Coutinho po meczu z Fulham

Philippe Coutinho jest dumny z bycia asystentem najbardziej zabójczego zespołu napastników w Barclays Premier League, ale nie wie dlaczego zyskał sobie przydomek „David Blaine”.

Brazylijczyka do amerykańskiego iluzjonisty porównał Daniel Sturridge. Napastnik wymyślił to obserwując umiejętność kreowania sytuacji playmakera.

Co sam zainteresowany myśli o nowym przydomku?

– Szczerze, to nigdy wcześniej o tym nie słyszałem – odpowiedział, zanosząc się śmiechem podczas rozmowy z dziennikarzami oficjalnej strony klubu.

– Nie pomylę się, jeśli powiem, że to magik, nie? David Blaine?

– Nie wiem. To chyba fajnie, że tak powiedział. Sam o tym nie słyszałem.

Coutinho i Sturridge stali się bliskimi przyjaciółmi, odkąd obydwaj zasilili szeregi Liverpoolu w styczniu.

21-latek uważa, że to może tylko pomóc Liverpoolowi na boisku.

– To super osoba – uśmiechnął się Coutinho – Zawsze stara się trzymać dobre stosunki ze mną i z innymi graczami. Dobrze się czuję w jego towarzystwie. To świetny piłkarz.

– Wszyscy poza boiskiem się lubimy i dobrze się dogadujemy. Dzięki temu jesteśmy bardziej związani ze sobą i silniejsi na murawie.

Coutinho wyszedł w sobotę w podstawowym składzie po raz pierwszy od września, a Liverpool pokonał Fulham na Anfield 4:0.

Luis Suárez i Sturridge po raz kolejny imponowali, a Urugwajczyk zdobył dwie bramki. Dwójka napastników zajmuje pierwszą lokatę w klasyfikacji najlepszych strzelców. Obydwaj mają na koncie osiem bramek. Taki sam wynik osiągnął atakujący the Citizens, Sergio Agüero.

– To niesamowite – powiedział Coutinho – To wspaniali gracze.

– Cały czas są w ruchu, cały czas strzelają bramki i jestem dumny z tego, że mogę z nimi grać.

– Ułatwiają nam zaopatrywanie ich w podania, bo zawsze szukają wolnego miejsca. Łatwiej jest ich wtedy do nich dotrzeć podaniem.

– Drużyna jednak nie kręci się wokół nich. Obaj są świetni, a ja się cieszę, że jestem częścią tego zespołu. Bardzo mocnego zespołu.