Zapowiedź meczu
Liverpool jeszcze nie otrząsnął się po wyjazdowej przegranej z Hull, a już musi szykować się na kolejne spotkanie. Jutro the Reds podejmą u siebie drużynę Norwich i staną przed znakomitą szansą na zmazanie plamy po niedzielnym blamażu.
Grudzień zaczął się dla Liverpoolu w najgorszy możliwy sposób. Pierwszym niepokojącym znakiem była zaskakująca kontuzja Daniela Sturridge’a na treningu poprzedzającym mecz z Tygrysami. Diagnoza – skręcona kostka i 8 tygodni przerwy od gry. Wiadomość ta jest o tyle martwiąca, gdyż Liverpool nie cierpi na nadmiar napastników, a tym, który był przewidziany na zastępstwo w razie niedyspozycji Luisa Suáreza lub właśnie Sturridge’a, jest wracający po wyleczeniu kontuzji Iago Aspas. Hiszpan wcześniej jednak nie zachwycał dyspozycją, zatem brak Sturridge'a w grudniowym, pełnym spotkań terminarzu jest dla Liverpoolu bolesnym ciosem.
W meczu z Hull Brendan Rodgers zastąpił Sturridge’a Raheemem Sterlingiem, lecz młody Anglik nie był w stanie załatać luki po starszym rodaku. Tego dnia jednak nie tylko Sterling zagrał poniżej oczekiwań. Jeden ze słabszych występów w koszulce the Reds zaliczył Suárez, martwiła nieporadność obrońców, ataku, ale przede wszystkim postawa pomocników, którzy po raz kolejny pozwalali rywalom na swobodę w środku pola. Mecz z Norwich to dla Rodgersa dobra okazja na wypróbowanie nowych rozwiązań w tej strefie, choćby przez osobę Joe Allena, który wspólnie z nieschodzącym poniżej pewnego poziomu Philippe Coutinho byłby w stanie znacząco ożywić linię pomocy i częściej wspierać często osamotnionego Suáreza.
Podopiecznym Rodgersa przyjdzie zmierzyć się z drużyną, która w meczach wyjazdowych rozczarowuje. Norwich z sześciu takich spotkań zwyciężyło zaledwie w jednym (1:0 ze Stoke), straciło 16 goli, w czym aż siedem w starciu z Manchesterem City (0:7). Piłkarzy Chrisa Hughtona podbudowały jednak zwycięstwa z Crystal Palace i West Hamem u siebie. Gole dla Kanarków zdobywa kilku zawodników, jednak prawdą jest, że tych bramek zgromadzili zaledwie 11, a więc ponad dwa razy mniej od the Reds (25) i niewiele więcej od Suáreza i Sturridge'a. Po dwa trafienia mają na koncie Gary Hooper, Leroy Fer i Jonathan Howson, a kontuzjowany jest napastnik, Ricky van Wolfswinkel. Listę nieobecnych uzupełniają Anthony Pilkington, Robert Snodgrass, Mark Bunn, Alexander Tettey oraz Elliott Bennett. W ostatnim, wygranym meczu z Crystal Palace wystąpili w następującym zestawieniu: Ruddy; Martin, R. Bennett, Bassong, Olsson; Hoolahan, Howson, Fer, Redmond; Hooper, Elmander.
Ostatnie cztery mecze:
19.01.13 LFC – Norwich 5:0
29.09.12 Norwich – LFC 2:5
28.04.12 Norwich 0:3 LFC
22.10.11 LFC – Norwich 1:1
Norwich, myśląc o wywiezieniu z Anfield korzystnego rezultatu, powinno wyciągnąć wnioski z poprzednich spotkań i szczególnie uważnie pilnować Suáreza. Urugwajczyk w starciach z Kanarkami zdobył łącznie siedem goli (w tym dwa hat-tricki), a dodatkowo będzie chciał zmazać plamę po rozczarowującym występie z Hull. Dwie bramki w tych meczach zdobywał ponadto Steven Gerrard, strzelec honorowego gola dla the Reds w niedzielnym spotkaniu. Strzelanie goli przeciwko Norwich nie sprawia więc Czerwonym zbyt wielu trudności, jednak mecz z Hull był nauczką, banalną w swym przesłaniu, a jednak nie dla wszystkich łatwą do wdrożenia w życie, że nie wolno lekceważyć żadnego rywala. Z drugiej strony, Norwich pod względem straconych bramek (23) ustępuje jedynie okupującym ostatnie miejsca w tabeli Fulham i Sunderlandowi (po 24), zatem the Reds, którzy dobrze radzą sobie w meczach u siebie (pięć zwycięstw i jedna porażka), stoją przed znakomitą szansą na odkucie się po klęsce z Tygrysami.
Brendan Rodgers na pewno nie skorzysta z usług wspomnianego już Sturridge'a, a także José Enrique i Sebastiána Coatesa. W pełni gotowy ma być już Coutinho, który dopiero otrzymawszy serię zastrzyków mógł być obecny w kadrze na ostatni mecz, pod uwagę jednak nie będzie brany również znajdujący się wówczas w rezerwie Aspas. Niepewny jest występ Kolo Touré, który w meczu z Hull doznał lekkiego urazu biodra.
Arbitrem spotkania będzie Anthony Taylor. Początek o 20:45, lecz tym razem Canal+ nie przeprowadzi transmisji.
Komentarze (0)