Nie żyje Wayne Harrison
Wszystkimi ludźmi związanymi z Liverpool Football Club wstrząsnęła wiadomość o śmierci byłego piłkarza the Reds, Wayne’a Harrisona w wieku 46 lat.
O Harissonie było głośno w marcu 1985 roku, kiedy to Joe Fagan uczynił ówczesnego siedemnastolatka najdroższym nastoletnim zawodnikiem w Wielkiej Brytanii.
Urodzony w Manchesterze kibic Liverpoolu zmarł w środę, w pierwszy dzień świąt po długiej walce z problemami związanymi z trzustką.
Zauważony przez Toma Saundersa Harrison był jednym z bardziej obiecujących talentów w historii brytyjskiej piłki. The Reds w wyścigu o jego podpis przegonili Everton, Manchester United i Nottingham Forest.
Snajper, który uważał Kenny’ego Dalglisha i Kevina Keegana za swoich idoli, zdobył 35 bramek dla drużyny rezerw Oldham, a wcześniej dla zespołów młodzieżowych w wieku 16 lat. Stał się najmłodszym piłkarzem w historii klubu z Boundary Park.
Fagan zyskał świadomość o nieprzeciętnych umiejętnościach Harrisona gdy ten strzelił dwie bramki w meczu o FA Youth Cup na Anfield w grudniu 1984, dzięki czemu Oldham wygrało spotkanie 4:3. Menadżer Liverpoolu natychmiast wystosował rekordową ofertę.
Młody gwiazdor trafił do Liverpoolu za kwotę 250 tys. funtów i natychmiast pojawił się na wszystkich nagłówkach gazet.
– O wyjątkowym graczu słyszy się raz na 20 lat – wyjaśnił Fagan. – Dlatego go kupiliśmy.
Harrison spędził resztę sezony na wypożyczeniu w Oldham, by mógł się dalej rozwijać, ale później trafił do rezerw na Anfield.
Dwa gole w ostatnich pięciu meczach Central League z sezonu 1984/1985 były dobrym prognostykiem, ale później przyszła plaga kontuzji i wielkiego pecha, która zatrzymała rozwój zawodnika w miejscu. Później przydarzył się niemal śmiertelny wypadek piłkarza, gdy spadł na szklarnie i stracił bardzo dużo krwi.
Pod koniec lat osiemdziesiątych wydawało się, że Harrison pożegnał się z kłopotami. Był najlepszym strzelcem Central League z 17 trafieniami w 28 meczach, a rezerwy zgarnęły tytuł w sezonie 1989/1990.
Wejście do pierwszego zespołu miało być kwestią czasu, ale następna, bardzo poważna i niemożliwa do wyleczenia kontuzja kolana, zakończyła karierę, która mogła odmienić oblicze sportu.
W 1992 roku na Boundary Park został rozegrany benefis pomiędzy Liverpoolem a Oldham, ale sam Harrison, przez swoje problemy ze zdrowiem, nie mógł zagrać ani minuty.
Pomimo pecha, Harissona nie cechowała żadna gorycz, która byłaby bardziej niż uzasadniona. Po utracie nadziei na powrót do sportu, Anglik wrócił do swojego miasta, Stockport, gdzie pracował jako kierowca dla lokalnego browaru.
Myśli wszystkich przedstawicieli Liverpool Football Club krążą wokół rodziny i przyjaciół zmarłego w tym smutnym dla nich czasie.
Śp. Wayne Harrison 1967–2013
Komentarze (1)