Potrzebna pomoc
Zwycięstwo w pięknym stylu nad Tottenhamem pobudziło kibiców do kolejnych rozmów na temat końcowej lokaty w tym sezonie. Co prawda sam Rodgers uspokaja i twierdzi, że na mistrzostwo jest za wcześnie, to jednak kibic widząc tabelę zastanawia się nad tym, czy rzeczywiście nie można pomarzyć o tak wesołym zakończeniu kampanii.
Zejdźmy jednak na ziemię. Żeby zdobyć mistrzostwo w tym sezonie, Liverpool musiałby przede wszystkim mocno zainwestować zimą. Dodatkowo transfery musiałby okazać się przydatne i trafione, a problemów z aklimatyzacją nie powinno być w ogóle. Należałoby dodać do tego jak najmniejszą liczbę kontuzji, drobnych urazów, formę kluczowych zawodników no i oczywiście równą formę całej drużyny. Terminarz napięty, spotkań jeszcze przed nami wiele a górna część tabeli wygląda naprawdę imponująco. Można oczywiście gdybać co będzie, jeśli w następnej kolejce Arsenal straci punkty w derbach Londynu, a the Reds pokonają u siebie Cardiff, ale jakiekolwiek kalkulacje nie mają sensu. Wszystko zweryfikuje boisko oraz czas. Czas, który jak widać powoli daje się we znaki i coraz więcej ludzi zaczyna doceniać Brendana Rodgersa. Oczywiście można powiedzieć, że jeden taki występ nie robi z niego wielkiego menadżera, ale warto nadmienić, że po porażce z Hull City, drużyna pokonuje kolejnych rywali strzelając im przynajmniej trzy gole.
Poprawie uległa także gra na własnym stadionie i poza meczem z Southampton, nie da się zauważyć wielkiej wpadki. Podobne wyniki zdarzyły się już jednak każdej innej ekipie, która walczy o miejsce dające grę w europejskich pucharach. Jedyne co jest ewidentnie do poprawy to wciąż gra na wyjazdach, ale mimo wszystko nie martwię się już o mecze z drużynami ze środka tabeli tak jak kiedyś. Jedyną rzeczą, która może aktualnie zniszczyć wysokie morale w klubie jest zbyt wczesna świadomość o zrealizowaniu planu na ten sezon. Nadmierna pewność siebie pogrążyła już nie jeden klub, a w tym sezonie kilka razy wydawało mi się, że właśnie nasi piłkarze mieli w głowach już trzy punkty. Rzeczywistość okazała się bardziej brutalna. Wydaje mi się, że jeśli twardo będziemy stąpać po ziemi i do każdego meczu wychodzić z podobnym nastawieniem jak w niedziele, to każde następne spotkanie może być łatwiejsze bądź po prostu do wygrania. Co jest nam tak naprawdę potrzebne żeby zrealizować plan minimum na ten sezon?
Pomoc. Nasza druga linia w ciągu ostatnich spotkań prezentowała się naprawdę dobrze, a już teraz widać, że Joe Allen wrócił bądź jeszcze wraca do formy. Powoli jednak stabilizuje się w pierwszym zespole i mam nadzieje, że prędko go nie opuści. Wraz z Hendersonem powinien odpowiadać za destrukcje oraz dyktowanie tempa (zwłaszcza Walijczyk potrafi to robić doskonale). Podczas słabszej dyspozycji Lucasa w odwodzie zawsze jest jeszcze Alberto. No i mamy Gerrarda, który co prawda aktualnie leczy kontuzje, ale jednak jest to dodatkowo impuls. Muszę jednak przyznać się do tego, że byłem ostatnio za posadzeniem kapitana na ławce. Wydawało mi się, że zbyt głęboko jest ustawiany przez co często spowalniał grę bądź po prostu był niewidoczny. Czasem też patrząc na jego grę, miałem wrażenie jakby już mu się nie chciało. Naprawdę cieszę się, że bez Steviego poradziliśmy sobie w taki sposób. To dobry prognostyk, bo prawda jest taka, że wkrótce będziemy musieli sobie zdać sprawę z tego, że zakończy karierę. Zastąpienie takiego zawodnika zawsze jest trudne. Możemy się jedynie cieszyć, że Carragher został zamieniony na kogoś takiego kalibru jak Sakho. Różnica jest jednak taka, że Jamie ostatni sezon miał naprawdę dobry, a póki co Gerro notuje regres. Może przerwa spowodowana kontuzją dobrze mu zrobi? Myślę, że najlepsze co może być dla kapitana Liverpoolu to przesunięcie go na pozycje do przodu. Mimo wszystko atomowe uderzenie ciągle posiada, a gole strzelane przez niego cieszą podwójnie.
Kontynuując wątek drugiej linii trzeba zaznaczyć, że nie mamy znakomitych skrzydłowych. Jordan już z konieczności chyba oswoił się z graniem na prawym skrzydle, na szczęście jednak Sterling pokazał, że wciąż potrafi grać. Tak, to wciąż jest bardzo młody zawodnik, jednak w kilku spotkaniach w tej kampanii rozczarowywał. Wreszcie nadszedł moment przełamania i chyba nie mógł nadejść w lepszym dniu. Co tyczy się lewej strony, to wielkie nadzieje pokrywałem w Mosesie, niestety zbawił on jedynie ławkę rezerwowych. Brak chęci, ambicji, zaangażowania. Minęło wiele czasu odkąd z Liverpoolu wyrzucono na dobre przeciętność i wydaje mi się, że czas wyrzucić (lub może delikatniej: oddać) Victora z powrotem. No chyba, że znajdzie się znowu jakiś cudotwórca i wmówi Nigeryjczykowi, że ma dawać z siebie sto procent niezależnie czy gra z Stoke czy z Arsenalem.
Ławka rezerwowych ciągle jest krótka. Kadra cały czas jest wąska, choć i tak szersza niż przed laty… Iago Aspas musi dostać swoją szansę i ją naprawdę wykorzystać, w innym wypadku będziemy mieli kolejny niewypał transferowy, a niestety nie chciałbym tego w jego przypadku. Obserwowałem go bacznie w Celcie Vigo i naprawdę wydawał się być dobrym nabytkiem. Pytanie tylko czy dostanie szansę na swojej nominalnej pozycji, bo póki co grywał nie tam gdzie powinien, jednak nie jest to wytłumaczenie, ponieważ Rodgers wielokrotnie powtarzał, że potrzebuje piłkarzy uniwersalnych. Nie ma już miejsca na wymówki. Każdy z zawodników musi zdać sobie sprawę, że wchodzi w decydujący moment sezonu. I chyba nie trzema mówić jak wielkie byłoby rozczarowanie, gdyby nagle okazało się, że klub zajmuje miejsce poza pierwszą czwórką.
Zima może okazać się kluczowa. Jeśli dokonają się takie zakupy, jak w przypadku Coutinho i Sturridge’a, będziemy mogli spać spokojnie. Priorytetem jest jednak zastępca dla Lucasa i na tym skupiłbym się najbardziej. Wzmocnienie obrony może okazać się także bardzo przydatne w kontekście trudnych spotkań. Zaletą może być fakt, że piłkarze będą wracać spokojnie i w pewnym momencie znowu ujrzymy na boisku wszystkich nieobecnych. Wtedy także okaże się czy nasz skład jest wystarczająco silny, aby rywalizować z najlepszymi. Nie wątpię w końcowy sukces w postaci gry w Lidze Mistrzów. Chciałbym zacząć wierzyć w mistrzostwo. Do tego jednak potrzeba szerokiej kadry, braku kontuzji, zawieszeń, dużo szczęścia, wpadek przeciwników, jak najmniejszej liczby błędów w obronie oraz znakomitej skuteczności w ofensywie. Powoli możemy sobie wykreślać rzeczy z tej listy. Za kilka lat będzie ona pusta, a pucharowa gablota stanie się pełniejsza. Oby nastąpiło to szybciej niż później.
Komentarze (2)
a nawet przynajmniej cztery gole ;)
A ja się nie mogę zgodzić co do tego że niby Gerrard spowalniał akcje... akurat to właśnie jedynie on potrafił je przyspieszyć. Kiedy Lucas czy Henderson podając ze środka do boku muszą podać najpierw jeden do drugiego a dopiero ten drugi poda do Glena to Gerrard gra z pominięciem pośrednika i znacznie przyspiesza wejście w strefę obronną rywala (nie wiem jak można nie zwrócić na to uwagi). I nie mówię tu o długich podaniach górą, chodzi mi o te niesamowicie szybkie i płaskie piłki do skrzydeł. Prawda jest taka że bywają mecze w których tylko i wyłącznie dzięki temu przedostajemy się w pole karne rywala i tworzymy zagrożenie. Jak gra Gerrard to nie może grać też Lucas, tylko musi Allen. Przecież chyba każdy zauważył że z Walijczykiem i Steven nie miał żadnych problemów ze świetną grą, po prostu nie był zmuszony do rozgrywania każdej akcji, bo Allen brał na siebie regulację tempa a SG mógł robić więcej rzeczy. No i oczywiście obalił ten Wasz mit o tym że Gerro ma słabą kondycję, jakoś kiedy nie ma Lucasa to bez problemu i w ostatniej minucie zapieprza jak dzikus :P