Jones: FA Cup jest dla nas ważny
Silna podstawowa jedenastka oddelegowana przez Brendana Rodgersa na sobotni mecz pucharowy z Bournemouth jest najlepszym wskaźnikiem tego, jak bardzo zależy klubowi, aby w tym roku zajść jak najdalej w rozgrywkach pucharowych, wobec braku Liverpoolu w europejskich rozgrywkach.
Pomimo licznych kontuzji w zespole the Reds i zbliżającego się derbowego meczu z Evertonem, Rodgers desygnował na spotkanie IV rundy FA Cup wielu graczy z podstawowego składu. Widzieliśmy, że jego decyzja była słuszna, po tym jak Victor Moses i Daniel Sturridge dali Liverpoolowi skromne zwycięstwo nad the Cherries.
Dla bramkarza, Brada Jonesa, który jednorazowo zastąpił w bramce Simona Mignoleta, dobór piłkarzy na sobotnie widowisko powinien być dla przyszłych rywali the Reds ostrzeżeniem, pokazującym ambicje piłkarzy z Liverpoolu.
- Rozmawialiśmy o tym wcześniej, będziemy starali się dotrzeć jak najdalej jak się da. To ważne dla klubu - mówił Australijczyk oficjalnej stronie klubu.
- Staż zawodników, którzy pojawili się w pierwszym składzie dobrze to odzwierciedlił. Menedżer mógł wystawić kilku młodszych grajków, którzy nie grają co tydzień, ale nawet w perspektywie wtorkowych derbów chcieliśmy być pewni awansu.
- Zwłaszcza w drugiej połowie udało nam się zagrać tak, jak chcieliśmy. Po pierwszej części spotkania wciąż mieli nadzieję na dobry rezultat; kilka razy popełnialiśmy błędy i mieli okazję na przeprowadzenie składnego ataku. Jednak udało nam się kontrolować grę i tym samym utrudnić im zadanie.
- W ostatnich 20. minutach utrzymywaliśmy się w posiadaniu piłki, aby odebrać im ewentualne szanse na strzelenie gola. Patrząc na chłodno, jesteśmy szczęśliwi - mamy czyste konto, spokojne zwycięstwo i awans.
Jones po raz drugi wystąpił w tym sezonie w barwach Liverpoolu, znów odnotowując czyste konto. Pierwszy mecz w podstawowym składzie w obecnej kampanii Bradley zaliczył w meczu poprzedniej rundy FA Cup z Oldham.
- Nie miałem wiele do roboty, chłopaki dobrze radzili sobie w obronie. Nie zmienia to faktu, że bardzo cieszę się z zachowania czystego konta - kontynuował 31-latek.
- Nasza defensywa była dzisiaj dobrze zorganizowana. Co prawda momentami ich napastnicy sprawiali, że było nerwowo, ale radziliśmy sobie świetnie.
Następnym wyzwaniem dla liverpoolczyków będzie wtorkowy przyjazd na Anfield zespołu the Toffees. We wcześniejszym starciu obu ekip w tym sezonie, na Goodison Park, mogliśmy zaobserwować rewelacyjne widowisko. Mimo to rezerwowy bramkarz wolałby zobaczyć solidne zwycięstwo niż pełny zwrotów akcji mecz, podobny to listopadowych derbów, zakończonych wynikiem 3:3.
- Naszym celem będzie kontrolowanie gry od samego początku i ograniczenie ich okazji do strzelenia gola do minimum - mówił Jones. - Są dobrym zespołem, mają zawodników, którzy mogą sprawić duże problemy.
- Oni prawdopodobnie będą chcieli równie dobrze wejść w mecz, dyktując wysokie tempo gry. Zwycięstwo było by świetne, z pewnością damy z siebie wszystko.
- Chcemy się przełamać i wrócić na zwycięską drogę. Mam nadzieję, że atmosfera Anfield pomoże nam w tym, żeby dokonać tego już we wtorek - zakończył.
Komentarze (6)