Poyet: Wiem jak groźny jest Suárez
Menadżer Sunderlandu, Gus Poyet, ma nadzieję, że jego rodak Luis Suárez będzie miał jutro jeden z nielicznych w tym sezonie gorszych dni, kiedy Sunderland przyjedzie na Anfield.
Drużynę Poyeta czeka trudne zadanie, Sunderland wciąż walczy o utrzymanie się w lidze, a sobotnia porażka 2:0 z Norwich na pewno nie pomaga Czarnym Kotom.
Jutro Sunderland zmierzy się na Anfield z czerwonym kolosem, dowodzonym w dużej mierze przez Suáreza. Urugwajczyk zdobył w tym sezonie już 28 bramek, dwie więcej niż cała drużyna Sunderlandu.
Poyet doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak groźny jest jego rodak. Przyznał jednak, że nie spodziewał się, że Suárez stanie się jednym z najlepszych piłkarzy świata.
– Widziałem go kiedyś w meczu towarzyskim. Dopiero zaczynał swoją karierę, miał 17 albo 18 lat. Był silnym napastnikiem, oczywiście nie takim, którego widujemy dzisiaj na boiskach Premier League – powiedział menadżer Sunderlandu.
– Będąc szczerym, nie sądziłem, że będzie kiedyś tak dobry. Zagrał wtedy niezły mecz, teraz jest jednak na zupełnie innym poziomie.
– Dzisiaj można go spokojnie porównywać z najlepszymi piłkarzami na świecie, Suárez na boisku robi różnicę.
– Będzie ciężko. Mam nadzieję, że w nocy złapie go jakaś choroba – dodał z uśmiechem Poyet.
Suárez wraz ze swoim partnerem Danielem Sturridge’em, zdobyli w tym sezonie już 47 bramek, to między innymi dzięki tym trafieniom, drużyna Rodgersa wciąż ma szansę zdobyć tytuł mistrzowski.
Poyet uważa jednak, że The Reds spędziliby ten sezon w środku tabeli, gdyby nie popisy reprezentanta Urugwaju.
– Nie jestem zaskoczony, to dzięki niemu mają tę szansę. Bez Suáreza prawdopodobnie byliby teraz w okolicy środka tabeli – powiedział Urugwajczyk.
– Nie chodzi tu o to jak grają, jak bronią czy jak podają. Wszystko rozchodzi się o zawodnika, który za kilka tygodni zostanie jednogłośnie wybrany najlepszym graczem Premier League w tym sezonie.
Dla porównania, drużyna Poyeta znajduje się po przeciwnej stronie tabeli. Pomocnik Czarnych Kotów, Adam Johnson, zdobył w tym sezonie już 7 bramek dla swojej drużyny, tyle samo co czwórka napastników Sunderlandu razem wziętych.
Z powodu kontuzji kostki w meczu nie zagra Steven Fletcher, a Fabio Borini nie może wystąpić przeciwko swojemu macierzystemu klubowi. Poyet przyznaje, że sytuacja nie jest najlepsza i ściągnął z wypożyczenia w Leeds United 20-letniego napastnika Connora Wickhama.
Urugwajczyk zdaje sobie sprawę, że jego drużyna musi zacząć grać lepiej na finiszu rozgrywek, nie jest jednak zmartwiony ich aktualną pozycją w tabeli.
– Nie jestem zmartwiony, wiedziałem od samego początku, że będzie to ciężkie zadanie, o ile nie niemożliwe – powiedział.
– Zobaczymy co się stanie. Zostało nam 10 spotkań do końca sezonu. Nie mam zamiaru się ukrywać, będę tutaj i wezmę na siebie odpowiedzialność za to, co stanie się po 38. kolejce.
– Proszę też fanów, aby wstrzymali się z osądem naszych zawodników aż do zakończenia sezonu, ja dokładnie to zrobię.
– Wierzę że się uda i będę wierzył do samego końca, do ostatniej sekundy meczu ze Swansea. Wierzę, że utrzymanie się w lidze jest możliwe, bo jeśli nie, to nasze starania pójdą na marne.
– Nie mówię tego, ponieważ taka jest moja praca. Mówię to, ponieważ wierzę, że jesteśmy w stanie zakończyć sezon wyżej niż co najmniej trzy inne drużyny. Taki jest nasz cel na dzisiaj.
Komentarze (15)
ciekawe ilu managerów ma takie myśli przed meczem z nami :D hahaha
Poyet to fajny facet, szkoda by było gdyby się nie utrzymali. No ale jutro nie mają co liczyć na punkty
Nie ma Suareza to wchodzi ktoś inny, dostaje inne wytyczne od trenera a drużyna gra na Sturridge'a i dalej wygrywa. Proste.