Mignolet: Dzięki SAS gram lepiej
Simon Mignolet wyjawił, jak trenowanie z bramkostrzelnym duetem napastników Liverpoolu – Luisem Suárezem i Danielem Sturridge’em – pozwala mu stać się lepszym bramkarzem. Belg przetrwał załamanie formy po świętach, kiedy to za jego błędy przyszło słono zapłacić.
Mimo to Mignolet pokazał oznaki powrotu do szczytu swojej formy, zaliczając solidne występy przeciwko zarówno Evertonowi, jak i West Bromwich Albion.
Zaliczył on powalającą interwencję, chroniąc swój zespół od utraty bramki po strzale głową piłkarza the Baggies, Garetha McAuleya w minioną niedzielę.
Kosztujący w momencie przyjścia na Anfield 9 milionów funtów zawodnik twierdzi, że codzienna gra z Suárezem i Sturridge’em poprawiła jego refleks.
– Miałem trudny miesiąc, jednak będąc piłkarzem musisz się z tym liczyć – zdradził Mignolet w wydziacie dla Liverpool Echo.
– Nigdy nie zdarza się tak, że wszystko idzie po twojej myśli i musisz to zaakceptować.
– Niczego nie zmieniłem. Po prostu starałem się skupić i robić rzeczy, o które się mnie prosi. Jako bramkarz staram się pomóc drużynie kiedykolwiek jestem w stanie.
– Miło jest pracować z Luisem i Danielem dzień po dniu, ponieważ umożliwia ci to stawanie się lepszym golkiperem.
– Wszyscy wiemy na co ich stać i jest to niewiarygodne. Codziennie widzę te umiejętności.
– Gdy znajdujesz się jeden na jednego z napastnikiem tej klasy, uczysz się wielu rzeczy.
Wpadka Kolo Touré kosztowała Liverpool dwa punkty na the Hawthorns, gdy Victor Anichebe otrzymał szansę przyćmienia 17. gola Sturridge’a w obecnej kampanii.
Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej przeprosił za swoje „szalone” podanie, jednakże Mignolet podkreśla, że nikt w szatni the Reds nie rozwodził się nad winą.
– Musisz zwyczajnie zaakceptować takie rzeczy i iść naprzód – powiedział.
– Grasz jedenastoma piłkarzami, wygrywasz jedenastoma piłkarzami i nimi także przegrywasz. Tak to właśnie wygląda w piłce nożnej.
– Każdy gol, który tracisz, jest rozczarowaniem. Jednak wygrywamy i przegrywamy mecze razem jako zespół.
– Kolo jest bardzo doświadczonym graczem i jest w stanie poradzić sobie z tego typu sprawami. Nie chodzi o niego, nie chodzi o żadną jednostkę, ale o całą drużynę.
– W pierwszej połowie przeciwko West Brom wykonaliśmy swoje zadania. Graliśmy naprawdę dobrze i zasłużenie wyszliśmy na prowadzenie, grając dominujący futbol.
– Wiemy, że są trudnym przeciwnikiem, zwłaszcza u siebie. W drugiej odsłonie dostaliśmy się niejako pod presję i szkoda, że straciliśmy gola, jednak wciąż możemy mówić o punkcie zdobytym na wyjeździe.
Znajdująca się na czwartym miejscu w lidze ekipa Brendana Rodgersa nie skorzystała ze straty punktów przez Manchester United i Tottenham Hotspur 24 godziny wcześniej.
Z powodu zwycięstwa Evertonu nad Aston Villą oznacza to, że the Reds są zaledwie dwa oczka nad swoimi sąsiadami w walce o kwalifikację do Ligi Mistrzów.
Jednakże Mignolet uważa, że liga jest jeszcze w zbyt wczesnej fazie, aby być zaabsorbowanym rezultatami w innych spotkaniach.
Bramkarz podkreśla, że uwaga Liverpoolu skupia się wyłącznie na popołudniowej potyczce z Arsenalem na Anfield w najbliższą sobotę.
– Nadal zostało nam zbyt wiele do rozegrania, aby oglądać się na rywali do czołowej czwórki – oświadczył Mignolet.
– Musimy patrzeć na siebie i wykonywać rzeczy, które chcemy robić. Wyciągniemy plusy i minusy ze spotkania z West Brom i będziemy wyglądać następnego meczu.
– Niestety nie udało nam się wywalczyć trzech punktów, jednak nadal jesteśmy na czwartym miejscu.
– Musimy patrzeć w przyszłość, a teraz czeka nas ogromnie ważne spotkanie u siebie w nadchodzący weekend. Mamy cały tydzień na przygotowania i upewnienie się, że jesteśmy na to gotowi.
Jednym z pozytywów w remisie z the Baggies był występ Raheema Sterlinga.
Mignolet jest pod wrażeniem rozwoju młodego skrzydłowego w ostatnim czasie.
Belg powiedział: – Trener mówił pewnego dnia o tym, jak Raheem dobrze się spisuje.
– Jest bardzo silny i zdeterminowany. Raheem chce dobrze grać przez cały czas i oby trwało to nadal.
– Jest wielu młodych piłkarzy walczących o dostanie się do reprezentacji Anglii i on zdecydowanie się do nich zalicza.
James Pearce
Komentarze (4)
A Raheem przy takiej dyspozycji to powinien być pierwszym skrzydłowym Hodgsona.
Ja tu nie krytykuję Sterlinga, bo liczę że będzie gwiazdą (tylko że jak do tego dojdzie to albo może nie grać już u nas, albo będzie jedynym zawodnikiem na poziomie bo inni odejdą nim on dojrzeje). Krytykuję klub który od kilku lat nie ma dobrego skrzydłowego z doświadczeniem. Uprzedzając - nie, Kuyt to nie był skrzydłowy tylko napastnik. Od czasów Garcii nie było tu skrzydeł porządnych, a to na nich opiera się ta liga :/