Sturridge porównuje Luisa z El Niño
Grając u boku obu zawodników, Daniel Sturridge ma odpowiednie warunki ku temu, aby porównać swojego aktualnego klubowego kolegę, Luisa Suáreza ze swoim byłym kompanem w ataku Chelsea, Fernando Torresem.
Anglik przez dwa lata w Chelsea dzielił szatnię z Hiszpanem, który strzelił dla the Reds 81 goli w 142 występach.
Aktualnie Sturridge pracuje z jednym z najlepszych napastników na świecie i jednocześnie tworzy z nim najbardziej zabójczy duet w Premier League.
Pytanie brzmi: jak 24-letni Anglik porównuje obecnego kolegę z drużyny z byłym idolem the Kop?
– Nie wydaje mi się, żeby była jakaś istotna różnica pomiędzy nimi, ponieważ obaj są zawodnikami klasy światowej. Faktem jest jednak, że Torres i Suárez prezentują dwa odmienne style.
– Torres jest typowym napastnikiem czekającym na swoje okazje, natomiast Luis jest nieco bardziej podobny do mnie. Stara się uczestniczyć w akcjach i grać w środku, w odpowiednim momencie decydując się na drybling i zaskakując rywala.
– Obaj są świetnymi napastnikami i strzelili wiele bramek w Premier League. Nie mam jednak dokładnego porównania, ponieważ nie grałem z Torresem w ataku.
– Uwielbiam grać z Luisem w ataku, świetnie się uzupełniamy. Inaczej było w Chelsea, gdzie częściej występowałem jako skrzydłowy niż jako napastnik.
– Cieszę się, że mogę tutaj współpracować z Luisem i grać jako atakujący. To dla mnie zaszczyt.
Obaj napastnicy Liverpoolu zanotowali w obecnej kampanii Premier League już osiem bramek. Sturridge opisał owocną współpracę z Urugwajczykiem jako „zabawę”.
– To jest bardzo płynne partnerstwo. Obaj jesteśmy w stanie przystosować się do każdej sytuacji panującej na boisku. Kiedy Luis widzi, że jestem ustawiony głęboko, wychodzi bardziej do przodu. Tak samo jest na odwrót.
– Biegamy wtedy, gdy wiemy, że któryś z nas akurat tworzy grę. Przez cały czas staramy się nawzajem obserwować. Świetnie jest być częścią takiego duetu.
– Jestem szczęśliwy, że współpracuję z Luisem. Czuję się wspaniale mogąc grać u boku światowej klasy zawodnika, jak on.
Komentarze (1)