Lawro: LFC może zdobyć FA Cup
Brendan Rodgers dokonał właściwego posunięcia przy wyborze składu na wczorajszy mecz przeciwko Bournemouth. Jednak spójrzmy prawdzie w oczy – nie miał dużego wyboru, biorąc pod uwagę zawodników będących do jego dyspozycji.
Byłem nieco zaskoczony, gdy zobaczyłem jak silny jest skład Liverpoolu. Jednak Arsenal postąpił tak samo poprzedniego wieczoru, pokonując Coventry.
Kluby traktują obecnie FA Cup odrobinę poważniej. Odzwierciedla to okazję, jaka nadarza się the Reds.
Gdy znajdziesz się już w ostatniej szesnastce, zaczynasz marzyć o Wembley i jestem pewien, że Rodgers będzie myślał, iż jego zespół jest w stanie tego dokonać.
Z wielkich zespołów, które pozostały w rozgrywkach Arsenal, Chelsea i Manchester City nadal grają w Europie i będą miały wiele meczów do rozegrania.
Nie jestem zdania, że fakt, iż Rodgers rozpoczął z tak wieloma podstawowymi piłkarzami będzie miał większy wpływ na wtorkowe derby.
Spotkanie FA Cup odbyło się wcześnie w sobotę i jestem pewien, że wszyscy zawodnicy Liverpoolu znajdą się w łóżkach przed północą.
Kluczową sprawą dla Rodgersa jest to, że nadarzyła się okazja umożliwienia Suárezowi i Sturridge’owi więcej wspólnej gry.
SAS nie grali razem zbyt wiele w ciągu kilku ostatnich miesięcy, a fakt że Rodgers trzyma się opcji rozpoczynania meczów ze wspomnianą parą, bez przerwy doskonali ich partnerstwo.
Można było dostrzec to wczoraj, szczególnie przy bramce Sturridge’a. O to właśnie chodzi w partnerstwie napastników.
Rodgers mądrze postąpił także na innym polu, dając Jonowi Flanaganowi i Martinowi Kelly’emu pograć nieco czasu.
Liverpool FC ominął potencjalną skórkę od banana, przechodząc do piątej rundy FA Cup dzięki spokojnemu zwycięstwu nad Bournemouth – można przeczytać w raporcie Iana Doyle’a.
Wobec kontuzji Glena Johnsona, jeden ze wspomnianej dwójki najprawdopodobniej wystąpi we wtorek. Kelly nadal wygląda, jakby brakowało mu wiele do odzyskania pełnej sprawności i ostrości, tak więc wyobrażam sobie, że pierwszy w kolejce do gry jest Flanagan.
Jednakże nie widzę Victora Mosesa rozpoczynającego mecz z Evertonem, nieważne jak dobrze wczoraj zagrał. Raheem Sterling powróci do zespołu, a Rodgers ponad wszystko będzie trzymał kciuki, aby Joe Allen przezwyciężył kontuzję uda.
Liverpool nie zyska wiele na pewności siebie po pokonaniu drużyny pokroju Bournemouth na wyjeździe, jednak z pewnością im to nie zaszkodzi.
Rozpoczęli nieprzekonani, jednak pod koniec była to dla nich całkiem łatwo przeprawa. Ich obrona nie została jakoś specjalnie przetestowana.
Bournemouth zagrali z tylko jednym napastnikiem, a pokonanie ekipy z Championship nie jest żadnym skalpem. Był to wynik, którego się spodziewano.
Liverpool zrobił wystarczająco dużo. Byłem pod wrażeniem tego, jak zagrało Bournemouth, jednak klub z Merseyside nieustannie przejawiał odrobinę więcej chytrości, a gdy możesz liczyć na Luisa Suáreza i Daniela Sturridge’a, stwarza to przewagę nad takimi zespołami jak ekipa Wiśni.
Gdy grasz piłkarzami, którzy strzelają bramki, jak też uczynił Rodgers, wtedy częściej wygrywasz tego rodzaju spotkania. Obrońcy z Championship nie są zwyczajnie oswojeni do gry przeciwko takiej klasy zawodnikom.
Derby trzeba wygrać
We wtorek rozegrane zostaną derby Merseyside, w których, uważam, Liverpool musi zwyciężyć, jeśli zamierzają zakończyć sezon w czołowej czwórce.
Tak, zostało jeszcze wiele spotkań do rozegrania.
Jednak w kwestii rozpędu, pewności i zwyciężenia wielkiego rywala, odzwierciedla to wielką szansę dla Czerwonych.
Ciągle mają do rozegrania mecze z prawie wszystkimi z czołowej siódemki na Anfield, stadionie, który dobrze im służy w tym sezonie.
Muszą także zacząć podążać za przykładem, który ustanowił José Mourinho.
Cokolwiek można powiedzieć o jego taktyce, Mourinho zadowala się punktem z meczów wyjazdowych przeciwko najlepszym zespołom, a następnie stara się pokonać je wszystkie u siebie, prezentując nastawienie, które jak dotychczas dobrze mu się opłaciło.
Tak więc zasadniczym warunkiem jest, aby Liverpool wygrał większość ze swoich domowych meczów, jeśli zamierza zakwalifikować się do Ligi Mistrzów.
Obecny czas może okazać się odpowiedni na potyczkę z Evertonem. The Blues notują niesamowity sezon, jednak czuję że zaczynamy ich powoli doganiać.
Złapali kilka kontuzji, a ich gra nie jest tak płynna, jak przedtem, jak na przykład w znakomitym występie w derbach na Goodison.
Tottenham jest głównym rywalem Liverpoolu do czwartego miejsca, głównie ze względu na ich ogromny skład, jednak nie przyniesie krzywdy the Reds wyznaczenie odstępu pomiędzy nimi, a ich sąsiadami.
Dlaczego derby rozgrywane są we wtorkowy wieczór? Wygląda to na złą decyzję.
Jedną z najlepszych rzeczy dotyczących meczu jest tworzenie się atmosfery przed nim. Jednak w rzeczywistości kibice będą mieli jedynie trzy dni na skoncentrowanie się na spotkaniu, ze względu na jego rozegranie w środku tygodnia.
Derby są narażone na utratę swojej wartości, jeśli ludzie odpowiedzialni za ustalanie terminarzy nadal będą postępować w ten sposób.
Mark Lawrenson
Komentarze (15)
Everton - Swansea
Man City - Chelsea
Ale się porobiło, 2 raz w sezonie jedziemy na Emirates, a miało być tak pięknie
Co ma znaczyć ze niem szansy!? taki fan z ciebie jak z koziej dupy trąbka!
Liverpool A
Man Utd H
Liverpool H
Bayern H
YNWA
Arsenal w przeciągu 11(!) dni zagra z LFC, Man Utd, LFC, Bayern. Co mecz, to ważniejszy. Też mają kontuzje, też nie grają tak jak grali na początku sezonu, a jednak takiego pesymizmu u nich nie ma.
Z Arsenalem będzie ciężko, bo to świetna ekipa, ale spokojnie stac nas na chociażby remis na Emirates, a wtedy przenosimy rywalizacje na Anfield i nagle to my stajemy się faworytem.
Niby gramy źle, a jednak ostatnie 5 spotkań to 4 zwycięstwa, 1 remis i 0 porażek. Zaraz wrócą Sakho i Allen, czyli nasi kluczowi zawodnicy, to i gra się poprawi.
W cwiercfinalach zostaną 2 drużyny z top4 + Everton i same Birghtony i inne Fulhamy. Szanse mamy uważam, nie mniejszą niż kluby z Londynu. Trochę wiary.
Ty to umiesz pocieszyć człowieka który i tak jest zły. Czego nie Fulham czy inny średniak. tyle klubów w losowaniu i akurat Arsenal
Pamiętam jak rok temu Lawro przekonywał, że Chelsea zrobiła lepszy deal biorąc Ba, niżej Liverpool Sturridge'a. Jak widać, nic od tamtej pory u faceta się nie zmieniło.