Suárez graczem meczu z WBA

"nie jest nam potrzebny" mówili, "bez niego gramy lepiej, sprzedajmy go". idiots, idiots everywhere :)

@Piotrek
Suarez genialnym piłkarzem jest i to jest fakt, którego nikt nigdy nie podważał. W wakacje byłem jednym z tych, w których świadomości Luis nie był już jednak piłkarzem LFC. Jego nielojalność i ogólnie cała postawa były absolutnie skandaliczne i nawet tak genialny weekend jak teraz tego nie zmieni i nie zepchnie w niepamięć (przynajmniej moją). Cieszę się, że został z nami, wygląda na to, że coś zrozumiał, ale czy faktycznie tak jest okaże się po sezonie. Bez wakacyjnego smrodu obecne wyczyny Suareza sprawiałyby mi jeszcze więcej radości. Ale póki co przy naszym geniuszu dla mnie cały czas jest jednak dość mocne ograniczenie zaufania. Nie uogólniaj i nie nazywaj idiotami osób, które widziały życie bez Suareza, bo miały ku temu powody i takie stawianie przez Ciebie sprawy to nadużycie porównywalne do ostatnich wypowiedzi sir Aleksa :)

"bez Suareza gramy lepiej" to prawdopodobnie największa głupota jaka kiedykolwiek została tu napisana. Nigdy tego nie zapomnę i osoby które tak twierdzą są dla mnie śmieszne. Nie napisałem nic o jego zachowaniu, a ten "fakt" że jest genialnym piłkarzem był tutaj podważany nie jeden raz w lecie.

79% głosów to mniej więcej o 20% za mało:)

Mecz piękny :)))

@Piotrek
4:1 WBA Suarez hattrick świetny mecz Urusa ,propsy ,respect ,niskie ukłony.
Fakt to był świetny mecz Pistolero ,tak jak całej drużyny. Bezapelacyjnie bez Suareza w tym meczu nie osiągnęlibyśmy tak wysokiego wyniku (chociaż 3pkt. przy takiej grze na 100% by weszło).
Już trochę minęło ,myślę że spora część z nas ochłonęła ,a przynajmniej już powinna zważywszy na to że Arsenal to nie WBA ,Clark (z całym szacunkiem dla niego ,jeden z moich ulubionych menadżerów w PL) to nie Wenger.
Teraz przypomnij sobie te wszystkie mecze gdzie Suarez bezskutecznie non stop kiwał, tracił w głupich sytuacjach piłkę, wymachiwał w dodatku rękoma , a jego mina świadczyła o tym że wszystko w około się na niego uwzięło.
Nie twierdzę że bez Suareza gramy lepszą piłkę ,bo to za dużo powiedziane, ale na pewno nie jesteśmy już tak od niego uzależnieni co pokazuje nasz najlepszy start od czasów Benia gdzie Suarez dyndał na trybunach.
Prawda chyba jednak leży jak zwykle po środku ,tzn. bez Sturridge jedynie strzelał nam Suarez ,więc kiedy mu nie szło ,nie szło całej drużynie ,ergo - "Bez Suareza gramy lepiej" itd. itp.
Niech Urus robi w tym sezonie swoje. Mam cichą nadzieje ,że jak wejdziemy do TOP4 (a wejdziemy..) to z nami zostanie ,jak tego nie osiągniemy to chyba nikt z nas nie powinien mu w tym wypadku podkładań nóg. Jak będzie chciał odejść mimo TOP4 ,cóż mogę powiedzieć, szkoda mi będzie meczy takich jak z WBA ,długo nikt takiego piłkarza nam nie zastąpi ,ale od czasów zakończenia tego okienka transferowego wciąż wyczuwam że - podobnie jak Reina do Barcy - Suarez cały czas czego na Madrycistów a takiego przeczucia po prostu nienawidzę . Może przez ten sezon usłyszymy jakiś szerszy wywiad z Suarezem ,może znowu będzie mówił że wiąże z Anfield swoją przyszłość i wtedy wszyscy polecą za nim jak w ogień.. nie ja.

W lecie wiele osób uznało też że jego grę trzeba oceniać przez punkty które nam wywalczył SAM swoimi golami/asystami. Cóż... w tym sezonie zagrał w 4 spotkaniach i zdobył nam 10 punktów. Bez niego bez wątpienia byłoby ich mniej. Od powrotu zagrał w 5 spotkaniach - 3 razy wybrany najlepszym graczem meczu, a w 2 meczach w których nim nie został zdobył 3 bramki...
Wolę sobie przypominać mecze w których Suarez kiwał i mu nie wychodziło niż te w których podawał na sam na sam do Shelveya i piłka leciała w trybuny. Wszyscy doskonale wiemy czemu kiwał - koledzy byli na wiele słabszym poziomie niż on. Wolał sam zmarnować gorszą sytuację niż dać się ośmieszyć Shelvey'owi czy innemu dzieciakowi. Nigdy nie miał problemu z grą zespołową, jeśli tylko czuł że z danym graczem może pograć na poziomie. Stąd do Sturridge'a, Gerrarda czy Coutinho posyłał piłkę nawet w trudnych sytuacjach, a do Shevleya, Boriniego i kilku innych wolał już nie podawać nawet w prostszej. Patrząc na wyczyny niektórych naszych zawodników nie można było mu się dziwić.
Ostatnio zaliczył występ praktycznie idealny. Szkoda że bramkarz wyciągnął spod poprzeczki tą "przewrotkę", bo to by juz było pogrążenie rywala.
Jak widzę jak "gwiazdy" które za ok 100mln zasiliły Real i Barcelonę (tak, Neymar po podliczeniu wszystkich opłat kosztował ok 108mln, więc Barca to hipokryci krytykując Real) to śmieję się jak dziecko. Suarez zjada tych ciołków na śniadanie, a jest wyceniany ponad 2 razy niżej :D Neymar jeszcze coś w Hiszpanii ogarnie, ale Bale to będzie kolejny brytol który ośmieszył się poza Anglią.
Póki co w tym sezonie Suarez nie dość że gra jak natchniony (tak, walę z tych od: "z niewolnika nie ma pracownika", śmieję się Wam w twarze ;P) a do tego zachowuje się wreszcie normalnie, aż nazbyt normalnie, bo czasami jednak mógłby się trochę pokłócić. W ostatnim meczu nawet gdy miał rację to nie wykonał żadnych gestów do sędziego czy do Boga. Zresztą on już przez większość poprzedniego sezonu pokazał że umie się hamować, po prostu czasami tego nie chce robić :D Ale łatka przylgnęła i nic już jej nie odklei.
W tym sezonie poprowadzi nas do LM, a kto wie czy nie ugramy czegoś więcej niż czwarte miejsce. Za rok ma wolną rękę - choć wątpie aby chciał odejść jeśli osiągniemy naprawdę dobry wynik (4 miejsce to może być mało, ale 2 już powinno go zatrzymać).

Uwielbiam się tak mylić i wychodzić na idiotę jak w przypadku Suareza ;p choć i tak Go nie lubię, niech gra tak dalej i zachowuje się jak przystało na dojrzałego człowieka i będzie ok, bez cyrków w styczniu i po sezonie i też będzie ok.

Suarez jest genialny. Zrozumial, ze bez druzyny jego talent nic nie znaczy. Bylem na meczu i obserwowalem jego zachowania. Ustawia graczy ofensywnych do pressingu, nie gestykuluje przy zlych zagraniach kolegow. Gerrard i Brendan zaufali mu, wykonuje rozne i wolne. W koncu stale fragmenty gry stanowily jakies zagrozenie (pudlo Skrtela). Standing ovation podsumowalo wystarczajaco wystep Suareza.