Rodgers o polityce transferowej
Brendan Rodgers ma zamiar zainspirować się poprzednim zimowym okienkiem transferowym i poszukać „właściwych” piłkarzy do poprawy jakości składu w styczniu.
Dwa transfery bossa z pierwszego miesiąca kończącego się roku okazały się bardzo dobrymi posunięciami, bowiem rozgrywający Philippe Coutinho i napastnik Daniel Sturridge od razu stali się ulubieńcami fanów Liverpoolu.
Rodgers latem obrał trochę inną taktykę i przyznał, że nie chce zatrudniać wyłącznie graczy do pierwszego składu, ale myśli też o talentach na przyszłość.
– Próbujemy budować przyszłość nie zapominając o teraźniejszości, bowiem musimy być silni cały czas – powiedział menadżer.
– Da się osiągnąć ściągając piłkarzy do pierwszego składu. W przeciwnym razie po prostu kolekcjonuje się zawodników.
– W każdym okienku chcemy podnieść poziom zespołu. Jestem w stałym kontakcie z właścicielami i wiem, czego mogę oczekiwać.
– Wszystko zmienia się w mgnieniu oka. Nie możemy szastać pieniędzmi, na to nas nie stać. Jeśli jednak dostępny jest odpowieni piłkarz, to wiem, że fundusze się znajdą.
– Musi to być ktoś, kto nam pomoże. W styczniu przyszło dwóch chłopaków, którzy z miejsca odnaleźli się w zespole i mogą służyć za przykład.
– Jeśli uda się to powtórzyć, to będzie coś wspaniałego. Musimy być lepsi. Dla mnie to wielki przywilej być tutaj i znam warunki swojej pracy.
– Mamy pole do rozwoju i poprawy. Nie da się tego wszystkiego zrobić od razu.
– Frustracja bierze się z takich występów jak ten z Hull. Wyzwaniem dla nas jest ciągły rozwój i ciągły marsz naprzód.
Północnoirlandzki szkoleniowiec podał Tiago Iloriego, który przeszedł do Liverpoolu w ostatni dzień letniego okienka, za przykład zawodnika na przyszłość.
– Ściągnięcie Iloriego to zabieg mający zadbać o przyszłość klubu. Ciężko znaleźć dobrych stoperów – dodał.
– Wiem bardzo dobrze, że młodzi piłkarze na tej pozycji potrzebują wielu godzin ćwiczeń. On był jednym z niewielu dostępnych. Nie uważam, żebyśmy przepłacili.
– Cały czas mówi się o jakiejś sumie, a prawda jest zupełnie inna. Chłopak przyszedł do nas, ma sześć miesięcy na aklimatyzację, a niedługo będzie zdobywał doświadczenie.
– Mam nadzieję, że w przyszłości, możliwe że wtedy, gdy mnie już tu nie będzie, okaże się talentem. Ta odpowiedzialność ciąży na mnie i reszcie sztabu. Chcemy o to zadbać.
– Oczywiście skupiam się na tym co jest tu i teraz, ale chcę, żebyśmy mieli jedno oko skupione na przyszłości.
Komentarze (4)
Aha i byłbym zapomniał : Montoya na skrzydłowego obrońcę