Marsh: Stawka była wysoka
Mike Marsh z trudem powstrzymuje swój zachwyt po tym, jak we wtorkowy wieczór Liverpool pewnie pokonał Everton w derbach Merseyside. Twierdzi, że w żaden sposób nie można umniejszać znaczenia tego zwycięstwa.
Marsh wie, że uwaga wszystkich musi teraz skupić się na niedzielnej wycieczce do West Brom. Zwycięstwo 4:0 należy zostawić za sobą i zbyt długo go nie rozpamiętywać.
Jednak 44-latek podkreślał wagę zainkasowania kompletu punktów od rywali the Reds w meczu, który był uważany jako kluczowy dla obu zespołów.
- Byłem zachwycony, lecz chciałbym też przeprosić część sztabu Evertonu jeśli zdenerwowałem ich sposobem w jaki celebrowałem naszą wygraną - powiedział Marsh dla liverpoolfc.com.
- To nie było celowe, po prostu w takich momentach dajesz się ponieść chwili. To był mecz o wysoką stawkę więc aby odnieść zwycięstwo potrzeba było wielkiego wysiłku.
- Będę szczery - zwycięstwo w każdych derbach jest fantastycznym bonusem. Wygrana jest wspaniała skoro nie chcieliśmy się bić tylko grać w piłkę. Jeśli wychodzilibyśmy z tarczą z każdego meczu przeciwko Evertonowi, to każde zwycięstwo byłoby dla mnie takie samo.
Anfield było w siódmym niebie już po 36 minutach gry. Liverpool prowadził trzema bramkami i rozgrywał bardzo dobre spotkanie z Evertonem, który również walczy o miejsce w TOP4.
Główka Stevena Gerrarda rozbudziła Anfield, Daniel Sturridge z niedowierzaniem trzymał się za głowę po swoich bramkach, a kiedy Luis Suarez zdobył czwartego gola fani wiedzieli, że są świadkami czegoś niezwykłego.
Jednak Marsh szybko zauważył, że gdy Rodgers odpalił wszystkie cylindry w swoim silniku pod koniec spotkania, to gracze prezentowali się naprawdę imponująco. Można porównać to z wynikiem zachowania czwartego czystego konta w sześciu ostatnich meczach.
- Pracowaliśmy bardzo ciężko, prowadziliśmy grę i zdobyliśmy cztery bramki. Mogliśmy zdobyć więcej, ale zagranie na zero z tyłu było mimo wszystko większym pozytywem dla nas - powiedział.
- Wiedzieliśmy, że to może być trudny mecz i nie sądzę, że wygralibyśmy bez takiego zaangażowania. Jesteśmy bardzo z siebie zadowoleni. Myślę, że wielu chłopaków było pod wpływem adrenaliny w ciągu meczu, ponieważ czuli jeszcze w sobie trudy spotkania czy też podróży do Bournemouth.
- To były jednak derby Merseyside i włożyliśmy w nie całych siebie. Każdy zagrał na 100% i to się nam zwróciło.
Pogrom Evertonu powiększył odległość między sąsiadami do czterech punktów w tabeli Barclays Premier League. Po zwycięstwie Manchesteru City 5:1 nad Tottenhamem w środę, the Reds mają o trzy punkty bliżej do utrzymania się w TOP4.
- Myślę, że punkty są ważniejsze niż psychologiczne korzyści wynoszone z tych zwycięstw - dzięki nim nie możesz wygrać niczego - powiedział Marsh.
- Punkty na koniec tego dnia zgadzają się. Mamy 4-punktową przewagę na Evertonem co może pomóc nam utrzymać się przed nimi na koniec sezonu.
Komentarze (0)