Jones: Wszystko może się zdarzyć
Bramkarz Liverpoolu – Brad Jones – wie dokładnie wszystko o skrupulatnych przygotowaniach. Dwa lata temu w kwietniu zasiadł na ławce rezerwowych podczas spotkania na Ewood Park z Blackburn Rovers. The Reds prowadzili 2:0.
Sytuacja jednak później uległa zmianie. Alexander Doni za faul w polu karnym na Juniorze Hoilecie otrzymał czerwoną kartkę.
Między słupkami stanął Jones. Był to dopiero jego trzeci występ od czasu przyjścia do Liverpoolu.
Australijski bramkarz wybronił rzut karny i pomógł swojemu zespołowi odnieść zwycięstwo nad spadkowiczem.
Cztery dni później przyszedł czas na potyczkę z Evertonem w ramach półfinału FA Cup. Jones zagrał wtedy po raz pierwszy w wyjściowym składzie i mógł ten występ zaliczyć do bardzo udanych. Drużyna z Anfield Road awansowała wtedy do finału.
Liverpool zamierza w tym sezonie postąpić tak samo. Australijczyk wyjaśnił, że wcześniejsze doświadczenia nauczyły go w odpowiedni sposób przygotowywać się do spotkań, ponieważ w każdej chwili może pojawić się między słupkami.
– Podstawą jest ciężki trening, a także gotowość do gry. Każdego dnia muszę być skupiony, nawet jeśli nie mam szans grać regularnie.
– Wszystko może się zdarzyć. Mogę zostać wezwany pięć minut przed rozpoczęciem meczu. Różnie może się zdarzyć.
Jones ma szansę wystąpić w najbliższym spotkaniu z Bournemouth w ramach 4. rundy Pucharu Anglii. The Reds udadzą się na południowe wybrzeże, aby walczyć o awans do następnej fazy.
Australijczyk prawdopodobnie zagra po raz drugi w tym sezonie od pierwszych minut. Jones stanął ostatnio między słupkami w spotkaniu z Oldham Athletic w poprzedniej rundzie FA Cup. Liverpool wygrał wtedy 2:0.
Rezerwowy bramkarz the Reds powiedział, że będzie gotowy do gry. Ma nadzieję, że jego koledzy z zespołu, którzy grają mniej, także dostaną szansę.
– Są piłkarze, którzy grali mało w tym sezonie. Jeśli otrzymuje się szansę, to trzeba ją wykorzystać.
– Bycie bramkarzem jest zupełnie inne, jeśli nie grasz. Rzadko przecież zawodnicy na tej pozycji zmieniają się. Ta sytuacja dotyczy nie tylko mnie, ale także innych graczy.
– Nigdy nic jest zagwarantowane. Wszystko zależy od pomysłów menedżera i danej sytuacji.
– Nie spodziewałem się regularnej gry w poprzednim sezonie. Ciekawe, co mnie czeka w najbliższym czasie.
Komentarze (12)
Nigdy nie zrozumiem mitu potrzebnej rywalizacji na bramce.
Given grałby tyle co Jones-> w pucharach, tak jak w praktycznie każdym klubie na świecie. Tylko tutaj są jakieś dziwne teorie, że bramkarz popełnia błędy, bo nie ma konkurencji...
Bo na bank po pół orku w klubie skończyła mu się ambicja.
Given jest bardzo, bardzo doświadczonym zawodnikiem więc mógłby bardzo dużo nauczyć Simona i młodszych chłopaków.
Z bramkarzami jest ten problem, że jeden błąd, w niewiadomo jak świetnym meczu, może mieć katastrofalne skutki.
A może to raczej Sterling i Coutinho swoją nieskutecznością?
Może to Lucas byciem kołkiem? Może to Skrtel, któy zamiast kryc to staje za zawodnikiem lub szarpie Go za kosuzlkę, ale o wyskoku zapomni?
Może to Gerrard, któy nie potrafi podać do nabliższego kolegi? Może Rodgers wystawiający debilne 4-2-4?
Tak prosto obwinić jednego gościa o stratę punktów, tak jakby On sam grał na boisku.
To chyba nasz najlepszy letni nabytek, no ale jak wpuszcza gole to trzeba go zjechać. Jak go co mecz ostrzeliwują, to nic dziwnego, że w końcu coś wpadnie.
Powtórzę jeszcze raz - to nie Mignolet jest naszym problemem, to gra defensywna całego zespołu ssie pałkę po całości, tak że najlepsze aktorki porno płaczą z zazdrości.