądre. Suárez wyprzedził obrońcę i ten musiał faulować.
Gerrard zdobył z karnego swoją setną bramkę, co jest jego kolejnym wielkim osiągnięciem. Niewątpliwie tamten tydzień może zaliczyć do udanych, bowiem wcześniej wprowadził Anglię na mundial. Uważam, że Gerrard był znakomity. W drugiej połowie podawał idealnie, ale nie umieliśmy tego wykorzystać.
Po stracie drugiej bramki, Sturridge wyrównał, ale i on, i Suárez, marnowali okazje na zwycięską bramkę. Newcastle miało dużo szczęścia w końcówce, ale ich postawa zasługuje na uznanie. Walczyli ze wszystkich sił o ten punkt.
Teraz trzeba się skupić na meczu z WBA. To będzie ciężkie spotkanie. Po ich dublecie zdobytym przeciwko nam, musimy ich pokonać.
Stałe fragmenty naszą zmorą
Naprawdę rozczarowało mnie to, w jaki sposób Newcastle po raz drugi objęło prowadzenie w sobotę. Teraz wszyscy wiedzą, że naszą słabością są stałe fragmenty. Jest powszechnie wiadome, że piłka posłana w pole karne stanowi dla nas zagrożenie. Nie wiem czy to sprawa koncentracji, komunikacji, czy organizacji.
Jedno jest pewne: trzeba się szybko z tym uporać. Dummett zdobył gola zdecydowanie zbyt łatwo. Dośrodkowanie Cabaye’a można było przeciąć. Dwóch obrońców monitorowało lot piłki. Obrona na zasadzie „każdy swego” to dobre rozwiązanie, ale musi być przeprowadzona bardziej agresywnie i z większą werwą.
John Aldridge
Komentarze (2)