Nie rezygnujmy z 3-4-1-2
Mam nadzieję, że Brendan Rodgers nie zrezygnuje z gry 3 obrońcami w jutrzejszym spotkaniu, kiedy to na Anfield zawita ekipa Fulham. To, że Liverpool został pokonany na Emirates Stadium 2:0 nie oznacza, że należy zrezygnować z ustawienia 3-4-1-2.
Bardzo podoba mi się pomysł z ustawieniem Philippe Coutinho w tej formacji, gdzie grałby tuż za dwójką napastników.
Oczekuję, że zacznie on mecz z the Cottagers właśnie na tej pozycji i jestem przekonany, że tam będzie z niego najwięcej pożytku.
Z pewnością ta formacja nie przyniosła oczekiwanych efektów w pierwszej połowie meczu z Arsenalem, ale duży wpływ na to miała świetna dyspozycja dnia graczy Wengera. Trzeba oddać Arsenalowi, że zdominowali oni w tym meczu środek pola. Rozgrywali swobodnie piłkę a Liverpool zmuszony był za nią biegać.
Arsenal zagrał pięcioma zawodnikami w drugiej linii i nie pozwolił nam złapać naszego rytmu w tym obszarze boiska.
W drugiej połowie się poprawiliśmy, po zmianie ustawienia na 4-4-2, ale ciężko jasno stwierdzić czy gdybyśmy zaczęli taką formacją od początku spotkania, to mecz potoczyłby się inaczej.
Arsenal zdecydowanie dominował w środku pola, a my tego dnia nie byliśmy dla nich równorzędnym rywalem.
Gdybyśmy oceniali współpracę Gerrarda z Lucasem tylko na podstawie tego jednego meczu, z pewnością mieli byśmy pełne prawo być zmartwieni. Były już jednak w tym sezonie mecze, w których ta dwójka spisywała się wyśmienicie.
Nie zapominajmy o tym, że ogólnie w dotychczasowych spotkaniach drużyna spisuję się bardzo dobrze, a ta dwójka ma w tym spory udział.
Arsenal postawił poprzeczkę niezwykle wysoko. Nie wydaje mi się, żeby inne mecze z czołowymi ekipami były równie ciężkie.
Oczekuję powrotu na zwycięską ścieżkę w meczu z Fulham.
Jesteśmy lepsi od nich pod każdym względem i uważam, że zagramy na poziomie nieosiągalnym dla zawodników Martina Jola.
Coutinho od pierwszych minut, oraz powrót do składu Glena Johnsona z pewnością nam pomogą.
Jestem ciekaw czy Rodgers zdecyduje, że to jest czas na przywrócenie do składu Daniela Aggera.
Jest świetnie grającym z piłką przy nodze obrońcą i z pewnością wzmocniłby naszą grę w defensywie.
Przed Rodgersem ciężka decyzja bo cała trójka obrońców, na których ostatnio stawiał radziła sobie nieźle.
Patrząc na nasz najbliższy terminarz trzeba jasno stwierdzić, że 4 z najbliższych 5 spotkań to mecze, które koniecznie trzeba zwyciężyć.
Derby Merseyside będą niezwykle trudne ale uważam, że musimy pokonać Fulham, Hull, Norwich oraz West Ham. Jeśli zdobędziemy 12–13 punktów w tych spotkaniach, wówczas w połowie grudnia będziemy w ścisłej czołówce drużyn Premier League.
Jan Mølby
Komentarze (6)
Cenię sobie opinię Molby'ego, ale teraz to pojechał.
Leiva ze Stevenem regularnie są najsłabszymi zawodnikami na boisku...
Nie zgadzam się natomiast z opinią na temat Gerrarda i Lucasa. Kapitan musi w końcu odpocząć parę meczy, a prawdziwą szanse powinien dostać Allen, ale to moje małe marzenia..
Nie kwestionuje umiejętności Rodgersa, szanuję Go, ale nie oznacza to, że mam patrzeć bezkrytycznie na jego decyzje.
Mi się uparte stawianie na parę Lucas-Gerrard nie podoba.
Steven wygląda na wypalonego i jeden mecz na ławce krzywdy mu nie zrobi, drużynie też nie.
Hulus- nasza gra w sumie wygląda jakbyśmy grali 9-0-2, ew. 8-1-2 więc dużej różnicy by nie było :P
Mam prawo wyrazić zdanie, że notorycznie nie udaje nam się opanować środka pola, zostawiamy mnóstwo miejsca rywalom, pressing istnieje tylko w wykonaniu Hendersona.
Można ciągle stawiać na ten sam skład i czekać aż to zaskoczy, ale można też coś zmienić, zaryzykować i otrzymać bdb efekt.
Czasem warto zaryzykować, Rodegrs potrafił pół sezonu stawiać na Sterlinga, potrafił wystawić Enrique na skrzydle, dlaczego więc ma nie ryzykować i zostawić najsłabszą formację bez zmian?
Jeżeli Glen i Jose są dziś gotowi zagrac od pierwszych minut to jestem przekonany, że 3-4-1-2 będzie idealne na ten mecz. Fulham jest w defensywie równie tragiczne w tym sezonie co Crystal Palace, w dodatku pauzuje na 3 mecze Sasha Riether. 3 punkty są dzisiaj koniecznością i mam nadzieję, że zrobimy to w dobrym stylu grając dla odmiany dobrą piłkę nie 45 minut, a 90.
Sturridge ostatni mecz z Fulham skończył z 3 trafieniami. Nie obraziłbym się gdyby dzisiaj trafił chociaż dwukrotnie i zgarnął tą statuetkę dla lidera strzelców, który pierwszy zdobył 10 goli, bo zasłużył na to, chociażby za te bramki z początku sezonu.