Poyet dumny mimo porażki
Menadżer Sunderlandu w następnych spotkaniach chciałby zobaczyć więcej tego co zaprezentowali jego piłkarze na Anfield, w środowym spotkaniu z Liverpoolem. Drużyna Poyeta groźnie zaatakowała w drugiej połowie, czego wynikiem była nerwowa końcówka meczu.
Rzut wolny egzekwowany przez Stevena Gerrarda otworzył wynik spotkania w pierwszej połowie. Trzy minuty po wznowieniu bardzo ładny strzał na bramkę oddał Sturridge i było 2:0 dla gospodarzy.
Dopiero zmiany przeprowadzone przez Gusa Poyeta w drugiej połowie zmieniły obraz gry. Ki Sung-yong i Adam Johnson, którzy weszli na plac gry piętnaście minut po wznowieniu, porwali zespół Czarnych Kotów do ataku, co mogło skończyć się nawet remisem na Anfield.
Trener Sunderlandu – Gus Poyet – był zadowolony z uporu jaki prezentowały Czarne Koty w kontrowaniu akcji Liverpoolu, co według niego zaskoczyło The Reds, którzy w końcówce „opuścili tarcze”.
– Liverpool na kilkanaście minut przed końcem grał na czas, a piłkarze chcieli już skończyć spotkanie. Ich kibice po końcowym gwizdku poczuli ogromną ulgę – powiedział Poyet.
– Nikt nie spodziewał się po nas, że wyjdziemy, tak bardzo uprzykrzymy grę Liverpoolowi i pokażemy aż tak duże umiejętności, co mnie ogromnie cieszy. To ogromna zasługa piłkarzy.
Pomimo zadowolenia z pracy drużyny na boisku, trener Sunderlandu uważa, że w kolejnych spotkaniach drużyna musi pokazać podobny charakter, wytrwałość i determinację.
– Musimy przeanalizować to spotkanie i w ostatnich kolejkach pokazać się z równie dobrej strony. To jest teraz najważniejsze.
– W meczu z West Hamem musimy zaprezentować podobne nastawienie – wchodzimy, strzelamy gole i próbujemy wygrać. To chciałbym zobaczyć w tym meczu i zwycięstwo z Młotami byłoby doskonałym wynikiem.
– Dziś nauczyłem się bardzo dużo. Wiem, że ciągle to powtarzam, ale jestem z zespołem zaledwie kilka miesięcy, a każde spotkanie jest inne.
Podwójna zmiana przeprowadzona przez byłe reprezentanta Urugwaju byłą kluczowym momentem spotkania dla Sunderlandu. Rzut rożny Adama Johnsona na gola zamienił Ki i zmusił Liverpool do obrony zwycięskiego jak się potem okazało rezultatu.
– Johnson i Ki wnieśli po wejściu to, czego brakowało od początku spotkania – dodał Poyet.
– Zaczęliśmy solidnie, ciężko było nas zaskoczyć, ale z jakichś powodów brakowało nam jakości przy rozgrywaniu i wtedy dokonałem podwójnej zmiany. Ci zawodnicy byli niesamowici po wejściu.
– Nie jestem szczęśliwy z tego, że przegraliśmy, jestem dumny z tego jak przystąpiliśmy do meczu – zakończył Poyet.
Komentarze (11)
Widzę, że lubisz machać mieczykiem. Ja poprzednią wypowiedź Poyeta traktowałem jako pochwalenie umiejętności naszego Urugwajczyka, a nie obrażenie reszty drużyny.
Tak swoja drogą co ma zaufanie do Rodgersa z tym, że Suarez jest pierwszoplanową postacią, która niejednokrotnie decysuje o tym jak mają się nasze poczynania w ofensywie?
Oczwiście, ze byłby inny piłkarz, ale czy byłby w stanie dać zespołowi tyle co Suarez? Bardzo wątpię. To właśnie wielka forma jaką zlapał Sturridge z Suarezem w tym sezonie sprawia, że ciągle liczymy się w walce o mistrza
Przewidywałeś po odejściu Torresa, że pojawi się zawodnik od niego lepszy ?
Pozdrawiam
Oczywiście, że Suarez nie jest bogiem, ale stwierdzenie, że w tym sezonie to on przede wszystkim kreuje naszą grę w ataku ma potwierdzenie w liczbach.