SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1756

Analiza wczorajszych derbów


Jeśli napastnicy znakomicie radzą sobie w polu karnym przeciwnika, jest tylko jedno wytłumaczenie na taką sytuację – pomocnicy kontrolują środek boiska. Tak również było w przypadku 222. derbów Merseyside.

Liverpool wygrał dzięki pewnym wykończeniom akcji, lecz nie tylko ten czynnik był kluczowy we wczorajszym meczu – the Reds byli idealnie skonstruowaną maszyną.

Dziesięć dni temu, w meczu przeciwko Aston Villi, Liverpool wyglądał jak banalny zespół – ograniczony do dwóch pomocników, którzy nie zdołali powstrzymać ofensywnie grającej drużyny.

Od tamtej pory, od tych koszmarnych 45 minut, Liverpool stracił Lucasa Leivę oraz Joe Allena, co zmusiło sztab szkoleniowy do zmiany gry zespołu.

Wydaje się jednak, że z tej lekcji drużyna nauczyła się wiele.

Na Anfield znów wystartowali z dwoma, środkowymi pomocnikami – Jordanem Hendersonem oraz Stevenem Gerrardem. Różnica polegała na tym, że przed sobą mieli Philippe Coutinho, który wspomagał ich w defensywie, ale także odgrywał kluczową rolę w akcjach ofensywnych zespołu.

Ten plan zadziałał doskonale. Nazwisko Coutinho na pewno nie pojawi się w nagłówkach gazet, lecz był to jeden z najlepszych zawodników na boisku. To był jego najlepszy występ w koszulce Liverpoolu. Everton to zespół, który bardzo dobrze gra w środkowej części boiska. W dodatku na derby Merseyside wrócił z kontuzji Ross Barkley.

Pomimo tego, drużyna Roberto Martineza przegrała tę bitwę. Henderson i Gerrard byli wspaniali; zdyscyplinowani, agresywni, a także idealnie się uzupełniali. Everton miał sporo posiadania piłki, lecz właściwie nie miało to znaczenia. Pomoc Liverpoolu stłamsiła potencjał Barkleya, McCarthy'ego oraz Barry'ego.

Coutinho dawał porządny zastrzyk energii i nowych pomysłów. Nie rozgrywa na pewno tak dobrego sezonu, jak po nim się oczekiwało oraz nie robi już tak gwałtownych postępów w porównaniu do poprzedniego sezonu.

Co może być powodem? Kto wie? Być może kontuzja wybiła go z rytmu. Wiele razy zdarzyło się, że po takiej sytuacji młodzi zawodnicy nie wrócili już do swojego wcześniejszego poziomu.

Bez względu na przyczyny – należy pamiętać, że to nie weteran piłki nożnej, a młody piłkarz, który dopiero próbuje wypracować swoje nazwisko. Forma Coutinho tuż po powrocie na boisko była kiepska.

W spotkaniu nie wystąpił Joe Allen, którego gra wiązałaby się z dużym ryzykiem odnowienia kontuzji ścięgna. Jakie szczęście, że Liverpool wybrał właściwe rozwiązanie.

Praca Coutinho w pierwszej połowie była fantastyczna. Umożliwiał the Reds ciągłe ataki na bramkę przeciwnika – otrzymywał piłkę i szybko pędził z nią do przodu.

Henderson i Gerrard także nie mogli narzekać na brak wsparcia od Philippe. Obrońcy zagrali dobry mecz, skutecznie zażegnując zagrożenie.

Druga bramka strzelona przez Liverpool była zasługą Coutinho, który dograł fantastyczną piłkę do Sturridge’a. Przeważnie jego podania znajdowały adresatów. Jego praca na boisku była nieoceniona. Napierał na zawodników Evertonu, zmuszając ich do błędów, kilka razy zabrał im piłkę. Kiedy został zastąpiony przez Luisa Alberto na 11 minut przed końcem spotkania, całe Anfield biło mu brawa i wyśpiewywało zachwalające przyśpiewki.

Coutinho to zwycięzca tego meczu – zawodnik z ogromnym potencjałem i z niezwykłym talentem. Na pewno jeszcze nie pokazał do końca na co go stać, lecz wczoraj mogliśmy zobaczyć tego zalążki. Od teraz powinien pełnić taką rolę w zespole, jak w meczu z Evertonem.

Sturridge dwukrotnie trafił do siatki rywali, lecz na końcu dostał naganę od Rodgersa, ponieważ zbyt łakomie szukał hat-tricka. Jego zejście z boiska nie było tak ekscytujące jak Coutinho.

Suárez, z resztą jak zawsze, był sercem każdej części zespołu i szybko stał się koszmarem dla Evertonu. Jon Flanagan rozegrał swoje drugie derby w karierze, wracając na prawą stronę obrony.

Aly Cissokho wciąż nie przekonuje, lecz zrobił wczoraj wystarczająco. Martin Škrtel i Kolo Touré zagrali solidnie, choć nie musieli radzić sobie zbyt długo z Romelu Lukaku. Sterling wciąż rozwija się w szybkim tempie.

To było bezcenne zwycięstwo dla Liverpoolu. Szum niezadowolenia wznosił się od niedawna nad Anfield, lecz wczoraj kompletnie ucichł.

Mając na ustach piosenkę o Coutinho, mogę powiedzieć, że ten zawodnik osiągnie wiele. Brazylijczyk zagrał tego wieczoru jak na Brazylijczyka przystało. Czuję, że może to trochę potrwać. Rodgers także ma nadzieję.

Neil Jones

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (4)

Reynevan 29.01.2014 17:14 #
Zgadzam się, Coutinho wczoraj był najlepszy. Mieszanka Handersona i Suareza.
roxcod 29.01.2014 20:14 #
Suarez sie denerwował bo Stridż na siłe chciał hatricka ustrzelić. Troche to kiepsko wyklądało. Ich współpraca wczoraj na 2.
Cou idealny mecz on dzielił i rozdawał.
ManiacomLFC 29.01.2014 21:21 #
mały błąd w tekście... Henderson i Gerrard to pomocnicy a nie obrońcy :)
Navi 29.01.2014 21:29 #
Ups, już poprawiłem. Dzięki :)

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (13)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com