Hendo: Mój najważniejszy gol
Jordan Henderson podkreślił wagę swojego kluczowego dla zwycięstwa Liverpoolu gola w spotkaniu ze Swansea City, w którym to Czerwoni wygrali 4:3, opatrując go metką jednego z najistotniejszych trafień w swojej dotychczasowej karierze na Anfield.
Numer 14 the Reds znalazł się w idealnym miejscu w polu karnym przeciwnika, aby wpakować bezpańską piłkę do siatki rywala po tym, jak jego pierwszy strzał został sparowany przez bramkarza Łabędzi Michaela Vorma.
Zachowanie Hendersona zapewniło istotne zwycięstwo jego drużynie, z powodzeniem podsumowując mecz, w którym zespół Brendana Rodgersa dwukrotnie został doścignięty oraz tworząc 6-punktową przewagę w walce o czwarte miejsce w tabeli.
W sferze prywatnej zawodnika także miało to znaczenie. Po meczu menedżer wyjawił, że pomocnik został zachęcony przez sztab szkoleniowy do regularnych ataków na pole bramkowe.
Kluczowy moment według powyższego scenariusza był tak więc dla reprezentanta Anglii dodatkowym powodem do dumy, większym nawet od pierwszorzędnego, podkręconego strzału zakończonego bramką w pierwszej połowie.
Sam zainteresowany powiedział: – Dobrze jest wpisać się na listę strzelców. Przy pierwszym golu Daniel Sturridge świetnie się spisał, a ja miałem czas, aby przyjąć piłkę i przymierzyć w róg bramki.
– Jednak to drugie trafienie było przyjemne, ponieważ starałem się znaleźć pod bramką rywali znacznie częściej i znalezienie drogi do siatki w takim momencie było również bardzo satysfakcjonujące. To było dobre trafienie i najprawdopodobniej najważniejsze z tych, jakie dotychczas zdobyłem dla klubu.
– Ciągle mam przed sobą długą drogę i wiele do zrobienia, aby poprawić swoją grę. Gole to jedna sprawa, jednak jest wiele innych kwestii. Będę po prostu dalej robił to, co do tej pory i ciężko pracował na treningach. Miejmy nadzieję, że będę w stanie ciągle się poprawiać.
– Każdy jest zachwycony końcowym wynikiem. Trzy punkty były bardzo potrzebne – było wiele presji związanej z tym meczem, ponieważ pozostałe drużyny wygrywały. Wiedzieliśmy, że musieliśmy wygrać tamto spotkanie. Tak więc jesteśmy w siódmym niebie z powodu zgarnięcia kompletu punktów.
– Popełniliśmy trochę błędów i nie zagraliśmy na miarę swoich możliwości, jednak pokazaliśmy charakter. Kiedy dwukrotnie doprowadzili do remisu, nie poddaliśmy się, pozostaliśmy pozytywnie nastawieni i znaleźliśmy sposób na zwycięstwo. Udało nam się tego dokonać.
Na chwilę obecną Liverpool wyszedł zwycięsko z 17 na 27 spotkań Premier League, zaliczając wskutek tego niesamowitą liczbę 70 bramek – więcej, niż jakakolwiek inna drużyna w lidze.
Ich następnym wyzwaniem będzie Southampton, z którym zmierzą się w sobotni wieczór. Święci są jedyną ekipą, która pokonała the Reds na Anfield w trakcie obecnej kampanii, zwyciężając we wrześniu 1:0.
Ostatni przeciwnik także zatriumfował nad Czerwonymi na ich własnym terenie 3:1 w zeszłym roku, przez co Henderson wezwał do ukazania na południowym wybrzeżu podobnej odporności, jakiej świadkami byliśmy wczoraj.
– W zeszłym roku grało nam się ciężko na ich terenie, ponieważ są bardzo dobrą ekipą – powiedział 23-latek. – Grają dobry futbol i mają kilku dobrych piłkarzy.
– Czeka nas ciężka przeprawa, jednak mamy w sobie dużo pewności przed tą rywalizacją. Musimy nieustannie wykazywać odporność, którą pokazaliśmy niedawno, aby myśleć o zwycięstwie.
– Nasza gra z przodu w tym sezonie jest fantastyczna, tak więc miejmy nadzieję, że możemy to pociągnąć dalej. Jednak kilka rzeczy wymaga uwagi i jestem pewien, że będziemy jako drużyna o tym pamiętać w obecnym tygodniu. Defensywnie musimy być lepsi, jeżeli chcemy zakończyć sezon tak wysoko, jak nas na to stać.
Komentarze (0)