Suárez dał nadzieje na mistrzostwo
Arsenal chciał go mieć w swojej drużynie. City również miało takie zapędy. Dla Chelsea jego obecność w składzie byłaby spełnieniem marzeń. Jednakże obecnie cała trójka nerwowo spogląda na zespół z Anfield, ponieważ to Liverpool ma go w drużynie.
Luis Suárez jest głównym powodem, dla którego Liverpool walczy o mistrzostwo kraju.
Genialny występ Urugwajczyka przeciwko Southampton zapewnił drużynie pewne zwycięstwo, a tym samym pozycję wicelidera w tabeli Premier League.
Rodgers studzi zapały kibiców i odmawia wypowiedzi na temat tytułu mistrzowskiego, ale jeśli Suárez znów będzie tak czarował, jak w spotkaniu ze Świętymi, to możemy być świadkami wspaniałej przyszłości.
Wszystko mówi, że nadal głównymi kandydatami są Chelsea, która skrupulatnie wygrywa kolejne mecze, oraz Manchester City, który zwycięża jak na zawołanie.
Jednak to Liverpool ma w swej drużynie wyjątkowy składnik, a nazywa się on Luis Suárez.
Zobaczycie, Suárez stworzy coś z niczego.
Ze słabych podań stworzy dobre, znajdzie wszelkie luki prowadzące do bramki przeciwnika, zobaczy przebieg akcji na boisku o kilka kroków wcześniej niż rywale.
Suárez zapoczątkował taką grę Liverpoolu, a także rozpoczął jedną z najbardziej niewiarygodnych dróg po tytuł mistrzowski w dziejach Premier League.
Liverpool pewnie wygrał z Southampton i zajmuje drugie miejsce w tabeli ligi angielskiej tuż za Chelsea, do której traci cztery punkty. Przez ponad godzinę gra była wyrównana, lecz wtedy do akcji znów wkroczył Suárez i zrobił sporą różnicę.
Bramka na 1:0, wspaniałe podanie do Sterlinga i wywalczenie rzutu karnego. Większość napastników nie wykorzystałaby takiej szansy, jaką Suárez otrzymał po szczęśliwym podaniu od Jose Fonty.
Większość graczy nie odegrałaby także tak wspaniałej piłki do Raheema Sterlinga, który dzięki Urugwajczykowi umieścił piłkę w siatce.
Na koniec Suárez wywalczył jeszcze rzut karny i pozostawił obrońcę Southampton, José Fonte, z wyraźnym grymasem na twarzy.
Suárez strzelił więcej goli oraz zaliczył więcej asyst niż jakikolwiek zawodnik Premier League. Ale to co zrobił dla Liverpoolu ma dużo większe znaczenie.
Gerrard znów się odrodził i ma olbrzymi wpływ na grę drużyny. Sterling i Henderson rozkwitli w tym sezonie, a w Sturridge’u obudził się geniusz.
Suárez dał wiarę każdemu zawodnikowi i kibicowi, że triumf w lidze angielskiej po 24 latach jest możliwy. Urugwajczyk świętował w sobotę setny mecz w Premier League. Miejmy nadzieję, że kolejne dziesięć będą najlepszymi w jego karierze.
Arsenal, Manchester City oraz Chelsea są tego świadomi.
Phil Kirkbride
Komentarze (11)
Jako zespół dojrzeliśmy w tym sezonie i potrafimy w końcu odwracać losy meczów w czym spora zasługa Suareza. City i Chelsea mają jeszcze mecze w Europie, które na pewno nadszarpią ich siły i koncentrację na starcia w lidze. Jeżeli uda nam się podejść do starć z nimi w dobrym dystansie punktowym, to presja będzie po ich stronie i może będziemy w stanie osiągnąć upragnione mistrzostwo...
Ja zaczynam szukać biletu do Liverpoolu na koniec maja...
A tak na poważnie to śmieszy mnie to całe mówienie o "pompowaniu balonika" :D Bez jaj, nic bardziej go nie napompuje niż każda kolejna wygrana meczu. Właśnie o to w piłce chodzi, o emocje! Wolę emocjonować się walką o tytuł i ją przegrać, niż być marudą która woli bez żadnych emocji stwierdzić że tytułu nie będzie i nie ma co "pompować balonika". Chłopaki grają świetnie a my wierzymy! SAS do boju! :)
co nie zmienia faktu że bedziemy walczyć a juz teraz gramy świetnie :D
najgłupszy slogan jaki istnieje :D
w dupie mam czy się rozczaruję czy nie. wolę wierzyć i liczyć na mistrzostwo niż srać ze strachu o to czy będzie top4 czy nie. Nawet dla mnie, osoby która uważa że mamy spore szanse na tytuł to by było pozytywne zaskoczenie. Dla każdego by było. A nie żadne rozczarowanie z 2/3/4 miejsca. Top4 to priorytet który na pewno osiągniemy. Teraz jest czas na marzenia. Jak nie teraz to kiedy?