Co zdecydowało o wygranej?
Po raz kolejny w tym sezonie Anfield było świadkiem zdeklasowania rywala, kiedy Liverpool pokonał Tottenham 4:0 w niedzielę. Jakie były kluczowe elementy, które zadecydowały o tak wysokim zwycięstwie?
Drużyna Brendana Rodgers od samego początku meczu rzuciła się na rywali, będąc bezwzględną w zdobywaniu kolejnych bramek, które ostatecznie wywindowały ją na sam szczyt tabeli ligi angielskiej.
Wynik meczu otworzył Younès Kaboul, który wpakował piłkę do własnej siatki, a następnie Luis Suárez umocnił prowadzenie Liverpoolu, strzelając 29. bramkę w sezonie.
Jon Flanagan podjął dobrą decyzję, podając piłkę do Philippe Coutinho, gdyż ten zdecydował się na strzał na bramkę Hugo Llorisa, który zakończył się powodzeniem. Dzieła zniszczenia dopełnił Jordan Henderson, którego uderzenie z rzutu wolnego trafiło do siatki rywali.
Co jednak zdecydowało o tak wysokim zwycięstwie? Dziennikarze Liverpool FC wybrali pięć najważniejszych aspektów, które miały wpływ na wczorajszy przebieg meczu.
Gol zdobyty po zaledwie dwóch minutach gry
Już po dwóch minutach Lloris musiał wyciągać piłkę z siatki. Kapitalna współpraca pomiędzy Sterlingiem a Coutinho i następnie doskonałe odegranie piłki do Johnsona, który wrzucił piłkę w pole karne, zakończyło się sukcesem, gdyż ani Jan Vertonghen ani Kaboul nie potrafili oddalić zagrożenia spod własnej bramki. Tak jak stało się z Arsenalem, Evertonem i Manchesterem United - drużyna Tima Sherwooda przegrywała po zaledwie mgnieniu oka. Najlepiej tę sytuację obrazują statystyki Opta - Liverpool strzelił 52 gole tylko w pierwszych połowach. To o 12 więcej niż Tottenham w pełnych rozegranych spotkaniach.
Świetna postawa Raheema Sterlinga
Jedno z pierwszych pytań na konferencji pomeczowej dotyczyło właśnie Raheema Sterlinga, który został wybrany zawodnikiem meczu według fanów Liverpoolu na Twitterze. Brendan Rodgers odpowiedział: „Potrafi grać w defensywie, jest szybki i dokładny, ale wciąż się rozwija. Może grać pod naciskiem wielu rywali. Dzisiaj był fantastyczny. Ostatnie dwa spotkania Anglik rozpoczął z ławki rezerwowych, lecz ze Spurs zagrał od pierwszych minut, gdyż Rodgers zdecydował się na formację 4-3-3. 19-latek dużo biegał i był prawdziwym koszmarem dla defensywy Tottenhamu. Raheem sam powiedział: „Nie biegamy bezmyślnie. Pracujemy jako jedna drużyna”.
Przemyślane wyprowadzanie akcji
Najlepszym przykładem jest trzecia bramka, gdzie zawodnicy Liverpoolu pokazali swoją pewność siebie. Tottenham wyszedł nieco z własnej połowy, więc rzekomo the Reds nie mieli wiele możliwości na konstruowanie akcji. Jednakże, ten problem został szybko rozwiązany; Flanagan wyprowadził piłkę, wypracował miejsce i odegrał do Coutinho, który popisał się dokładnym strzałem. Rodgers wyjaśnił: „Kiedy gramy, próbujemy wypracować sobie jak najwięcej możliwości na rozegranie akcji. Jon Flanagan wykorzystał swoje duże umiejętności i świetnie otworzył drogę do bramki rywali. Codziennie pracujemy nad tym, aby zawodnicy byli odważni w swoich poczynaniach”.
Glen wrzucił wyższy bieg
Pojedynek z Tottenhamem był szóstym meczem z kolei, w którym wystąpił Johnson. Wczoraj zaliczył bardzo dobry występ, dawał wsparcie drużynie w wielu miejscach na boisku, idealnie wywiązywał się ze swoich obowiązków w defensywie i zmusił do błędu Kaboula po którym padła bramka. Johnson powiedział: „Pracowaliśmy na to cały sezon. Od samego początku atakujemy przeciwnika”. Już kilkakrotnie Anglik mówił, że nigdy nie czuł się tak wspaniale pod względem zdrowotnym, a dowód jego słów mogliśmy zauważyć wczoraj.
Niezwykłe YNWA i wrzawa na stadionie
Kiedy mecz się zakończył, wszystkim włosy stanęły dęba, ponieważ hałas był wręcz niewiarygodny. Brendan Rodgers i piłkarze podziękowali z murawy swoim kibicom za wspaniały doping przed oraz w trakcie spotkania z Tottenhamem. Na Anfield znów panuje taka sama atmosfera, jak za dawnych czasów. Drużyna Tottenhamu musiała być zszokowana, gdy usłyszała „You'll Never Walk Alone”. Rodgers wielokrotnie wychwalał już kibiców Liverpoolu i jak widać nie bez powodów.
Komentarze (2)