Johnson chciałby zostać w klubie
Glen Johnson przyznał, że ma jeszcze czas na rozpoczęcie rozmów z klubem w sprawie nowego kontraktu, ale angielski obrońca dodał, że jest zdeterminowany, by pozostać w Liverpoolu i kontynuować na Anfield swoją piłkarską karierę.
Obecna umowa prawego defensora the Reds wygasa w lipcu 2015 roku. Piłkarz przyznał, że niepewność co do jego przyszłości w Liverpoolu działa na niego rozpraszająco.
Johnson jest jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy w klubie, pobierając tygodniową pensję wynoszącą 110 tysięcy funtów. Właściciele nie śpieszą się z możliwością nowej umowy dla reprezentanta Anglii.
– Cieszyłem się każdą chwilą, którą spędziłem w klubie na przestrzeni ostatnich 5 lat. Chciałbym tu zostać na dłużej, ale na razie nie doszło do żadnych rozmów.
– Wiele osób twierdziło, że Liverpool nie będzie chętny przystać na dalsze płacenie mi aktualnego wynagrodzenia. Osobiście nic nie słyszałem w tej kwestii i nikt z klubu się ze mną nie kontaktował.
– To działa na mnie w pewien sposób rozpraszająco. Będę więcej niż szczęśliwy, mogąc podpisać nowy kontrakt. Chcę kontynuować swą grę w Liverpoolu. W tej chwili ciężko mi cokolwiek powiedzieć, gdyż nie nie zaoferowano mi rozmów na temat umowy, ale też nikt nie zasugerował mi, że będę sprzedany.
– Staram się wypełniać aktualny kontrakt i skupić się wyłącznie na tym. Nie chcę by coś niepotrzebnie mnie dekoncentrowało.
Prawy obrońca przyznał otwarcie, że w tym sezonie jest daleki od swojej najlepszej dyspozycji.
Piłkarz powiedział, że problemy z kostką i pachwiną nie pozwoliły mu w dojściu do formy, dlatego też Brendan Rodgers dał swojemu zawodnikowi kilkanaście dni odpoczynku w styczniu.
Miesiąc przerwy pomógł Johnsonowi, który chce do końca sezonu odegrać kluczową rolę w projekcie menadżera the Reds pod nazwą „Champions League”.
– Dla mnie z psychologicznego punktu widzenia była to trudna sytuacja. Chciałem grać na takim poziomie, na jakim potrafię, ale problem z kostką mi dokuczał i nie mogłem zaprezentować swoich pełnych możliwości.
– Czasem nie mogłem przekręcić kostki o więcej niż 90 stopni, w zasadzie nie mogłem biegać, gdyż ból był zbyt duży.
– Brendan był świadomy moich problemów, ale spytał, czy będę wykonywał dalej pracę dla zespołu, a każdy zawodnik chce grać.
– Nadszedł jednak moment, w którym musiałem się zatrzymać i przerwać występy. Moja kostka jest teraz dużo bardziej elastyczna, czuję się lepiej i mogę grać.
– Zdaję sobie sprawę, że to mógł być dla mnie lepszy sezon. Nie można jednak zaliczyć 12 sezonów w Premier League bez gorszych kilku tygodni. Jestem swoim największym krytykiem i wiem doskonale, kiedy coś nie idzie po mojej myśli na boisku.
Johnson uważa, że postępy, jakie poczynił Liverpool w tym sezonie są świadectwem wspaniałej pracy wykonywanej przez Brendana Rodgersa.
Mając przed sobą do rozegrania 10 spotkań, the Reds tracą cztery punkty do liderującej w Premier League Chelsea.
– Niektórzy menadżerowie lubią styl gry preferowany przez Rodgersa, ale nie mają odwagi, żeby go wdrożyć w swoich zespołach.
– Inni zapewne wpadliby w panikę, gdy przyjdą gorsze wyniki i będą próbowali coś zmienić za wszelką cenę, by zacząć zwyciężać.
– Brendan od początku był bardzo silny psychicznie i wiedział, jak ma wyglądać jego Liverpool.
– Wierzymy, że możemy wygrać każdy mecz. Pamiętam to uczucie z czasów, gdy byłem w Chelsea. W sezonie 2005, gdy zdobyliśmy mistrzostwo, mogliśmy przegrywać mecz 0:2 a i tak wierzyliśmy, że ostatecznie to my będziemy górą.
– To był szczyt zaufania i pewności siebie zespołu. Do tego samego zmierzamy w Liverpoolu.
– Musimy wierzyć, że jesteśmy w stanie triumfować w Premier League. Dopóki jesteśmy blisko szczytu, możemy obrać to sobie, jako nasz cel.
– Przed nami 10 spotkań i każde z nich potraktujemy niczym finał. Wiemy, że nie możemy sobie pozwolić na porażki i stratę punktów, gdyż Chelsea i Man City z pewnością to wykorzystają.
– City są zdecydowanym faworytem, ponieważ mogliby wystawić drugą jedenastkę, która walczyłaby z najlepszymi. Owszem, będziemy potrzebować trochę szczęścia w tej rywalizacji, lecz na pewno łatwo się nie poddamy.
– Naszym celem na starcie sezonu było zakończenie rozgrywek w Top 4, ale był to absolutny plan minimum. Zajęcie wyższej lokaty jest dla nas niewątpliwie sporym bonusem, jesteśmy w dobrej pozycji wyjściowej i na tym się koncentrujemy.
– Charakter i mentalność zespołu na przestrzeni ostatnich miesięcy uległy zmianom. Rozgrywaliśmy mecze w zeszłym sezonie, gdy byliśmy stroną dominującą, lecz nie osiągaliśmy rezultatów, których oczekiwaliśmy. Obecnie prezentujemy prawdziwy „instynkt kilerów” na boisku. Pokazujemy się z zupełnie innej strony pod tym względem – podsumował Johnson.
James Pearce
Komentarze (15)
Ojej, zupełnie jakbym słyszał komentarze o Hendersonie 1-2 lata temu.
Skoro tak twierdzisz to chyba zapomniałeś o meczach z Evertonem (3:3) czy z Spurs (5:0) ;)
Henderson, co by o nim nie mówiono, zawsze miał jeden atut - świetne wyszkolenie techniczne którego nikt mu nie odmawiał. Jego trzeba było po prostu rozwinąć i odblokować psychicznie. Flanno jest wolny, niezbyt silny, źle się ustawia, nie umie dośrodkować ani uderzyć na bramkę (gol z Tottenhamem to przypadek, każdemu czasami siądzie).
Za duże braki techniczne, zbyt słaby w ofensywie+krycie na radar i nie najlepsze ustawianie. Kelly byłby o wiele, wiele lepszy i miałby przyszłość w klubie, ale po ostatniej kontuzji nie mam pojęcia co się z NIm stało.