Przeciwnicy zaczynają się bać
Zwycięstwo nad Fulham ukazuje zmianę stanu rzeczy sprzed paru sezonów. Rywale odczuwają strach przed przyjazdem na Anfield co można było zobaczyć w postawie zawodników Fulham
Uważam, że Liverpool dobrze zaprezentował się w sobotę i w pełni zasłużył na wygraną 4:0. Nie możemy jednak zapomnieć, że jeszcze parę lat temu the Reds męczyli się w potyczkach z tego typu przeciwnikiem. Podopieczni Roya Hodgsona i Kenny’ego Dalglisha gubili punkty ze średniakami.
W dotychczasowym sezonie West Bromich, Crystal Palace i Fulham zostały sprowadzone do parteru. Rywale odczuwają lęk przed wyprawą na Merseyside, a to dobry znak. Nasi napastnicy będą strzelać gole, jeżeli będą otrzymywać odpowiednie podania. Zwykliśmy zaliczać wpadki w tych potyczkach, ale to już chyba przeszłość.
Jeżeli jakaś drużyna przyjeżdża na Anfield i nie wierzy we własne możliwości to mają dwie opcje do wyboru. Mogą grać bez żadnych zahamowań i ciągle atakować, ale zostawiając luki z tyłu lub mogą postawić autobus i grać na remis.
Jednak po pierwszej bramce piłkarze Fulham spuścili głowy. Ich wiara zniknęła. Druga połowa była zbyt łatwa dla Liverpoolu, ale już po godzinie mecz był ustawiony. Aczkolwiek the Reds czekają jeszcze duże potyczki.
Kolejka ustawiła się po myśli Liverpoolu, dzięki czemu wygrana nad Fulham zniwelowała stratę do Arsenalu, a drużyna wskoczyła znowu na drugie miejsce. Nadal jednak głównym celem pozostaje kwalifikacja do Ligi Mistrzów. Ludzie znowu zaczynają mówić o możliwości udziału w wyścigu po mistrzostwo mimo, że tydzień temu skreślali Liverpool z tej listy.
Futbol to zmienny biznes, ale Brendan Rodgers wraz z zespołem muszą koncentrować się na skończeniu w pierwszej czwórce. W grudniu stan rzeczy się zmieni i Liverpool zmierzy się z naprawdę wymagającymi przeciwnikami, jednakże są zdolni do kontynuowania dobrej passy. Zakupy w styczniu nigdy nie są łatwe, ale możliwe, że menedżer będzie musiał kupić paru graczy. Summa summarum the Reds są w stanie awansować do Ligi Mistrzów.
John Aldridge
Komentarze (3)
Nie są jak ma się dwa dni i 50mln do wydania, których z jakiś powodów nie zatrzymuje się do lata i rozsądnie wydaje. Jak jest plan, pomysł, scouting, wszystko na swoim miejscu to wtedy kupuje się Cou, Sturridge'a, Aggera, Skrtela, Mascherano, itd. Liverpool jakby prześledzić ostatnie lata raczej był lepszy zimą niż latem w transferach. Precyzyjniej notował mniej wpadek.
A przeciwnicy muszą bać się Anfield. Trudno o to posądzać czołowe zespoły, które z racji swoich umiejętności nie powinny bać się żadnego przeciwnika, ale takie szaraki jak Fulham muszą czuć lęk. Jak dalej będziemy tak rozjeżdżać rywali to częściej widzieć będziemy właśnie sławny "zaparkowany autobus", co zmusi nas do szybszej, bardziej kreatywnej gry, co może pomóc nam się jeszcze bardziej rozwinąć.