Montoya na celowniku Liverpoolu
Martín Montoya jest głównym celem transferowym Liverpoolu na pozycję bocznego obrońcy. Klub ma nadzieję uzgodnić z Barceloną warunki kupna reprezentanta Hiszpanii do lat 21 w styczniowym oknie transferowym, mimo że za pół roku zawodnik będzie bez kontraktu – czytamy w piątkowym wydaniu The Times.
Brendan Rodgers wskazał środek drugiej linii i boczną strefę defensywy jako dwie pozycje, które jego zdaniem wymagają szybkiego wzmocnienia. W najlepszym scenariuszu menedżer chciałby ściągnąć posiłki w styczniu, by zwiększyć szanse Liverpoolu na zajęcia miejsca uprawniającego do startu w Lidze Mistrzów.
Po dokładnej weryfikacji przez skautów obejmującej obserwację kilku bocznych defensorów, zdecydowano, że Montoya jest głównym celem – głównie z tego powodu, iż może grać zarówno na prawej, jak i lewej obronie.
22-letni Hiszpan zaliczył sześć występów w tym sezonie, częściowo ze względu na przeciągające się problemy Jordiego Alby ze ścięgnem. W normalnych okolicznościach piłkarz nie zdołał przebić się do podstawowego składu z powodu obecności Alby i Daniego Alvesa na Nou Camp.
W efekcie Montoya nie przystąpił do rozmów z Barceloną w sprawie nowego kontraktu, mimo że do końca umowy pozostało kilka miesięcy. Wychowanek Barcy ma kilka wariantów do wyboru, co umożliwia potencjalnie Liverpoolowi kupienie go po obniżonej cenie.
Montoya będzie mógł swobodnie rozmawiać z zainteresowanymi klubami już w styczniu, natomiast latem będzie wolnym zawodnikiem. Liverpool będzie chciał jednak osiągnąć porozumienie, które byłoby korzystne dla wszystkich stron po Nowym Roku, zamiast czekać sześć miesięcy aż Hiszpan będzie bez kontraktu.
Ryan Bertrand był brany pod uwagę przez Liverpool latem ubiegłego roku, ale obrońca Chelsea nie figuruje już tak wysoko na liście potencjalnych celów na boczną strefę defensywy. To właśnie Montoya stał się głównym obiektem pożądania ze względu na swoją uniwersalność i dyrektor zarządzający Liverpoolu Ian Ayre poleciał do Barcelony w czwartek, gdyż zainteresowanie the Reds przybrało formalny charakter.
Jeśli Montoya trafi na Anfield w styczniu, wzbudzi to poważne wątpliwości co do przyszłej kariery Glena Johnsona w Liverpoolu. Reprezentant Anglii nie otrzymał jeszcze propozycji nowego kontraktu, mimo że niebawem będzie miał 18 miesięcy do końca dotychczasowej umowy.
Liverpool oczekuje, że Johnson, który zarabia około 110 tys. funtów tygodniowo, przystanie na ubytek pensji, jeśli chce pozostać na Anfield. Ma to związek z filozofią właścicieli klubu, którzy dążą do tego, by płaca odzwierciedlała przydatność piłkarza do podstawowego składu.
Pierwsze oznaki sugerują, że Johnson nie zgodzi się na obniżone wynagrodzenie, a ponieważ Montoya znalazł się na liście życzeń Rodgersa, Liverpool najwyraźniej przygotowuje się już na zastąpienie reprezentanta Anglii.
Komentarze (19)
Plusem napewno będzie cena i raczej mniej wyniesie niż za Luke'a Shawa
Ale ok, jak kupimy Larsa Bendera ( lub w końcu Xabi się zdecyduje, gdzie chce iść ) to możemy ściągnąć Jędrzejczyka a i tak będę się cieszył ;)
To za Luisa to my się chyba nie wypłacimy...
Montoya to parę klas lepszy gracz od Jona.
Nie wszyscy zawodnicy Liverpoolu, a tym bardziej wychowankowie byli/są utalentowani.
A nie wziąłeś pod uwagę opcji, że to Montoya może wstrzymywać podpisanie kontraktu?
Gra w ofensynwie =/= dośrodkowania.
Technika, drybling, szybkośc, dośrodkowania, podejmowanie decyzji kuleją u Jona, chłopak jest waleczny i pracowity, ale braku umiejętności tym nie nadrobi.