BR na konferencji przed Fulham
Brendan Rodgers wyjawił, że zwycięstwo Liverpoolu nad Arsenalem 5:1 miało charakter „powrotu na obrany szlak”. The Reds zdemolowali Kanonierów na Anfield w sobotę i strącili ich z fotelu lidera. Mecz na pewno zostanie na długo zapamiętany.
Arsenal został rozmontowany w pierwsze 20 minut, kiedy gospodarze zdążyli strzelić cztery bramki. Po przerwie gola dorzucił Raheem Sterling i ostatecznie podciął skrzydła gościom z Londynu.
Jednakże gdy fani Liverpoolu świętowali tryumf, gracze i sztab szkoleniowy popędzili do Melwood i zaczęli opracowywać plan na wyjazdowy mecz z Fulham.
– Usiedliśmy do pracy następnego ranka. Piłkarze dochodzili do siebie, a sztab analizował ostatni mecz. Wyciągaliśmy pozytywy i szukaliśmy miejsca do poprawy – powiedział Rodgers na konferencji prasowej.
– Rozłożyliśmy wszystko na czynniki pierwsze i przekażemy odpowiednie założenia zawodnikom przed meczem. Każdemu z osobna i jako grupie zarazem.
– Dużo pracujemy indywidualnie z każdym piłkarzem. Wszyscy muszą być świadomi swoich mocnych stron, ale też muszą wiedzieć gdzie powinni się poprawić. O to chodzi. O ciągły rozwój młodych i starszych piłkarzy.
Po zwycięstwie z Arsenalem wiele mówiło się o doskonałej grze Liverpoolu, ale Rodgers mówi, że drużyna grała w tym sezonie już wiele razy w takim stylu.
– To było wielkie zwycięstwo – powiedział. – Przeważaliśmy cały czas. Wszyscy o tym mówią, bo wygraliśmy z liderem, ale w tej kampanii graliśmy podobnie już wiele razy.
– To była wielka przyjemność widzieć zespół grający z taką koncentracją, organizacją, skupieniem i jakością. Równie wielką przyjemnością było oglądanie wielu młodych piłkarzy i to wielu młodych brytyjskich piłkarzy.
Po weekendzie Liverpool znajduje się sześć punktów za Chelsea, która zajęła fotel lidera po pokonaniu u siebie Newcastle.
Dziennikarze byli ciekawi, czy Rodgers uważa, że jego drużyna znalazła się w wyścigu o tytuł.
– Przybyłem tutaj zdobywać trofea, zatem nie możemy zmniejszać swoich ambicji – stwierdził szkoleniowiec. – Przyszedłem do wielkiego klubu na, miejmy nadzieję, wiele lat, żeby przywrócić tu sukcesy i kontynuować pracę wykonywaną przez wielkie osobistości, takie jak Kenny Dalglish.
– Podwaliny budują się cały czas, ale myślę, że nie jest możliwy przeskok z siódmego miejsca na pierwsze w ciągu jednego sezonu.
– Jestem optymistą, jeśli chodzi o ten klub i rozwój zespołu, ale muszę być też realistą. Uważam, że to może być dla nas zbyt wiele na teraz. Nie powstrzyma nas to jednak od walki. Chcemy dać z siebie wszystko i osiągnąć najlepsze możliwe rezultaty. Może niedługo będziemy gotowi.
13 meczów pozostało do końca sezonu, Liverpool jest czwarty w tabeli. Nad piątym Tottenhamem, the Reds mają przewagę trzech punktów i 33 zdobytych goli.
Zdaniem bossa, kwalifikacja do Ligi Mistrzów pozostaje nadrzędnym celem the Reds w tym sezonie.
– Dla nas, mówię o klubie i zespole, liczy się awans do Champions League. To jest coś, co chcemy zrobić dla klubu, jego reprezentantów i ludzi w mieście – powiedział Rodgers.
– Przybyłem tutaj będąc pod wrażeniem klubu i miasta. Wiem co Liga Mistrzów może znaczyć dla miasta takiego jak Liverpool i wiem co może powodować. Skupiam się na wydobywaniu tego, co najlepsze z graczy, podnoszenia poziomu naszych meczów i widać, że rozwijamy się nieprzerwanie od 18 miesięcy. To zwiastuje dobre rzeczy.
Komentarze (6)
Ale w drugą stronę to już się da :D
wydaje mi się, że armatki możemy dogonić bo mają trudny terminarz i węższą kadrę od CFC i City, więc ja bym celował w tym sezonie w 3. miejsce
ciekawe po czym :D
Kazdy kibic chce mistrza, to oczywista oczywistosc, ale chyba wszyscy sie zgodzimy, ze najwazniejszy w tym sezonie dla nas jest awans do LM. Teoria malych krokow. LM bedzie odskocznia do tworzenia potegi Liverpoolu. Mistrzowstwo bylo by 'milym bonusem', ale trzeba tez twardo stapac po ziemi i mierzyc sily na zamiary. Jedno jest pewne - emocji nam napewno nie zabraknie do samego konca.