Niepotrzebne słowa Fergusona
Spodziewałem się fajerwerków po nowej autobiografii Alexa Fergusona, ale uważam, że większość tego, co w tym tygodniu ujrzało światło dzienne było bezcelowe i niepotrzebne. Jego szydercze uwagi na temat Liverpoolu szczególnie wydają mi się bardzo dziwne.
Ferguson osiągnął w angielskiej piłce cele, które sam sobie postawił – zrzucił ze szczytu najbardziej zagorzałych rywali Manchesteru United i latami mógł cieszyć się ze wspaniałych sukcesów. Nie ma więc absolutnie żadnej potrzeby, żeby teraz w taki sposób próbować umniejszać naszą wartość w jego książce.
Uwaga na temat Stevena Gerrarda, jednego z największych piłkarzy, jakich kiedykolwiek mieliśmy jest niedorzeczna. Można się spodziewać, że Ferguson uważa Paula Scholesa za lepszego piłkarza, bo w końcu to on był jego zawodnikiem, ale przecież można chwalić Scholesa, nie poniżając przy tym Gerrarda. Ferguson twierdzi, że Gerrard nie jest piłkarzem najwyższej klasy światowej, a jednak to nie powstrzymywało go przed próbami zakontraktowania kapitana Liverpoolu.
To, co powiedział na temat stylu gry Jordana Hendersona i problemów, którego mają z niego wyniknąć w przyszłości jest dziwne. Tego typu rzeczy nie mają żadnego związku z jego menadżerską karierą.
Nawet tu, w Merseyside respektuje się to, co Ferguson osiągnął w grze. Uważam jednak, że publikacja jego książki przyczyni się do utraty znacznej części tego szacunku.
Z pewnością książka ta sprzeda się w dużych ilościach wśród fanów United, ale sądzę, że reszta piłkarskiego świata potrząśnie nad nią głowami.
Ferguson miał zatargi z takimi piłkarzami jak Roy Keane, David Beckham i Ruud van Nistelrooy, co jasno przemawia za tym, że nie akceptował nikogo, kto kwestionował jego autorytet.
Van Nistelrooy, co rzadko się zdarza w futbolu, musiał odejść po tym, jak pozwolił sobie na krytykę pod jego adresem.
Uważam, że tak krytyczna postawa wobec zawodników, którzy pomogli mu osiągnąć tak wielkie sukcesy jest dziwna.
Zaatakował on także Marka Bosnicha, stwierdzając, że nie był on profesjonalistą. Jeżeli jednak faktycznie tak było, to po co dwukrotnie podpisywał z nim kontrakt?
Po co pisać takie rzeczy, kiedy za dowód mamy tylko słowo jednej osoby, przeciwko drugiej?
Ferguson złamał niepisane prawo piłki nożnej, że to, co dzieje się w szatni, zostaje w szatni. To prawda, że młodzi mężczyźni pod wpływem adrenaliny i rywalizacji wypowiadają i robią tam wiele głupich rzeczy, ale nikt nigdy nie powinien tego nigdzie powtarzać.
Jan Molby
Komentarze (3)
Co do krytyki Gerrarda wszystko zostało powiedziane, to jest większa brednia niż obietnice wyborcze
Co do Hendersona: proszę bardzo, niech po nim jeżdzi. Nie robi to na mnie wrażenia póki w MU gra Cleverley, Young i inne parodie piłkarzy