Role się odwróciły
Już we wtorek piłkarze Brendana Rodgersa spotkają się znów w Melwood po zasłużonej przerwie, a myśleć będą już tylko o meczu na Old Trafford. Teraz możemy doświadczyć ciszy przed burzą.
Fani czekają na każdy mecz z Manchesterem United, ale spotkanie w niedzielę będzie inne. Przez ponad dwie dekady Liverpool przy okazji tych pojedynków patrzył w górę na swoich rywali. Najczęściej chodziło raczej o pokrzyżowanie planów United, niż realizowanie własnych.
Bitwy czasem udawało się wygrać, ale wojny już nigdy. Trzy lata temu Dirk Kuyt strzelił hat-tricka w tym spotkaniu na Anfield, jednak dwa miesiące później to Manchester wygrał ligę z przewagą dziewięciu punktów.
Wymowna jest statystyka, która pokazuje, że United ma na koncie 13 triumfów w Premier League od ostatniego tytułu Liverpoolu, w 1990 roku. Ostatni raz The Reds skończyli sezon wyżej od swoich rywali w 2002 roku pod wodzą Gérarda Houlliera, kiedy zajęli drugie miejsce za Arsenalem.
Jednak tym razem wszystko się zmieniło. Role się odwróciły. To Liverpool Rodgersa jest w czołówce i walczy o tytuł, a United błądzi w przeciętności środka tabeli. Od rezygnacji Aleksa Fergusona w maju zmieniło się absolutnie wszystko.
Liverpool zakończył sezon 2012/2013 28 punktów za United. Teraz mają 14 punktów przewagi. Zmiana o 42 punkty w tak krótkim czasie jest czymś niespotykanym. Niesamowity rozwój The Reds pod wodzą Rodgersa nastąpił w czasie upadku United w pierwszym sezonie pod wodzą Davida Moyesa. Kontrast między obiema drużynami jest niesamowity.
Liverpool stał się solidną drużyną grającą miły dla oka, ofensywny futbol. W każdym spotkaniu widać jedność jaka panuje w drużynie Rodgersa. Liverpool nigdy nie zdobył tak wielu goli lub punktów na tym etapie sezonu Premier League. Luis Suárez i Steven Gerrard grają w końcu w drużynie z najwyższej półki, za to nikt chyba nie spodziewał się, że pierwsze skrzypce będą w niej odgrywać zawodnicy tacy jak Daniel Sturridge, Raheem Sterling czy Jordan Henderson. Liverpool ma także menedżera, który zdaje się czuć jak w domu w nowym otoczeniu i ma pełne wsparcie kibiców.
Z drugiej strony Manchester zdaje się być przygnębiony i rozbity. Nie widać żadnego jasnego planu ani filozofii, a wybór następcy Fergusona jest kwestionowany już niemal na każdym kroku. Są na siódmym miejscu w Premier League, odpadli z pucharów u siebie z Swansea i Sunderlandem, a już wkrótce mogą też pożegnać się z Ligą Mistrzów.
Nie ma wątpliwości co do tego, że Moyes odziedziczył skład, w którym wielu zawodników ma już za sobą lata świetności, a niektórzy są po prostu za słabi. Fakty jednak są takie, że wciąż to jest mistrz kraju, który w tym sezonie nie osiągnie prawdopodobnie nic.
Rodgers potrafił wyciągnąć wszystko co najlepsze z dostępnych mu zawodników, a Moyes doznał na tym polu sromotnej klęski. Lekarstwem na niemoc nie został także Juan Mata, na którego w styczniu wydał 37 milionów funtów. Wygląda na to, że powrót Liverpoolu do Ligi Mistrzów może nastąpić w momencie, w którym zabraknie w niej United po raz pierwszy od 19 lat.
Od pamiętnej wygranej 4:1 w marcu 2009 roku The Reds przegrali wszystkie sześć wyjazdowych spotkań na Old Trafford. Teraz jednak mamy do czynienia z innym Liverpoolem i zupełnie innym Manchesterem. Liverpool zakończył serię sześciu porażek z rzędu na White Hart Lane gromiąc Tottenham w listopadzie, a w zeszłym tygodniu wygrali po raz pierwszy od 11 lat na St. Mary’s Stadium.
W tym sezonie drużyna Rodgersa ma w nawyku bicie wszelkich rekordów. Teraz ich zadaniem jest powtórzenie tego w następną niedzielę.
Manchester zagra na najwyższym poziomie. Moyes jak powietrza potrzebuje w tym sezonie jakichś osiągnięć, a przeszkodzenie Liverpoolowi w walce o tytuł może trochę osłodzić ten sezon fanom United.
Natomiast drużyna Rodgersa musi wykorzystać niepowtarzalną okazję na terenie wroga i pokazać jak wiele się zmieniło.
James Pearce
Komentarze (6)
A tak serio, to nie spieszyłbym się z osądzaniem tej zamiany ról. Dla nas tak wysoka pozycja to coś niewytłumaczalnie wspaniałego, a dla nich 7 msc to najwieksza tragedia od 20 lat. To najlepiej pokazuje, że nadal, pomimo rozkładu sił w tabeli, jesteśmy lata świetlne za nimi.
W porównaniu upadków LFC i MU bardzo istotne jest to, że oni w przeciwieństwie do nas mają kasę, mogą w 1 sezon wrócić, jeśli dobrze wzmocnią się w lato, albo nawet zatrudnią kogoś kompetentnego (...).
Oby za rok role znów się nie odwróciły..
Jeżeli United nie dostaną się do LM, to mało kto naprawdę dobry będzie chciał do nich przyjść, a na to oni się nastawiają. Moyes będzie musiał ściągać półśrodki i grubo za nie przepłacać. Nie jest on wybitnym szkoleniowcem i możliwe, że jeżeli nie skleił nic ze zycięskiego składu United to nie sklei nic ze swoich nowych piłkarzy.
Jedyne czego możemy się bać to upadek Moyesa i zatrudnienie nowego menago w Manchesterze.
Poza tym, We're Liverpool :D mamy młodą, perspektywiczną kadrę, najlepszego napastnika w lidze a to dopiero jeden z sezonów przejściowych. Sezon się nie odwróci. Nie ma opcji.
Ja się nie martwie ! YNWA
My mieliśmy sporo szczęścia w odbiciu się od tego dna. Pozyskanie genialnego Suareza oraz innych zawodników, którzy "na papierze" powinni być średniakami i często też na początku zbytnio nie zapowiadali żeby mogło być inaczej. I przede wszystkim przyszedł menedżer z charakterem i wizją z prawdziwego zdarzenia, pod którego skrzydłami piłkarze rozwinęli swoje i oto jesteśmy tam, gdzie nasze miejsce, wśród czołówki.
A United? Oby powtórzyli błędy, które miały miejsce w naszym przypadku. I oby minęło ich szczęścia. Niech zostanie Moyes, szczury pouciekają z tonącego statku i zabraknie im szczęścia przy ściąganiu nieoszlifowanych diamentów). Bo o gotowe w obecnej sytuacji może być ciężko. Na pewno nie obejdzie się bez kupy pieniędzy.
Półśrodki... my kupowaliśmy w okienku po pierwszym słabym sezonie Poulsenów, Koncheskich, a MU kupuje sobie Matę.
Przepłacanie... nie zgodzisz się, że lepiej dać 40 mln za Matę niż powiedzmy 20 za Downinga ?
I jeszcze jedno: po tylu latach MU w LM, gdyby nawet zaliczyli wpadki transferowe pokroju Downinga czy Carrolla, nie odczują tego tak jak my, nie skończy im się nagle kurek z forsą.
Jeżeli Moyes nie ściągnął w ostatnie lato (oprócz Fellainiiego) nikogo do tego zwycięskiego United, to kogo ściągnie do składu przegranego?
Cieszę się, że ktoś "ważny" o tym w końcu napisał. Kim ma grać Moyes? Emeryci pokroju Evry, Vidicia, Ferdinanda itd są lepsi niż kopacze mający 20-29lat. Taka jest właśnie kadra MUFC.
Ferguson poza mistrzostwem zostawił po sobie bałagan, nie przygotował zespołu w ani jednym procencie na przyjscie Moyesa. W jeden sezon takiego bałaganu nikt nie ogarnie. W poprzednim sezonie SAF zgarnął mistrzostwo (trochę taktyki i doświadczenia, geniusz RVP i się udało), w tym sezonie Feguson przyczyni się do zajęcia miejsca poza top4 a Moyes stara się łatać dziury.
Jeszcze rok albo dwa i będzie widać czy Moyes potrafił coś zmienić.
Osobiście czekam, aż pojawi się jakiś mega hiper super uber artykuł o tym jak Ferguson zeszmacił United przed swoim odejściem. (ciekawe kto by się podjął)